4 września 1924 r. urodził się w Warszawie Jerzy Ficowski, poeta, odkrywca talentu Papuszy, znawca kultury cygańskiej i żydowskiej, entuzjasta twórczości Brunona Schulza, tłumacz; autor tekstu piosenki „Jadą wozy kolorowe”
„Wydaje mi się, że muzą poezji Ficowskiego jest Mnemozyne, czyli, wyrażając się mniej górnolotnie – pamięć. Mamy gorzką świadomość, że żadne, najbardziej nawet przejmujące i szlachetne pisanie nie może uratować świata ani nawet jednej ludzkiej istoty” - pisał w 1981 roku Zbigniew Herbert.
„Z tego kalectwa należy wyciągnąć wniosek pozytywny, a mianowicie ten, że nie ma takiej siły, nie ma takiej instancji, która mogłaby nas zwolnić od piętnowania zbrodni i przemawiania w imieniu ofiar. Opisanie bezprzykładnej zbrodni hitlerowskiej dokonanej na polskich Żydach jest zadaniem ponad siły każdego eposu, każdej powieści, każdej nawet prozy dokumentarnej. Wielkie statystyczne cyfry nie przemawiają do wyobraźni" - wyjaśnił. „W `Odczytaniu popiołów` Ficowski dokonał rzeczy, zdawałoby się, niemożliwej – nadał artystycznie przekonywający kształt temu, czego nie można ogarnąć słowem, przywrócił bezimiennym ludzką twarz, ludzkie indywidualne cierpienie, a zatem godność. Na przekór faryzejskiej obojętności i zmowie milczenia wymierzył raz jeszcze sprawiedliwość widzialnemu światu" - podkreślił autor „Pana Cogito".
„Tata zawsze mówił, że wszystko, co robił - chociaż poświęcał się temu całkowicie i bezgranicznie, poświęcał temu całe lata pracy: badaniom nad Schulzem. Wojtkiewiczowi, no i oczywiście wszelkim sprawom cygańskim - to są wszystko tematy poboczne. Że on to robi, kiedy nie pisze wierszy. Że poezja jest dla niego naczelna” - przypomniała Anna Ficowska–Teodorowicz w zrealizowanym w 2020 roku filmie „Tata, Jerzy Ficowski”, dostępnym m.in. na portalu kultury Romów E-drom.
Wybór swoich wierszy z lat 1945-85 Jerzy Ficowski zatytułował „Wskazówki dla początkujących zegarów”.
We wrześniu 1939 roku przerwał naukę w gimnazjum im. Zamoyskiego, dalej uczył się na tajnych kompletach. Nawiązał kontakt ze środowiskiem konspiracyjnym w podwarszawskich Włochach, został żołnierzem AK. W 1943 roku został aresztowany i zamknięty na Pawiaku, skąd udało mu się uciec. Jako strzelec „Wrak” walczył w Powstaniu Warszawskim na Mokotowie, w pułku „Baszta”. Po upadku powstania trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W 1945 roku wrócił do Warszawy, rozpoczął studia socjologiczne i filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim.
Debiut literacki Ficowskiego to wiersz „Ptakom niebieskim” opublikowany w 1946 roku w tygodniku „Dziś i jutro”. W 1948 roku ukazał się jego pierwszy tomik poetycki zatytułowany „Ołowiani żołnierze”. W tym samym roku Ficowski został zatrzymany przez UB i był namawiany do współpracy. Postanowił na jakiś czas usunąć się z miasta i w latach 1948-50 wędrował z taborem cygańskim. Przybywając z Cyganami, notował wszystko, co tylko usłyszał: bajki, nowe słowa, historię taboru. To Ficowski odkrył w Cygance Bronisławie Wajs poetkę, to za jego namową Papusza zaczęła zapisywać układane przez siebie wiersze i pieśni. Po opuszczeniu przez Ficowskiego taboru Papusza utrzymywała z nim kontakt listowny, przesyłała mu swoje wiersze, które on tłumaczył na język polski.
W 1953 r. ukazał się tom szkiców Ficowskiego poświęconych historii i życiu Romów „Cyganie polscy”. W 1956 roku wyszedł drukiem pierwszy tomik Papuszy, tłumaczony właśnie przez Ficowskiego. Kolejna jego książka o Romach - "Cyganie na polskich drogach" - ukazała się w 1965 roku.
Własne wiersze Ficowski początkowo tworzył pod wpływem Juliana Tuwima, później nawiązywał do awangardy międzywojennej. Z czasem w jego poezji coraz wyraźniejsze stawały się refleksje o tematyce społecznej i moralnej. O pisaniu mówił w jednym z wywiadów: „Poezja nie jest zajęciem. To odświętne chwile. Wiersz się zdarza”.
Wojna i dramat zagłady Żydów wzbudziły w Ficowskim potrzebę ocalenia także tej kultury od zapomnienia. Jednym z owoców tego zainteresowania był poemat „List do Marka Chagalla”, wydany w 1957 roku. Ale postacią, którą Ficowski zajął się w sposób szczególny, był Bruno Schulz. W 1967 roku Ficowski wydał szkice o życiu tego artysty pt. „Regiony wielkiej herezji”. Ficowski - jak sam pisał - zachwycił się „Sklepami cynamonowymi” Schulza jeszcze w czasie wojny. Kiedy dowiedział się o tragicznej śmierci ich autora, postanowił jego twórczość - nie tylko literacką, ale także plastyczną - badać dalej i opatrywać komentarzami. Miał to być rodzaj literackiego hołdu złożonego Schulzowi. „Okolice sklepów cynamonowych” - kolejny tom szkiców o Schulzu - ukazał się w 1986 roku. Dziś zalicza się je do najważniejszych źródeł wiedzy o pisarzu z Drohobycza.
„Co skrzętnie zebrał, podaje z wdziękiem i ścisłością właściwą poecie. Bo prawdziwy poeta niczego tak nie znosi jak dowolności i niejasności” - napisał Julian Przyboś w artykule „Ficowski o Schulzu” („Życie Warszawy", 1967).
Ficowski był także znawcą ludowej poezji żydowskiej, wydał ją w antologii „Rodzynki z migdałami” (1964). Przełożył na polski – na podstawie tłumaczenia filologicznego Jana Leńskiego – „Pieśń o zamordowanym narodzie żydowskim” Icchaka Kacenelsona. Tłumaczył również utwory hiszpańskiego poety Frederika Garcii Lorki i rosyjskie wiersze Bolesława Leśmiana, które zebrał w wydany w 1987 roku zbiór „Pochmiel księżycowy”.
Leśmiana czytał w młodości „łapczywie i wielokrotnie”. „Z czasem zaczął też uznawać autora `Łąki` za największego polskiego poetę stulecia (obok Schulza, jego zdaniem tylko pozornie będącego prozaikiem). Sam jako poeta uważany nieraz za kontynuatora Leśmiana czuł się `niegodny` takich porównań. Nie próbował też o nim pisać, twierdząc, że istnieje już dostatecznie dużo innych studiów” - czytamy na stronie jerzyficowski.pl.
W rozmowie z Tomaszem Fiałkowskim i Jerzym Illgiem („Tygodnik Powszechny” nr 7/1992) przyznał, że zanim zainteresował się w ogóle literaturą, pasjonowała go entomologia. Między Leśmianem a entomologią istnieje jakiś tajemny związek” - mówił. „Znikomki, Śnigrobki i Srebronie to wszystko kuzyni trzmieli i rozmaitych chrząszczy, które też występują w jego wierszach. Leśmianowskie twory spokrewniają się z tworami boskimi, są do siebie gatunkowo zbliżone; nawet imionami są sobie pokrewne. Nie wiem, co to za Leśmian krzątał się kiedyś w polskiej entomologii, który ponadawał swojskie nazwy motylom i ćmom. Są to wszystko leśmianowskie z ducha neologizmy: zmroczniki, nastrosze, zmierzchnice, powszelatki, przegibki, zasmutki, marzymłódki, pokłonniki… A i sam Leśmian ze swoim poetyckim imieniem też do tej rodziny należy” - wyjaśnił.
Jedną z jego ostatnich fascynacji był malarz Witold Wojtkiewicz. Napisał o nim książkę „W sierocińcu świata”, wydaną w 1993 roku.
Ficowski pisał również teksty popularnych piosenek - nagradzanych w Sopocie i Opolu - m.in. dla Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze" i Anny German. Współtworzył takie przeboje, jak "Bajka o cygańskim królu", "Jadą wozy kolorowe" czy "Szlifierz warszawski" - wykonywany przez Jaremę Stępowskiego. Pisał też piosenki w języku cygańskim.
W grudniu 1975 roku Ficowski podpisał protest przeciw proponowanym przez PZPR zmianom w konstytucji, które miały zalegalizować przewodnią rolę partii komunistycznej i odwieczną przyjaźń ze Związkiem Sowieckim. Był to początek jego działalności opozycyjnej w PRL-u. W następnym roku jego twórczość objęto zakazem druku, który utrzymano do 1980 r. Od 1977 roku Ficowski publikował w drugim obiegu, przede wszystkim w „Zapisie”, a od 1978 r. należał do Komitetu Samoobrony Społecznej KOR. Jeździł na procesy radomskie, opracowywał oświadczenia i odezwy korowskie, jest m.in. autorem odezwy KOR wydanej 11 listopada 1978 r. w 60. rocznicę odzyskania niepodległości. W 1979 r. w podziemnym wydawnictwie NOWA ukazał się tom jego wierszy „Gryps". Działalność tę wyjaśnił później podobnie jak uczestnictwo w Powstaniu Warszawskim. „Trzymam się własnych grządek, ale czasem nie wolno uchylić się od udziału”.
We wrześniu 1999 roku Fundacja Pogranicze oraz Ośrodek „Pogranicze - sztuk, kultur, narodów” po raz pierwszy przyznały tytuł Człowieka Pogranicza; laureatem był właśnie Jerzy Ficowski. W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” na pytanie, jakie kryteria musiał spełnić Ficowski, by otrzymać ten tytuł, prezes Fundacji Pogranicze Krzysztof Czyżewski odpowiedział: „W przypadku Jerzego Ficowskiego kryterium było bycie Jerzym Ficowskim. Najpierw był Jerzy Ficowski, a później był tytuł Człowiek Pogranicza ujęty w naszych programach i projektach. Jerzy Ficowski całym swoim życiem i twórczością przyczynił się do spopularyzowania etosu pogranicza, postawy tolerancyjnej i otwartej ze zrozumieniem i szacunkiem odnoszącej się do odmienności innych, przełamującej stereotypy i uprzedzenia, budującej mosty zbliżenia pomiędzy ludźmi różnych narodowości i religii”.
Jerzy Ficowski zmarł 9 maja 2006 r. w swoim domu letnim w Wildze. Kilka godzin przed śmiercią powiedział przez telefon żonie, że właśnie spacerował po lesie, słuchał śpiewu ptaków i jest szczęśliwy.
„Ja, niżej podpisany, JERZY FICOWSKI, przenosząc się dnia 9 maja 2006 roku do Wieczności (wersja równouprawniona do Nicości) zakończyłem tutejszą egzystencję nie ukończywszy niczego. Zgodnie z Regulaminem Stwórcy i odwieczną praktyką mieszkańców tego źle pomyślanego i jeszcze gorzej prowadzącego się świata – usilnie proszę moich Bliskich i moich Dalekich o błogosławieństwo uśmiechu i łaskę pogody ducha zamiast westchnień i smutku, bowiem nie stało się nic nadzwyczajnego. Za spełnienie tej prośby z góry wszystkim dziękuję i za kłopot przepraszam /-/ Jerzy Ficowski” - można przeczytać na nagrobku poety na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
W 2015 r. Anna Ficowska–Teodorowicz wspólnie z matką Elżbietą Ficowską ustanowiły Fundację im. Jerzego Ficowskiego, by „strzec jego miejsca w polskiej kulturze, przechowywać pamięć o nim i wspierać działania bliskie mu duchem”.
„No gdzieś ten Jerzy Ficowski żyje” - powiedziała Anna Ficowska–Teodorowicz. „To człowiek, który ma w dorobku tak wiele i tak dużo zrobił dla kultury, że byłoby zbrodnią, żeby to gdzieś zaprzepaścić, schować do szuflady i zapomnieć” - oceniła.
Najnowszym dowodem żywotności poety stała się - jak napisała Aleksandra Żelazińska w „Polityce” z 20 sierpnia – „Gorąca afera o dzieła Papuszy. Czy Ficowski przekroczył granice i co dziś wolno tłumaczom”.
Przywołała w tym artykule ustalenia literaturoznawczyni dr Emilii Kledzik z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, która w swojej naukowej rozprawie to, co Jerzy Ficowski zrobił z twórczością Papuszy, spolszczając ją i modyfikując, określiła słowem „falsyfikat”, bo - jak wyjaśniła badaczka w rozmowie opublikowanej 7 lipca w „Wysokich Obcasach” – „skala zmian nie pozwala nazwać tych tekstów po prostu przekładami” – wyjaśniła badaczka.
Użycie słowa „fasyfikat” w odniesieniu do dzieła Jerzego Ficowskiego oburzyło wielu. „Tekst, napisany w konwencji `im gorzej o Ficowskim, tym lepiej dla mojej monografii`, roi się od insynuacji pod adresem poety, np., że Ficowski pisał swoje książki o kulturze Romów na podstawie źródeł hitlerowskich (sic!), choć można było powiedzieć, że (kilka lat po wojnie) korzystał z `przedwojennych prac niemieckich`” - skomentował wywiad z Kledzik, poeta i tłumacz prof. Jerzy Jarniewicz. „Falsyfikatem są `Protokoły mędrców Syjonu`, ale czy jest nim pierwszy polski przekład `Hamleta` pióra Wojciecha Bogusławskiego, zrobiony na podstawie niemieckiej adaptacji tej tragedii, a więc z oryginałem mający związek bardzo umowny?” - pytał Jarniewicz w mediach społecznościowych. "A kto nazwałby falsyfikatem `Kubusia Puchatka` Ireny Tuwim, który to przekład nad wyraz swobodnie poczyna sobie z tekstem oryginału, usuwając jedne fragmenty, drugie dodając, trzecie modyfikując?” - dodał.
„Kto dziś pamięta o ponoć wiernym tłumaczeniu, gdzie zamiast Kubusia mamy Fredzię Phi Phi…” - zapytała Renata Ochwat w „Echu Gorzowa” z 19 lipca. Przypomniała, że w obronie dobrego imienia Ficowskiego list wystosowało Stowarzyszenie Romów w Polsce, „wcale zresztą nie takie skore do wchodzenia w polemiki” - jak podkreśliła.
„Bez jego zaangażowania, talent Papuszy mógłby zostać niezauważony i zapomniany. Z wielkim oddaniem pracował nad tym, aby poezja Papuszy była dostępna dla szerszej publiczności, co przysłużyło się w dużym stopniu do popularyzacji kultury romskiej. Dzięki działalności popularyzatorskiej Jerzego Ficowskiego, Romowie w Polsce uniknęli brutalnych represji, jakie spotkały naszych pobratymców w innych krajach ówczesnego obozu sowieckiego” - czytamy w liście Stowarzyszenia Romów.
Przy okazji kolejny przypomniano inne „odkrycie” dotyczące życiorysu Jerzego Ficowskiego - to mianowicie, że wędrował on z cygańskim taborem nie kilka lat, jak czasem twierdził, lecz co najwyżej tygodni.
Sam poeta po latach napisał: „Kiedyś mówiłem, że uciekłem do Cyganów, bo chciałem szukać prawdy, której nie widziałem obok siebie”. „Bardzo to efektowne, ale nie całkiem tak było. Ja wtedy zwyczajnie uciekłem bezpiece” - wyjaśnił młodym badaczom swego życiorysu Jerzy Ficowski.(PAP)
Agata Szwedowicz, Paweł Tomczyk
aszw/ top/ miś/