20 lat temu, 31 lipca 2004 r. po latach oczekiwania, uroczyście otwarto Muzeum Powstania Warszawskiego. „To wydarzenie, które przywraca właściwą rangę jednemu z najważniejszych wydarzeń naszej historii” – mówił tego dnia Jan Nowak-Jeziorański, uczestnik powstania, legendarny Kurier z Warszawy.
Dziś 1 sierpnia ma rangę równą świętom narodowym. Jednak przez dziesięciolecia symboliczna godzina „W” była umniejszana. W propagandzie komunistycznej wysiłek Armii Krajowej był nazywany „oszustwem i fałszem”. Wbrew tym twierdzeniom tłumy gromadziły się co roku przy mogiłach powstańców. Symbolem odrodzenia pamięci o Powstaniu Warszawskim była budowa Muzeum Powstania Warszawskiego w latach 2003-2004. To miejsce stało się jednym z najważniejszych i najpopularniejszych muzeów w Polsce, ale także żywym miejscem pamięci, stanowiącym podsumowanie wieloletnich wysiłków na rzecz upamiętnienia zrywu.
Korzenie pamięci
Pamięć o powstaniach narodowych była jednym z fundamentów pamięci i polityki historycznej II Rzeczypospolitej. Już w styczniu 1919 r. tymczasowy naczelnik państwa Józef Piłsudski stwierdził: „Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy 1863 r. są i pozostaną ostatnimi żołnierzami Polski walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy”.
Powstańców wyróżniały granatowe mundury oraz powszechny szacunek i opieka, jakimi otaczało ich państwo. Tradycja szacunku dla tradycji insurekcyjnej ma jednak znacznie głębsze korzenie, sięgające schyłku XVIII w., gdy największym bohaterem ostatniej fazy walki o niepodległość był Tadeusz Kościuszko. Pamięć o zrywach narodowych, szczególnie w zaborze rosyjskim, była ograniczana lub zakłamywana. W zaborze austriackim udawało się wspominać walczących. Ich świadectwo pielęgnowano również na emigracji i w gronie rodzinnym.
Rodząca się w październiku 1944 r. pamięć o ostatnim polskim zrywie niepodległościowym miała wiele cech wspólnych z pamięcią społeczną o powstaniach w XIX w. Podlegała podobnej presji narzuconego systemu politycznego, ale wciąż trwała dzięki środowiskom kombatanckim i przekazom rodzinnym. W okresach „odwilży” wykorzystywano zaś wszelkie szanse na upowszechnienie pamięci o powstaniu.
Kapitulacja powstania wywarła ogromne wrażenie wśród polskiej emigracji. Pomimo sporów co do sensowności decyzji o podjęciu walk nie ulegało wątpliwości, że poświęcenie walczących jest jednym z najbardziej heroicznych epizodów polskiej historii. 4 października prezydent Władysław Raczkiewicz wprowadził dwutygodniową żałobę narodową upamiętniającą ofiary powstania.
Jakby w opozycji do sloganów komunistycznej propagandy Maria Dąbrowska zanotowała w „Dzienniku”: „Ci wielotysięczni żołnierze i cywile walczyli i rzeczywiście demokratyczną”. W opinii pisarki częścią wymarzonej Polski była każda warszawska kamienica zajęta przez powstańców.
Po zajęciu lewobrzeżnych ruin Warszawy przez wojska sowieckie i współpracujące z nimi oddziały LWP rozpoczęły się ekshumacje ofiar spoczywających w ruinach i na niezliczonych prowizorycznych cmentarzach. W trakcie jednej z pierwszych ekshumacji zidentyfikowano ciała dowódców Armii Ludowej poległych podczas walk na Starówce. Podczas ich uroczystego pogrzebu 25 marca 1945 r. prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut stwierdził: „Stoimy nad mogiłą tych, którzy byli na czele walczących w chwili, gdy okazało się, że walki w żaden sposób uniknąć nie już niepodobna. Bo walka ta i tragedia, którą ona pociągnęła za sobą, nie były potrzebne Polsce. […] Powstanie Warszawy podyktowane zostało szaleństwem i chciwością władzy tych, dla których losy Narodu były obojętne. […] Powstanie warszawskie wywołane zostało przez polityków reakcyjnych w warunkach, które z góry przesądziły jego przegraną”.
Po nim głos zabrał dowódca I Armii WP gen. Michał Rola-Żymierski, który oświadczył, że ludność Warszawy „ruszyła do walki”, ponieważ „została wprowadzona w błąd”, a „na barykadach Warszawy nie mogło zabraknąć AL – tej samej AL, która z narodem była związana najściślejszymi więzami. […] Jakże nędznie i haniebnie wygląda rola dowództwa AK wobec tytanicznego wysiłku Armii Ludowej. Działalność AK – to oszustwo i fałsz, to kupczenie krwią i najszlachetniejszymi odruchami narodu, to tchórzostwo i podłość. Walka Armii Ludowej to przejaw wspaniałej wielkoduszności, która kazała im umierać i ginąć za cudze błędy, ale do końca, do ostatniego tchu pozostać z narodem”.
W propagandowych przemówieniach Bieruta i Roli-Żymierskiego jest widocznych wiele elementów, które będą stanowić podstawę komunistycznej narracji o Powstaniu przez niemal cały okres rządów komunistycznych. Jej podstawą było założenie, iż celem zrywu było spełnienie politycznych celów „rządu londyńskiego”, czyli przejęcie władzy w Warszawie przed wkroczeniem Armii Czerwonej.
Tuż po powstaniu jedna z wydawanych w Lublinie komunistycznych gazet jeszcze wyraźniej akcentowała ten element prosowieckiej narracji, zaznaczając, że przez wyzwolenie Warszawy „reakcja polska uzyskałaby atut, który wygrałby Mikołajczyk w rozmowach moskiewskich. Ale takie założenia gry politycznej są założeniami zupełnych bankrutów politycznych”. Ponadto dążono do oddzielenia „reakcyjnego kierownictwa AK” od szeregowych żołnierzy i „ludu Warszawy”, którzy zostali zwiedzeni przez polityczne manipulacje. Podobne argumenty padały podczas pokazowego procesu szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Jakby w opozycji do sloganów komunistycznej propagandy Maria Dąbrowska zanotowała w „Dzienniku”: „Ci wielotysięczni żołnierze i cywile walczyli i rzeczywiście demokratyczną”. W opinii pisarki częścią wymarzonej Polski była każda warszawska kamienica zajęta przez powstańców.
Trzecim elementem narracji komunistów było umniejszanie wysiłku Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych i powiększanie rzekomych zasług Armii Ludowej, Polskiej Armii Ludowej oraz żołnierzy oddziałów Zygmunta Berlinga. W rzeczywistości w powstaniu wzięło udział od kilkuset do 2 tys. członków AL. Walczyło również kilkuset żołnierzy Polskiej Armii Ludowej. Dla porównania można dodać, że 1 sierpnia do boju przystąpiły ok. 23 tys. żołnierzy AK. Aby zamaskować tę kompromitującą dla AL różnicę skali, podczas ekshumacji ciała żołnierzy Armii Krajowej składano anonimowo w kwaterach tej komunistycznej formacji. Także w kolejnych latach zmuszano rodziny ofiar powstania do składania ekshumowanych ofiar w kwaterach AL i WP.
W pierwszych latach rządów komunistycznych miejscem kultywowania pamięci o powstaniu była też prasa podziemna i związana z Polskim Stronnictwem Ludowym. W 1946 r. „Gazeta Ludowa” przez 63 dni próbowała publikować kronikę zrywu. Każdego dnia ten fragment dziennika był skreślany przez cenzurę.
Mimo tych represji starano się upamiętniać powstańców z Armii Krajowej. 6 lipca 1945 r., podczas wiecu pracowników elektrowni na Powiślu, zaapelowano o budowę pomnika Powstania Warszawskiego. Rozpoczęto również zbiórkę funduszy. Na realizację tych planów trzeba było czekać niemal do końca istnienia PRL. Miejscem hołdu dla walczących stawały się kościoły oraz cmentarze. W pierwszych latach rządów komunistycznych miejscem kultywowania pamięci o powstaniu była też prasa podziemna i związana z Polskim Stronnictwem Ludowym. W 1946 r. „Gazeta Ludowa” przez 63 dni próbowała publikować kronikę zrywu. Każdego dnia ten fragment dziennika był skreślany przez cenzurę.
Cień stalinizmu
Pierwsza rocznica wybuchu powstania nie była dla komunistów wyłącznie okazją do uczczenia swoich towarzyszy z AL, lecz również do widowiskowej rozprawy z byłymi żołnierzami AK. 1 sierpnia w drodze na Powązki został aresztowany płk Jan Mazurkiewicz „Radosław”. Został zwolniony po miesięcznym śledztwie. Stanął na czele warszawskiej komisji likwidacyjnej AK. Funkcjonowanie tego organu wciąż wzbudza wiele kontrowersji, ale bez wątpienia dzięki działalności „Radosława” jesienią 1945 r. udało się powstrzymać prowadzone bez nadzoru ekshumacje. Odtąd ich większość mogła być obserwowana przez weteranów związanych z „Radosławem”, a ciała były chowane w kwaterach AK na Powązkach.
Powstanie Warszawskie upamiętniano też w innych miejscach Polski. Już 15 września 1945 r. przy placu nazwanym pl. Powstańców Warszawy w Słupsku odsłonięto prowizoryczny pomnik upamiętniający ofiary walki. Była to inicjatywa mieszkańców miasta, wśród których wielu było AK-owców, którzy na Ziemiach Odzyskanych chronili się przed terrorem władz komunistycznych.
Wydawało się, że przełomem w upamiętnieniu zrywu będzie druga rocznica godziny „W”. Już kilka miesięcy wcześniej płk „Radosław” działał na rzecz budowy pomnika Powstania Warszawskiego na warszawskich Powązkach. Wybrano projekt Heleny Kłosowicz ps. „Monika”, walczącej w szeregach batalionu „Łukasiński”. Pomnik Gloria Victis odsłonięto w drugą rocznicę. Uroczystość była manifestacją środowisk AK. Mimo że wokół cmentarza krążyły setki ubeków, większość weteranów wkroczyła na teren Powązek Wojskowych w zwartych oddziałach, zgodnie ze swoją przynależnością.
6 sierpnia 1946 r. na założonym kilka miesięcy wcześniej Cmentarzu Powstańców Warszawy odbyła się uroczystość złożenia 5,5 ton prochów warszawiaków zamordowanych podczas egzekucji w Alejach Ujazdowskich, al. Szucha oraz na Woli. Płk Mazurkiewicz dzięki wsparciu znanych architektów przedstawił projekt budowy pomnika „Polegli Niepokonani”, którego główną częścią miały być kurhan oraz kaplica cmentarna. Postawa władz komunistycznych zadecydowała, że niemal przez trzydzieści lat teren cmentarza był zaniedbany, a jedynym upamiętnieniem była tablica ustawiona obok kurhanu z napisem: „Tu spoczywają prochy tysięcy ofiar faszyzmu hitlerowskiego zamordowanych i spalonych w Warszawie 1944 r.”. Strategia przemilczania widoczna w treści wspomnianej tablicy stała się charakterystyczna we wszystkich miejscach pamięci. Z reguły pisano o „członkach ruchu oporu” lub „obywatelach miasta” zamordowanych przez „hitlerowskich zbrodniarzy”. Określenia „Armia Krajowa” lub „Powstanie Warszawskie” nie pojawiały się w przestrzeni publicznej.
Odtąd uroczystości na cmentarzach były bardzo skromne, niewielka była również liczba ich uczestników. Ponurym symbolem roku 1948 było aresztowanie jednego z dowódców batalionu „Zośka”, Jana Rodowicza „Anody”. W styczniu 1949 r. zginął on w niewyjaśnionych okolicznościach w siedzibie bezpieki przy ul. Koszykowej. 4 lutego ponownie aresztowano zaś płk. Mazurkiewicza. Skazany na karę dożywotniego więzienia wolność odzyskał dopiero w maju 1956 r.
Obchody piątej rocznicy przebiegały więc w wyjątkowo dramatycznej atmosferze. We wrześniu 1949 r. władze stalinowskie ostatecznie wykluczyły żołnierzy AK z grona bohaterów II wojny światowej. Władze założonego wówczas Związku Bojowników o Wolność i Demokrację nie dopuszczały akowców do wstępowania w jego szeregi.
W tym samym roku przygotowującemu pierwszą wielką publikację poświęconą Powstaniu Warszawskiemu ppłk. Adamowi Borkiewiczowi odebrano niemal wszystkie zebrane materiały. Zostały wykorzystane w procesie jego córki Anny, łączniczki batalionu „Zośka”. Skazano ją na siedem lat więzienia za „gromadzenie i melinowanie materiałów gloryfikujących AK w celu poniżenia AL”. Przekaz na temat zrywu miał być całkowicie jednoznaczny. „Zdradzieckie dowództwo AK poddało się władzom hitlerowskim. Z honorami wzięli oni do niewoli hrabiego Bora-Komorowskiego, zbrodniczego przywódcę powstania” – czytamy w podręczniku szkolnym z 1951 r. W kolejnych latach nie odbywały się jakiekolwiek oficjalne uroczystości upamiętniające Powstanie. Organizowano jedynie środowiskowe spotkania i msze.
Pozorna odwilż
Dziesiąta rocznica powstania była skromną zapowiedzią odwilży. W uroczystościach 1 sierpnia wzięła udział asysta honorowa Wojska Polskiego. Nieco złagodzono oficjalny przekaz propagandowy. Dwa lata później, gdy więzienia opuszczali akowcy oraz inni żołnierze pierwszej i drugiej konspiracji, warszawska Rada Narodowa przyjęła uchwałę o powołaniu Stołecznego Komitetu Budowy Pomnika Bohaterów Warszawy. Ponownie więc nie wskazano na Powstanie Warszawskie jako najważniejszy okres walki lat 1939–1945. Wciąż wszystkie główne uroczystości były kontrolowane przez ZBOWiD.
Prawdziwym przełomem w upamiętnianiu zrywu było ukazanie się pierwszej monografii walk. W 1957 r. wspomniany już Adam Borkiewicz, nakładem Instytutu Wydawniczego „PAX”, opublikował „Powstanie Warszawskie. Zarys działań natury wojskowej”. Mimo że autor skupił się na militarnym aspekcie działań, to w jego dziele znalazło się wiele akcentów gloryfikujących „bezprzykładne poświęcenie i wartości ducha pokolenia, które na najwyższy poziom podniosło cechy narodowe Polaków”.
Przełom roku 1956 oznaczał również możliwość wstępowania akowców do ZBOWiD. Przez kolejne kilkanaście lat nie mogli oni tworzyć jednak autonomicznych struktur wewnątrz tej potężnej organizacji, która monopolizowała cały ruch kombatancki w PRL. Miejsca pamięci powstania zaczęły się pojawiać także w przestrzeni Warszawy. 31 lipca 1957 r. w ówczesnym Centralnym Parku Kultury na Czerniakowie odsłonięto Pomnik Powstańców Czerniakowa i Żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego. 29 września na Żoliborzu odsłonięto Pomnik Żołnierzy AK poległych w ataku na Dworzec Gdański. W tym samym miesiącu przemianowano plac Napoleona, nazywany też Wareckim, na pl. Powstańców Warszawy.
Pod koniec lat pięćdziesiątych władze przystąpiły do wygaszania zainteresowania historią Armii Krajowej i Powstania Warszawskiego. Ważnym sygnałem była nieobecność żołnierzy WP przy pomniku Gloria Victis. Warty znów pełnili harcerze ze Związku Harcerstwa Polskiego. W 1963 r. Wydział Propagandy KC PZPR wydał dokument, który jednoznacznie zabraniał afirmowania Powstania. Autorzy mieli podkreślać „antyludową i antyradziecką” politykę „przywódców obozu londyńskiego”. W tym samym roku w jednym z dokumentów Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk krytykowano jeden z artykułów prasowych, który „nie zawierał jakiejkolwiek oceny politycznej powstania”. Ostatecznie wyrażono zgodę na jego publikację, ale po rezygnacji z „apologetycznych akcentów w stosunku do Szarych Szeregów”.
Rok później na placu Teatralnym odsłonięto pomnik Bohaterów Warszawy, zwany warszawską Nike. Nie zawierał odniesień do powstania, a jego odsłonięcie odbyło się 20 lipca i uświetniało dwudziestą rocznicę ogłoszenia manifestu PKWN. W kolejnych latach pomnik ten stał się dla władz jednym z głównych miejsc obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego.
W latach siedemdziesiątych nie pojawiały się kolejne próby budowy pomnika powstania. Wyjątkiem było uporządkowanie Cmentarza Powstańców Warszawy i budowa Pomnika „Polegli Niepokonani”.
W „Tygodniku Solidarność” ukazały się artykuły przedstawiające zryw w zupełnie innym świetle niż w oficjalnych publikacjach. Na jego łamach ukazał się również fragment pamiętnika gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego opisujący podjęcie decyzji o rozpoczęciu walki. Szczególnie symboliczny był napis na wstędze wieńca złożonego na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza: „Żołnierzom Rzeczpospolitej Podziemnej – Spadkobiercy Testamentu Polski Walczącej”.
Spadkobiercy Testamentu Polski Podziemnej
Symbolicznym przełomem była pielgrzymka do Polski papieża Jana Pawła II, która przypadała niemal w 35. rocznicę zrywu. W słynnej homilii na placu Zwycięstwa Ojciec Święty stwierdził: „Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim Krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”. Półtora miesiąca później, 31 lipca 1979 r., po mszy w katedrze św. Jana wyruszył kilkutysięczny pochód powstańców i mieszkańców Warszawy do Grobu Nieznanego Żołnierza. Był to początek tradycji organizowanych przez kolejną dekadę, niezależnych od władz, obchodów Powstania.
Dwa lata później obchody rocznicy odbywały się w szczytowym momencie tzw. karnawału Solidarności. W „Tygodniku Solidarność” ukazały się artykuły przedstawiające zryw w zupełnie innym świetle niż w oficjalnych publikacjach. Na jego łamach ukazał się również fragment pamiętnika gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego opisujący podjęcie decyzji o rozpoczęciu walki. Szczególnie symboliczny był napis na wstędze wieńca złożonego na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza: „Żołnierzom Rzeczpospolitej Podziemnej – Spadkobiercy Testamentu Polski Walczącej”.
Uwieńczeniem tamtego okresu było nadanie budowanemu na północy miasta mostowi imienia gen. Stefana „Grota” Roweckiego. Prowadząca do niego trasa szybkiego ruchu otrzymała imię Armii Krajowej. Zadecydowały o tym zabiegi żołnierzy AK. Początkowo bowiem planowano, że most otrzyma imię jednego z zasłużonych dla komunistów działaczy. Most i fragment trasy otwarto kilkanaście dni przed wprowadzeniem stanu wojennego. Oficjalna uroczystość zamieniła się w wielką manifestację środowisk kombatanckich.
Wciąż jednak w przestrzeni Warszawy brakowało miejsca dokumentującego zryw. 1 lipca 1981 r. powołano Społeczny Komitet Budowy Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Komitet Budowy Pomnika Powstania Warszawskiego. Bardzo szybko wybrano ruiny byłego Banku Polskiego przy Bielańskiej jako przyszłą siedzibę muzeum. Ogłoszono też zbiórkę pamiątek, które trafiły do Muzeum Historycznego m.st. Warszawy. Komitet budowy muzeum przetrwał dwa lata. Rozwiązał się, gdy jego członkowie odmówili wejścia w struktury reżimowego ZBOWiD. W kolejnych latach ogłaszano plany wyboru projektanta, ale nie przystąpiono do jakichkolwiek działań. Mimo to jednym z ważnych efektów jego działalności było zorganizowanie wystawy „Warszawa walczy – 63 dni Powstania Warszawskiego” w fabryce Norblina na Woli.
1 sierpnia 1982 r. członkowie podziemnej „Solidarności” po raz kolejny zamanifestowali ciągłość głoszonych przez siebie postulatów wolnościowych z ideami Polskiego Państwa Podziemnego. Na Powązkach tysiące warszawiaków zgromadzonych tam 1 sierpnia wysłuchały zapisu zarejestrowanego na taśmie przemówienia jednego z liderów podziemia, Zbigniewa Bujaka, oraz pochodzącej z początku lat sześćdziesiątych wypowiedzi gen. „Bora” Komorowskiego.
Reżim Wojciecha Jaruzelskiego przystąpił do działań, które miały „przeciągnąć” powstańców na jego stronę, a to posłużyłoby władzy w narracji na temat „konieczności narodowego pojednania”. Zdecydowana większość powstańców do końca PRL pozostała przeciwnikami komunistów.
1 października 1983 r. odsłonięto Pomnik Małego Powstańca. Przedstawienie dziecka z pistoletem maszynowym do dziś wywołuje kontrowersje i ma niewiele wspólnego z prawdziwymi funkcjami najmłodszych uczestników zrywu, którzy przenosili meldunki i służyli jako sanitariusze, ale nie walczyli z bronią w ręku.
Obchodzimy rocznicę desperackich walk II wojny światowej, podjętej przez wolnych Polaków heroicznej próby wyzwolenia ojczyzny spod ucisku hitlerowskiej okupacji i uchronienia jej przed powojenną obcą dominacją. […] Jeśli z podręcznika do historii można się czegoś nauczyć, to lekcja brzmi: Polskę można zwyciężyć w bitwie, ale nigdy nie da się jej pokonać
W czterdziestą rocznicę na placu Krasińskich wmurowano akt erekcyjny pod budowę Pomnika Powstania Warszawskiego. Wkrótce jednak zaczęto nazywać planowany monument „Pomnikiem Bohaterów Powstania Warszawskiego”. Ta nazwa była zgodna z dotychczasową strategią czczenia żołnierzy zrywu, niezależnie od przynależności organizacyjnej, i jednoczesnego potępiania dowództwa AK. Ponadto, jak zasugerował jeden z członków KC PZPR, zgoda „towarzyszy radzieckich” dotyczyła wyłącznie budowy pomnika powstańców, a nie powstania.
Czterdziestą rocznicę obchodzono również w USA. Prezydent Ronald Reagan w okolicznościowym przemówieniu stwierdził: „Obchodzimy rocznicę desperackich walk II wojny światowej, podjętej przez wolnych Polaków heroicznej próby wyzwolenia ojczyzny spod ucisku hitlerowskiej okupacji i uchronienia jej przed powojenną obcą dominacją. […] Jeśli z podręcznika do historii można się czegoś nauczyć, to lekcja brzmi: Polskę można zwyciężyć w bitwie, ale nigdy nie da się jej pokonać”. Tego dnia prezydent Reagan odznaczył generałów Stefana „Grota” Roweckiego, Tadeusza „Bora” Komorowskiego i Leopolda „Niedźwiadka” Okulickiego orderami Legion of Merit, jednym z najwyższych odznaczeń, jakie mogą otrzymać żołnierze armii sojuszniczych.
1 sierpnia 1989 r. odsłonięto Pomnik Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich. Wkrótce potem powstańcy rozpoczęli tworzenie nowego, niezależnego ruchu kombatanckiego, m.in. Związku Powstańców Warszawskich. W 1991 r. stał się on oficjalnym organizatorem obchodów kolejnych rocznic. Kres reżimu komunistycznego oznaczał również pojawienie się wielu, wolnych od ingerencji cenzury, opracowań historii zrywu. Monumentalnym dziełem była wydawana od 1993 r. kilkutomowa „Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego”. W 2003 r. pamięci powstania na świecie przysłużyło się opublikowanie syntezy „Rising ’44. The Battle for Warsaw” autorstwa Normana Daviesa.
Mimo wielu nowych filmów dokumentalnych i publikacji zainteresowanie zrywem i obchodami było jednak coraz mniejsze. Dominujący przekaz medialny określał powstanie jako „szkodliwy mit”. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych władze Warszawy stwierdziły, że ze względu na ogromny ruch niemożliwe jest zatrzymywanie komunikacji miejskiej w godzinie „W”.
Pięćdziesiąta rocznica była jednak obchodzona w szczególnie podniosłej atmosferze. Po raz pierwszy w uroczystościach 1 sierpnia wzięli udział przywódcy innych krajów, m.in. wiceprezydent USA, premier Wielkiej Brytanii i prezydent Niemiec Roman Herzog. Przemówienie tego ostatniego było jednym z najważniejszych punktów obchodów. „1 sierpnia 1944 r. jest zarazem niezatartym symbolem woli walki narodu polskiego o wolność, walki o ludzką godność i zachowanie narodowej tożsamości. Stał się on uosobieniem Polski Walczącej. Stał się on uosobieniem Polski Walczącej, która nigdy nie pogodziła się z upokorzeniem, bezprawiem i grożącą zagładą […] Pochylam głowę przed bojownikami Powstania Warszawskiego, jak też przed wszystkimi polskimi ofiarami wojny. Proszę o przebaczenie za to, co im wszystkim zostało wyrządzone przez Niemców” – mówił prezydent RFN.
To dzięki heroizmowi mieszkańców Warszawy możemy dziś obchodzić 60 rocznicę Powstania. To wydarzenie, które przywraca właściwą rangę jednemu z najważniejszych wydarzeń naszej historii”. Przywołał także kapitulację powstania oraz odrodzenie miasta. „To był najsmutniejszy ze wszystkich smutnych dni. Mogło się wydawać, że Polska zsunęła się na samo dno swoich zniszczeń. Zamiast jednego zniewolenia przyszło drugie. O przyszłości myślało się z obawą. Warszawa była miastem zgliszczy i ruin
Przez całą dekadę lat dziewięćdziesiątych trwały spory wokół budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. Znów rozpatrywano jego ulokowanie w murach reduty przy Bielańskiej. Spory własnościowe zadecydowały jednak o klęsce projektu. W 1999 r. Związek Powstańców Warszawskich ostatecznie zrezygnował z planów budowy muzeum w ruinach Banku Polskiego. Niemal natychmiast pojawił się nowy projekt. Andrzej Wajda i scenograf Allan Starski zaproponowali budowę Panoramy Powstania Warszawskiego w murach gazowni na Woli. Spory z właścicielem obiektu doprowadziły do kolejnej klęski zamierzenia. Ostatecznie w 59. rocznicę prezydent Warszawy Lech Kaczyński zdecydował o budowie siedziby Muzeum Powstania Warszawskiego w gmachu niedawno zlikwidowanej Elektrowni Tramwajów Miejskich przy ul. Przyokopowej. W grudniu 2003 r. Rada Warszawy podjęła decyzję o powołaniu Muzeum Powstania.
Po zaledwie roku od podjęcia decyzji, dzień przed 60. rocznicą, pokazano główną część ekspozycji. Podczas otwarcia muzeum i Parku Wolności swoje ostatnie przemówienie wygłosił legendarny Kurier z Warszawy Jan Nowak-Jeziorański: „To dzięki heroizmowi mieszkańców Warszawy możemy dziś obchodzić 60 rocznicę Powstania. To wydarzenie, które przywraca właściwą rangę jednemu z najważniejszych wydarzeń naszej historii”. Przywołał także kapitulację powstania oraz odrodzenie miasta. „To był najsmutniejszy ze wszystkich smutnych dni. Mogło się wydawać, że Polska zsunęła się na samo dno swoich zniszczeń. Zamiast jednego zniewolenia przyszło drugie. O przyszłości myślało się z obawą. Warszawa była miastem zgliszczy i ruin. (…) Oto dziś, po 60 latach, Warszawa, która przeżyła zmartwychwstanie, jest stolicą tętniącą życiem i energią, skierowaną ku przyszłości, ale pamiętającą o przeszłości (...) Zawdzięczamy to jej mieszkańcom, którzy powracali masowo, by ciepłem własnych ciał wlać życie w swoje zniszczone miasto” – mówił legendarny Kurier z Warszawy.
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński stwierdził: „Przez kilkadziesiąt lat, mimo nieustannych kampanii, wmawiania społeczeństwu bezsensu czy zgoła zbrodniczości powstania, 1 sierpnia był jedynym autentycznym świętem narodowym obchodzonym w Polsce. Tłumy na Cmentarzu Wojskowym, pomniki, msze, a w późniejszych latach także pochody, były wyrazem tego zrozumienia. I wyrazem tego, że narodowa świadomość Polaków trwa”.
Jan Nowak-Jeziorański jeszcze raz odwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego. Na kilka tygodni przed śmiercią zwiedził powstającą wciąż ekspozycję. „Muzeum zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nie wyobrażałem sobie, że dożyję tej chwili, kiedy w taki sposób zostaną utrwalone ślady powstania. Ekspozycja została przygotowana z najwyższą starannością. Dobrze, że znalazły się tu zdjęcia z Godziny "W". Pamiętam ten moment. To były chwile wielkiej radości. Przez lata powstanie było oczerniane, a jego uczestnicy prześladowani. Teraz w piękny sposób została uczczona ich pamięć. To muzeum stało się jednym z najważniejszych miejsc w stolicy. Dobrze, że przychodzi tu tak dużo młodzieży. Widać jest zainteresowana historią swojego kraju” – powiedział.
Muzeum zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nie wyobrażałem sobie, że dożyję tej chwili, kiedy w taki sposób zostaną utrwalone ślady powstania. Ekspozycja została przygotowana z najwyższą starannością.
Także w roku 2004 uporządkowano Kopiec Powstania Warszawskiego na Czerniakowie, a na jego szczycie zainaugurowano tradycję rozpalania ogniska płomieniem przyniesionym z Grobu Nieznanego Żołnierza. Od 2006 r. inicjatywą Muzeum Powstania Warszawskiego jest także wielki koncert „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”.
Pamięć o bezimiennych
W drugiej dekadzie XXI wieku powstały trzy nowe placówki muzealne zajmujące się pielęgnowaniem pamięci Muzeum Powstania Warszawskiego 1 marca 2018 r. w piwnicach budynku dzisiejszego Ministerstwa Sprawiedliwości zainicjowało działalność swojego oddziału „Cele bezpieki. Areszt Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego 1945–1954”. Na wystawie ukazano powojenne komunistyczne represje wobec pokolenia Armii Krajowej.
Powstanie dwóch pozostałych miejsc edukacji i pamięci wiąże się z dostrzeganym w ostatnich latach zwiększeniem zainteresowania losami ludności w walczącej Warszawie. W 2015 r. rozstrzygnięto przetarg na projekt Izby Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli. Od października 2022 r. w nowym gmachu prezentowana jest wystawa poświęcona życiu w okupowanej stolicy wraz z informacjami o zbrodniach popełnionych w latach 1939–1945, miejscach egzekucji i pochówku ofiar oraz historią Cmentarza Powstańców Warszawy na Woli. Na Murze Pamięci w pobliżu Izby Pamięci znajdują się imiona i nazwiska 62 tys. zidentyfikowanych osób pochowanych na nekropolii. Ponad 30 tysięcy tabliczek pozostaje „bezimiennych”.
W październiku 2010 r. na terenie dawnego obozu przejściowego dla ludności cywilnej w Pruszkowie otwarto Muzeum Dulag 121. Jego misją jest upamiętnienie tragicznych losów wypędzonych warszawiaków oraz zaangażowania i ofiarności mieszkańców Pruszkowa i okolic. Muzeum zajmuje się także zbieraniem relacji więźniów obozu. W 2021 r. rozporządzeniem Ministra Rodziny i Polityki Społecznej lista miejsc odosobnienia, w których przebywanie w czasie II wojny światowej umożliwia uzyskanie uprawnień kombatanckich została rozszerzona o Dulag 121.
W 2015 r. Sejm ustanowił 2 października Dniem Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy. „Ofiarna, zdeterminowana postawa mieszkańców Warszawy spowodowała, że powstanie utrzymało się przez 63 dni. […] Oddajemy im sprawiedliwość, czcimy pamięć pomordowanych, z których tak wielu spoczywa nadal bezimiennie na Cmentarzu Powstańców Warszawy na stołecznej Woli. Dajemy wyraz naszego przywiązania do idei wolności i poszanowania ludzkiej godności, które są dla nas wartością najwyższą” – głosi uchwała.
W kwietniu 2021 r. Rada Warszawy przyjęła uchwałę o budowie pomnika Kobietom Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich. Monument przedstawia grupę trzech trzymających się za ręce kobiet w różnym wieku. „Pomnik będzie upamiętniać wszystkie kobiety powstania, walczące z bronią w ręku, oraz sanitariuszki i łączniczki. Ma oddać hołd także cywilnym ofiarom powstania, kobietom, które zostały zhańbione, wygnane, a także poddane innym cierpieniom” – czytamy w uzasadnieniu uchwały. Pomnik, autorstwa rzeźbiarki Moniki Osieckiej, został odsłonięty 2 października 2021 r. – w rocznicę kapitulacji zrywu i w Dniu Pamięci Cywilnych Ofiar Powstania.
Stałym elementem obchodów, dotyczącym upamiętnienia cywilnych ofiar zrywu, stały się marsze pamięci, które 5 sierpnia, a więc w rocznicę największego natężenia rzezi Woli, przechodzą od pomnika ofiar rzezi w rozwidleniu ul. Leszno do Cmentarza Powstańców Warszawy. W 2022 r. organizowane w tym miejscu obchody odbyły się po raz pierwszy u stóp krzyża uzupełniającego monument wzniesiony na kurhanie, w którym złożono prochy 50 tysięcy zamordowanych i spalonych mieszkańców Warszawy. Krzyż znajdował się w tym miejscu od otwarcia cmentarza w 1945 r. aż do wzniesienia pomnika Polegli Niepokonani na początku lat siedemdziesiątych. Nowy kamienny, sześciometrowy krzyż swoją formą nawiązuje do krzyża przy ul. Górczewskiej 32, wzniesionego w miejscu mordu i spalenia zwłok tysięcy mieszkańców Woli. Do krzyża przylega ok. 4 tysięcy małych krzyży, które symbolizują liczbę zidentyfikowanych ofiar, spoczywających na tym cmentarzu.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ dki/