Włoski minister ds. rodziny i osób niepełnosprawnych Lorenzo Fontana, reprezentujący prawicową partię Liga, zażądał w piątek zniesienia ustawy z 1993 roku , która zabrania apologii faszyzmu. Jego wystąpienie wywołało we Włoszech protesty i ostrą polemikę.
Tzw. Ustawa Mancino przewiduje karanie gestów i działań propagujących ideologię nazistowsko-faszystowską oraz przeciwdziałanie nawoływaniu do przemocy i dyskryminacji ze względów rasowych, etnicznych, religijnych czy z powodu przynależności narodowej.
Fontana uzasadniał na Facebooku swe żądanie zniesienia ustawy, utrzymując, że liczne w ostatnim czasie przypadki agresji wobec cudzoziemców nie mają nic wspólnego z rasizmem przypisywanym jego partii.
Liczni przedstawiciele włoskiego społeczeństwa i politycy niezwłocznie zareagowali protestami na żądanie jednego z liderów Ligi, które wywołało konsternację w szerokich kołach politycznych Włoch.
Członek koalicyjnego rządu, minister rozwoju gospodarczego i lider Ruchu Pięciu Gwiazd Luigi Di Maio zaprzeczył, jakoby nowy włoski gabinet zamierzał zmieniać ustawę Mancino.
Minister reagując na wystąpienie swego kolegi w rządzie oświadczył: "Ustawa Mancino powinna pozostać na swoim miejscu, a zajmowanie się tą sprawą nie figuruje w programie rządu".
Minister spraw wewnętrznych i zarazem lider Ligi Matteo Salvini zapewnił, że sprawa (wycofanie ustawy Mancino) "nie jest priorytetem" dla rządu.
Senator opozycyjnej Partii Demokratycznej Andrea Marcucci zareagował na postulat ministra ds. rodziny: "Minister Fontana proponuje obecnie zniesienie Ustawy Mancino, która zabrania gloryfikacji faszyzmu. Sprawa jest tym poważniejsza, że nie był to wynik porażenia słonecznego u mało zrównoważonego ministra".(PAP)
ik/ mc/