Skrajne hasła, które pojawiły się na Marszu Niepodległości szkodzą Polsce i Polakom; oceniam to krytycznie, będzie to przedmiotem oceny prokuratury - podkreślił w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Podczas konferencji prasowej podsumowującej dwa lata pracy resortu dziennikarze pytali szefa MS czy prokuratura powinna ścigać z urzędu mowę nienawiści, w kontekście m.in. sobotniego Marszu Niepodległości.
Podczas marszu skandowano okrzyki i demonstrowano hasła, które oburzyły część komentatorów i polityków, zarówno w kraju, jak i zagranicą. Na transparentach widniały hasła: "Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali". We Wrocławiu doszło do przepychanek środowisk narodowych z kontrmanifestantami. Demonstracja była zgłoszona m.in. przez związanego z ONR b. księdza Jacka Międlara.
Ziobro ocenił, że tego typu zachowania są szkodliwe dla Polski, gdyż są wykorzystywane przeciwko Polsce i Polakom. Szef MS wyraził też przekonanie, że różne skrajne hasła, które pojawiły się na tym marszu były incydentem. "Jestem co do tego przekonany z relacji osób, które były na tym marszu" - mówił.
"One szkodzą samemu Marszowi, jego idei jak i tysiącom ludzi, którzy tutaj przyjechali, którzy wcale tych haseł nie głoszą i nie wyrażali, a chcieli świętować swoją miłość do ojczyzny, patriotyzm" - podkreślił minister.
Zauważył jednocześnie, że media koncentrują swoją uwagę wyłącznie na "tych najbardziej ekstremalnych zdarzeniach, które też się niestety pojawiły". "Nad czym ubolewam, z czym się nie zgadzam, co oceniam krytycznie i co będzie przedmiotem oceny prokuratury" - zapowiedział.
Szef MS zwracając się do dziennikarki portalu wyborcza.pl, która zadała pytanie w tej sprawie, zauważył, że ani ona, ani medium, które reprezentuje nie zadawało pytań dotyczących mowy nienawiści, gdy "na marszach KOD pojawiły się również ekstremalne hasła i zachowania". Jak mówił one też naruszały obowiązujący w Polsce porządek prawny i nawoływały do przemocy. "Ja pamiętam zdjęcia dubeltówki z kaczką, nastawione na osobę i aluzją do konkretnego człowieka" - wskazał.
"Mowa nienawiści jest obecna w bardzo wielu mediach, również w pani medium, jeśli pani popatrzy na komentarze. I to panią nie razi? To nie jest problemem? Pani, ani pani redaktor nie domaga się ścigania mowy nienawiści, która jest na forach internetowych, na wpisach internautów w pani gazecie?" - pytał Ziobro.
Jak dodał, jej redakcja zapewne też ma problem z tym "co zrobić, jaki jest zakres ingerencji redakcji w sferę komentarzy, które pojawiły się w internecie".
"Przed wszystkimi nami jest pewnie poważne wyzwanie, by się zastanowić, jak reagować na narastającą agresję w Polsce wyrażającą się w takiej aktywności np. internautów forum +Gazety Wyborczej+" - dodał szef MS.
Dziennikarka próbowała odpierać zarzuty Ziobry jednak rzecznik resortu nie udzielił jej głosu. (PAP)
autor: Rafał Białkowski, Marcin Jabłoński
rbk/ mja/ par/