Sylwetki ofiar eksterminacji Polaków w latach 1937-38 znalazły się na wystawie "Operacja (anty)polska NKWD" w gmachu Poczty Głównej. Obecny na otwarciu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki docenił, że Poczta w imieniu polskiego państwa upomina się o pamięć o tej zbrodni.
Na otwartej w czwartek wystawie zamieszczono podstawowe informacje o eksterminacji Polaków w latach 1937-38 oraz sylwetki wybranych ofiar represji NKWD.
"Operacja polska miała trwać trzy miesiące, trwała ponad rok. Początkowo więźniów przesłuchiwano, zmuszano do przyznawania się do niepopełnionych win, do przynależności do polskich organizacji konspiracyjnych czy współpracy z polskim wywiadem. Aresztowanych bestialsko torturowano. Większość przyznawała się do win pod wpływem bólu. Potem nie było już czasu na te formalności i rozstrzeliwano wyciągniętych z domów często tej samej nocy. Wyroki zapadały w lokalnych komendach NKWD i potem jechały tylko do zatwierdzenia do Moskwy" - mówił Terlecki.
Jak podkreślił, w Moskwie wydawano dziennie 2-3 tys. wyroków. "W ciągu dwóch pierwszych tygodni aresztowano 20 tys. ludzi. W ciągu pierwszych dwóch miesięcy zamordowano prawie 70 tys. Polaków. Zabijano oczywiście tych, których uważano za najgroźniejszych - nauczycieli, duchownych, urzędników, pracowników służby leśnej, nielicznych bogatszych rolników. Potem zabijano już wszystkich, którym można było zarzucić, że są Polakami. Przez ten rok trwania operacji polskiej zamordowano ponad 120 tys. Polaków" - powiedział wicemarszałek.
Polska, jak mówił, dowiadywała się z opóźnieniem o tym ludobójstwie, o tej tragedii. "Polski wywiad jesienią 1937 r. dostawał na ten temat pierwsze meldunki i właściwie do wybuchu wojny nie było szerszej informacji o tym, co stało się w Sowietach. Stąd mord katyński był tak wielkim wstrząsem, bo Polacy nie wiedzieli, że podobne zdarzenia miały miejsce już znacznie wcześniej. Oczywiście po wojnie pamięć o ludobójstwie na Kresach została całkowicie wymazana z publicznej pamięci. Przechowywały ją rodziny, ci, których krewni zginęli w czasie tej operacji" - zaznaczył Terlecki.
"Oni ginęli tylko dlatego, że byli Polakami (...), ale pamięć o tym została, dzisiaj tę pamięć przywołujemy, jesteśmy to winni naszym przodkom. A datę 11 sierpnia dokładamy do tej naszej dramatycznej, zwycięskiej i tragicznej historii XX wieku" - mówił prezes IPN Jarosław Szarek.
"Dlatego wydaje mi się, że powinniśmy z wielkim szacunkiem i uznaniem ukłonić się szefom Poczty Polskiej, którzy w imieniu polskiego państwa upominają się o pamięć o tej straszliwej zbrodni. Poczta Polska zawsze była bardzo ważnym elementem tożsamości naszego państwa i bardzo się cieszę, że tak pozostanie i że tak będzie również w przyszłości" - dodał wicemarszałek Sejmu.
Członek zarządu Poczty Polskiej Grzegorz Kurdziel podkreślił, że to ogromny zaszczyt móc gościć w murach warszawskiej Poczty Głównej wystawę poświęconą "aktowi bezprzykładnego ludobójstwa" jakim była tzw. operacja polska NKWD. "W czasie której w latach 1937-38 wymordowano dziesięciokrotnie więcej Polaków niż w osławionym lesie katyńskim. A ponad 100 tys. kolejnych naszych rodaków zostało wywiezionych w nieludzkich warunkach do Azji Centralnej, na Syberię, często na pewną śmierć" - zaakcentował.
"Otwieramy tę wystawę w przeddzień 80. rocznicy podpisania przez ówczesnego dowódcę NKWD Nikołaja Jeżowa rozkazu operacyjnego 00485, który rozpoczął tę zbrodniczą operację. Data 11 sierpnia 1937 r. powinna być znana wszystkim Polakom, niestety tak nie jest, dlatego musimy zrobić wszystko, aby to zmienić. Dlatego Poczta Polska postanowiła dołączyć wspólnie z IPN do działań, które mają przypominać o tej zbrodni. Jesteśmy to winni naszym rodakom, którzy zostali zabici lub byli represjonowani tylko dlatego, że byli Polakami. Chcemy pokazać tę wystawę we wszystkich miastach wojewódzkich, we wszystkich 17 pocztach głównych" - zapowiedział Kurdziel.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa Kazimierz Smoliński zaznaczył, że z wielką przyjemnością bierze udział w przedsięwzięciu, które przypomina Polakom o tej wielkiej tragedii, tym wielkim ludobójstwie. "Jako ministerstwo od początku zwracaliśmy uwagę, że Poczta Polska jako narodowy operator musi przywracać pamięć o historii. To nie tylko wystawy, książki, ale także znaczki, na których zdecydowanie więcej jest teraz historii, rzeczy, które są ważne dla narodu polskiego, tego z czego możemy być dumni" - powiedział.
Prezes IPN Jarosław Szarek dodał, że Poczta Polska łączy ludzi, ale cieszy się, że tworzy również więź międzypokoleniową. "Łączy nas z ludźmi, których twarze przywołujemy na wystawie. Twarze ludzi pokazanych w ostatnich chwilach ich życia. 80 lat nie pamiętaliśmy, dzisiaj wiedzę o tym przywołujemy w wielu inicjatywach IPN. Bo to jest główny program na ten rok - pokazać Polakom ogrom tej zbrodni, przywołać ofiary po nazwisku" - zaznaczył Szarek.
"Oni ginęli tylko dlatego, że byli Polakami (...), ale pamięć o tym została, dzisiaj tę pamięć przywołujemy, jesteśmy to winni naszym przodkom. A datę 11 sierpnia dokładamy do tej naszej dramatycznej, zwycięskiej i tragicznej historii XX w." - mówił prezes IPN. Poinformował także, że skierował do prezydent Warszawy list z apelem, by zaproponowała miejsce w stolicy, gdzie mógłby stanąć pomnik tych ofiar. "Może już w przyszłym roku spotkamy się pod tym pomnikiem" - powiedział Szarek. (PAP)
akn/ agz/