
W historii światowego kina powstało kilkadziesiąt filmów, uznanych za arcydzieła, opowiadających o ostatnim roku II wojny światowej. Mimo upływu wielu dziesięcioleci od ich premiery, cały czas są chętnie oglądane. Wiele z nich poza rozrywką dostarcza też rzetelnej wiedzy historycznej.
Ostatni rok II wojny światowej był bolesnym i traumatycznym doświadczeniem dla wielu Amerykanów, którzy walczyli w Europie. Mimo to filmowcy z Hollywood już kilka lat po zakończeniu wojny zaczęli sięgać po ten temat, tworząc nie tylko dramaty, ale również komedie.
Amerykański reżyser Billy Wilder, którego filmy zdobyły aż siedem Oscarów, już w 1953 r. sięgnął po temat wojenny, tworząc jedną z najbardziej znanych komedii o tej tematyce – "Stalag 17". Akcja filmu toczy się w niemieckim obozie jenieckim w połowie grudnia 1944 r., a zaczyna się on ucieczką dwóch jeńców – Manfrediego i Johnsona. Film wzbudzał w kinach salwy śmiechu, o czym pisano w recenzjach, ale Wilder wplótł też w ten obraz wątki będące rozliczeniami historycznymi.
"Stalag 17" (1953) - zwiastun
Młodsze pokolenia w różny sposób oddawały hołd swoim mistrzom. W przypadku filmowców często wplatali oni drobne wątki do swoich filmów, które nawiązywały do wybitnych dzieł poprzedników. Tak też było w tym przypadku, twórcy serialu animowanego "Pingwiny z Madagaskaru" (2008-2015) wprowadzili do niego postacie Manfrediego i Johnsona, jeńców, którym nie udała się ucieczka. W serialu pojawiają się oni tylko raz, na trzecim planie jednego z odcinków, zaś w kilkunastu innych odcinkach są wspominani przez Skippera, jednego z głównych bohaterów serialu.
Filmy o końcu II wojny światowej przyjmowały różną perspektywę, jedną z nich było spojrzenie na pojedynczego człowieka i jego losy. Jednym z najważniejszych filmów tego nurtu były "Młode lwy" (1958). "Film wszedł na ekrany w 1958 r., był to czas, kiedy Hollywood starał się powiedzieć o II wojnie światowej coś więcej niż do tej pory. Przede wszystkim pokazać skomplikowane losy żołnierzy – uwarunkowania polityczne, społeczne, moralne" – powiedział Stanisław Janicki, zapowiadając filmy "Młode lwy" w telewizyjnym cyklu "W starym kinie". Bohaterami tego obrazu byli dwaj Niemcy i dwaj Amerykanie, a jego akcja skupiała się na ich przeżyciach, zmianach poglądów i zachowań, spowodowanych wydarzeniami wojennymi.
W latach 60. i 70., gdy powstało najwięcej wybitnych filmów wojennych, scenarzyści uważali, że nie trzeba wymyślać fikcyjnych wydarzeń, wystarczy przenieść na plan filmowy fakty historyczne. Takie podejście okazało się strzałem w dziesiątkę – filmy miały interesującą akcję, a z drugiej strony były wierne prawdzie historycznej o wydarzeniach, które pokazywały. Najlepszym przykładem tego trendu były m.in. filmy: "Najdłuższy dzień" (1962), "Bitwa w Ardenach" (1965), "Most w Remagen" (1969), "O jeden most za daleko" (1977).
Trwający prawie trzy godziny film "Najdłuższy dzień" opowiada o lądowaniu w Normandii desantu alianckiego ("D-day"), które odbyło się w czerwcu 1944 r. Był to początek frontu zachodniego w Europie. Pokazano w nim wyzwalane kolejnych miast na wybrzeżu Francji. Film powstał 18 lat po wydarzeniach, które pokazywał. Uczestnicy "D-day" byli dla twórców idealnymi konsultantami. Podróżując obecnie śladami wydarzeń pokazanych w filmie, można np. na wieży kościoła w miejscowości Sainte-Mere-Église zobaczyć wiszący manekin amerykańskiego spadochroniarza, co nawiązuje do wydarzeń podczas "D-day".
Podobnie wierny faktom był film "Bitwa w Ardenach", który opowiadał o niemieckim kontrataku w grudniu 1944 r., który miał zmienić losy wojny.
Wojenną historię opowiadał również film "Most w Remagen". Po utworzeniu drugiego frontu alianci bardzo szybko parli do przodu aż do rzeki Ren, która stała się na pewien czas zaporą trudną do sforsowania. Niemcy wysadzili w powietrze większość mostów a pozostałe obsadzili silną obroną, jak donosił wywiad. Dowództwa amerykańskie i brytyjskie przygotowywały różne plany przekroczenia Renu. W międzyczasie (7 marca 1945 r.) jeden z amerykańskich patroli wszedł na most kolejowy w Remagen w celu rozpoznania i po krótkiej wymianie ognia zdobył go.
Okazało się, że obrona tego obiektu była bardzo słaba, czego nie zbadała wywiad aliancki. Była to sytuacja niewyobrażalna i zaskoczyła wszystkich. Zdobycie mostu nazwano "cudem z Remagen".
Amerykanie szybko otrząsnęli się i zaczęli przerzucać wojska na drugą stronę Renu. Niemcy podejmowali liczne próby zniszczenia mostu, m.in. bombardując go z samolotów i rakietami V-2. Nie było to jednak skuteczne. Most zawalił się dopiero dziesięć dni po jego zdobyciu w wyniku licznych uszkodzeń. Amerykanie mieli jednak już na drugim brzegu silny przyczółek. Dziś po tym moście pozostały tylko okazałe wieżyczki na brzegach.
W filmie "O jeden most za daleko", opowiadającym o operacji powietrznodesantowej Market Garden z września 1944 r., zagrała plejada największych gwiazd amerykańskiego kina, m.in. Sean Connery, Anthony Hopkins, Michael Caine, Robert Redford, Liv Ullmann, Laurence Olivier. Najbliższa sercom polskich widzów była jednak rola Gena Hackmana, który zagrał gen. Stanisława Sosabowskiego, dowódcę polskiej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. O randze tego filmu świadczy również fakt, że został on wyreżyserowany przez Richarda Attenborough, uznanego przez historyków kina za jednego z najwybitniejszych aktorów i reżyserów naszych czasów.
"O jeden most za daleko" (1977) - zwiastun
Należy też wspomnieć o filmie "Patton" (1970), opowiadającym historię jednego z najwybitniejszych dowódców II wojny światowej gen. Georga Pattona. Przez podwładnych postrzegany był jako wymagający i żądny walki dowódca, a jednocześnie dbający o ludzi, którymi dowodził. Film ten zdobył siedem Oscarów i dwa Złote Globy.
Od lat 80. filmowcy rzadziej sięgali po tematykę wojenną, ale mimo to powstało wówczas kilka ważnych produkcji o ostatnich miesiącach II wojny światowej, m.in. serial "Kompania braci" (2001) oraz filmy "Pianista" (2002) i "Upadek" (2004).
O popularności filmów wojennych cały czas decydował dobry temat i realizacja, czego przykładem był "Pianista", wyreżyserowany przez Romana Polańskiego. Na portalu Filmweb otrzymał on ocenę 8,2 wystawioną przez ponad 608 tys. osób. Fabuła tego głośnego filmu została oparta na prawdziwej historii kompozytora Władysława Szpilmana, który w czasie II wojny światowej ukrywał się w okupowanej Warszawie. Za rolę Szpilmana grający go Adrien Brody został nagrodzony Oscarem.
W latach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej kino amerykańskie i zachodnioeuropejskie różniło się w znaczący sposób od kina krajów dawnego bloku wschodniego, do którego należała Polska. Tu bardzo ważnym elementem była propaganda, która poprzez twórczość filmową realizowała wiele celów. Dotyczyło to również filmów wojennych.
W latach 1945–1989 powstało w Polsce blisko 200 fabularnych filmów o II wojnie światowej.
Wśród nich było kilkadziesiąt o ostatnim roku wojny. Niektóre z nich weszły do popkultury i trwale się tam zakorzeniły, np. seriale "Czterej pancerni i pies", "Stawka większa niż życie" czy "Jak rozpętałem II wojnę światową".
Najważniejszymi polskimi filmami, opowiadającymi o ostatnich miesiącach wojny, były: "Kierunek Berlin" (1968), "Ostatnie dni" (1969), "Jarzębina czerwona" (1970), serial "Kolumbowie" (1970) i ostatnie odcinki serialu "Czterej pancerni i pies". Cechami charakterystycznymi polskich filmów wojennych, stworzonych w latach PRL, był pewnego rodzaju patetyzm, wymuszony przez propagandę oraz obsada składająca się w większości z najlepszych polskich aktorów danego czasu.
W 1963 r. powstała komedia "Gdzie jest generał", wyreżyserowana przez Tadeusza Chmielewskiego, filmowca, który w historii dziesiątej muzy zapisał się jako wybitny twórca komedii. 18 lat po zakończeniu II wojny światowej, której tragiczne wydarzenia dotknęły prawie każdego Polaka, Chmielewski podjął się trudnego wyzwania – nakręcenia komedii o wojnie. To przedsięwzięcie, zakończone sukcesem, sprawiło, że został uznany na polskim gruncie za twórcę nowego podgatunku – komedii wojennej. W 1969 r. Chmielewski kolejny raz sięgną po temat wojenny w wydaniu komediowym tworząc trzyczęściowy film "Jak rozpętałem drugą wojnę światową".
W 2025 r., w którym obchodzimy 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej, filmy wojenne cały czas cieszą się powodzeniem. Wiele z nich poza rozrywką dostarcza też rzetelnej wiedzy historycznej. Oprócz wspomnianych filmów jest jeszcze kilkadziesiąt innych, równie dobrych.
Tomasz Szczerbicki (PAP)
szt/ dki/