29.04.2010. Rzym (PAP/Media) - Włoska prasa podkreśla, że teraz też Rosjanie dowiedzą się, co to jest zagłada. Gazety zwracają uwagę na znaczenie decyzji Federalnej Służby Archiwalnej Rosji, która udostępniła na swej stronie internetowej dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej.
W zamieszczonym na tych łamach komentarzu włoski historyk Giovanni Belardelli podkreśla, że znaczenie publikacji dokumentów w sieci nie polega na ich zawartości, lecz ma przede wszystkim wymiar symboliczny. "Polega na woli uspokojenia przeciwstawnych pamięci rosyjskiej i polskiej, której można dopatrzeć się także w fali wzruszenia po tragedii lotniczej z 10 kwietnia" - ocenia historyk przypominając, że w tym roku w obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej uczestniczył po raz pierwszy premier Rosji Władimir Putin.
Naturalnie, dodaje autor komentarza, nie jest w żadnym razie obojętne to, że dokumenty znane dotychczas historykom i wąskiemu gronu czytelników, są od tej pory ogólnodostępne, także milionom Rosjan.
"Jeśli decyzja, podjęta przez prezydenta Miedwiediewa miała także, jak wydaje się, motywację wewnętrzną, jeśli jej celem było rozbudzenie w rosyjskiej opinii publicznej większej świadomości tego, czym był reżim komunistyczny, to dalszy powód, aby pozytywnie oceniać publikację dokumentów w sieci" - stwierdza Belardelli.
Odnotowuje, że wśród Rosjan nie brakuje pozytywnych ocen epoki Stalina, gdyż dla wielu jest on zwycięzcą wojny z Hitlerem. Autor zwraca też uwagę na "centralną rolę" zbrodni katyńskiej w historii minionego wieku, z pamięcią o której "kultura zachodnia miała przez lata trudności".
"Jeśli zbrodnia katyńska zachęca do innego spojrzenia na złożoność drugiej wojny światowej, rzuca także cień na proces w Norymberdze. Jak wiadomo na tym procesie zabójcy z Katynia nie siedzieli na ławie oskarżonych, a mieli swych reprezentantów wśród członków składu sędziowskiego" - czytamy w "Corriere della Sera".
Według dziennika "La Stampa" Moskwa rozpoczęła w internecie "operację przejrzystości" pragnąc zademonstrować, że wyciągnęła lekcję z historii. Decyzję o umieszczeniu dokumentów w sieci dziennik uznał za "niecierpliwą próbę poprawy stosunków z Warszawą". Cytuje też wypowiedź prezydenta Miedwiediewa: "jesteśmy to winni światu".
"Masakra w Katyniu stanowi największe brzemię w historii relacji między Moskwą a Warszawą. Brzemię to, po niedawnej katastrofie samolotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego uległo dziwnej metamorfozie. Moskwa okazała bezprecedensową otwartość i elastyczność wobec Warszawy" - stwierdza "La Stampa".
"Lecz Katyń na razie nie jest oficjalnie uznawany przez Moskwę za zbrodnię przeciwko ludzkości" - konstatuje turyński dziennik.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/ mag/