W nocy z 5 na 6 lutego kureń „Bystry” Ukraińskiej Powstańczej Armii, dowodzony przez Petro Chamczuka „Bystrego”, dokonał napadu na miejscowość Barysz w dawnym województwie tarnopolskim (pow. Buczacz). Z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło wówczas nawet 135 mieszkańców wsi (różne szacunki), co czyni ten mord jednym z największych na obszarze galicyjskiego Podola.
Mord w Baryszu był częścią antypolskiej akcji ukraińskich nacjonalistów w Galicji Wschodniej (Małopolska Wschodnia - przed wojną województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie), którą zapoczątkowano jesienią 1943 roku. Wcześniej, od lutego tego roku, UPA dokonywała pacyfikacji polskich wsi na Wołyniu. Ich nasilenie przypadło na lipiec 1943 roku.
Antypolskie akcje na ziemi tarnopolskiej
Napady na polskie wsie na obszarze Galicji Wschodniej miały zorganizowany charakter i wynikały z wcześniejszego rozkazu kierownictwa UPA w tym rejonie. Zbrodnicza działalność UPA oraz wspierających ją oddziałów ukraińskiej samoobrony (Kuszczowe Widiłły) zintensyfikowała się w drugiej połowie 1944 roku.
Szczególne nasilenie pacyfikacji polskich wsi przypadło na ziemię tarnopolską, zajętą przez Armię Czerwoną. Na kontrolowanych przez siebie terenach Sowieci zwalczali UPA w podobnym stopniu jak polskie podziemie niepodległościowe. Równocześnie – na mocy porozumienia Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z rządem Ukraińskiej Sowieckiej Republiki Socjalistycznej z 9 września 1944 roku – realizowano plan ewakuacji ludności polskiej z zagrożonych terenów.
Sytuację komplikował fakt, że w części polskich wsi stacjonowali członkowie tzw. Istrebitielnych Batalionów (uzbrojonych formacji pomocniczych), które powołano pod broń z inicjatywy sowieckiej. Tworzyli je głównie Ukraińcy i Polacy. Fakt ten skrzętnie wykorzystywała propaganda UPA, tłumacząca mordy na polskiej ludności koniecznością zemsty za jej rzekomą kolaborację z okupantami.
Pod koniec 1944 roku, szczególnie w okresie świąteczno-noworocznym, przedwojenne województwo tarnopolskie dosłownie stanęło w ogniu. W samym tylko grudniu ukraińscy nacjonaliści napadali na polskie wsie aż 55 razy. Szczególnie krwawy był atak na wieś Ihrowica, dokonany przez UPA 24 grudnia, w przeddzień Bożego Narodzenia. Tam z rąk napastników zginęło ok. 80 Polaków, wielu z nich zaskoczonych przy wigilijnych stołach. Jeszcze więcej, bo według sowieckich meldunków aż 122 osoby, zabili Ukraińcy w miejscowości Łozowa (w nocy z 28 na 29 grudnia). Oba ataki przeprowadziła sotnia UPA „Burłaki” pod rozkazami Iwana Szemczyszyna „Czornyja”.
W styczniu 1945 roku doszło do kolejnych pacyfikacji, głównie w trzech powiatach: zaleszczyckim, buczackim i borszczowskim. UPA dokonało wówczas zbrodni w Uhryńkowcach, Głeboczku, Lataczu, Błyszczance, Uściu Zielonym i Majdanie. W atakach zginęło kilkaset Polaków.
2 lutego kureń czortowski UPA pod dowództwem Petro Chamczuka „Bystrego” napadł na Czerwonogród, chroniony przed ok. 100-osobową załogę IB. Do przeprowadzonego w późnych godzinach wieczornych ataku przeznaczono dwie sotnie UPA – „Czernomorci” i „Siri Wowky”. Polacy stawili opór; zginęło 49 polskich obrońców wsi, po stronie UPA było dwóch zabitych.
Pacyfikacja Barysza
UPA – jak napisano w jednym z polskich meldunków – „paliła i mordowała po domach”. W czasie walk banderowcy za pomocą granatów powodowali liczne pożary drewnianej zabudowy. Ci, którzy uniknęli śmierci w płomieniach, ginęli od kul lub uderzeń ostrymi narzędziami. Mieszkańców siłą wyciągano z domów, zabijano na oczach najmłodszych. Zresztą tych ostatnich, podobnie jak kobiet i starców, także nie oszczędzano.
Na kolejny atak przeprowadzony przez kureń „Bystrego” nie trzeba było długo czekać. W nocy z 5 na 6 lutego 1945 roku upowcy napadli na Barysz w powiecie buczackim, dużą wieś zamieszkaną przez ok. 7 tys. osób, w większości przez Polaków. Nie po raz pierwszy Barysz został spacyfikowany przez ukraińskich nacjonalistów, a w czasie ostatniego, styczniowego ataku UPA na przysiółek Tysów zginęło 21 mieszkańców. Celem kolejnej akcji miało być nie tylko zabicie kolejnych polskich mieszkańców wsi, ale i zneutralizowanie stacjonującego tam oddziału IB, który – jak to określali napastnicy – „stale terroryzował wsie w Buczackiem”.
Na miejscowość napadło łącznie ok. 300 ludzi; banderowców wsparli miejscowi Ukraińcy. W czasie ataku, który rozpoczął się między godz. 22 a 23, wywiązała się kilkugodzinna walka. Wsi o miejscowe zabudowania bronił ok. 100-osobowy oddział IB, złożony m.in. z byłych żołnierzy Armii Krajowej (niektóre relacje mówią o wiele niższej liczbie obrońców miejscowości; część IB miało znajdować się w sąsiednim Buczaczu). Do najkrwawszych walk doszło na osiedlu Mazury. Głównymi punktami oporu były murowane gmachy szkoły i kościoła.
Silny opór był możliwy dzięki dobrej organizacji oraz uzbrojeniu oddziału IB w Baryszu, jednego z najliczniejszych w powiecie, złożonego z czterech plutonów. „Dwa stanowiły jednostkę bojową, zaś pozostałe pełniły służbę wartowniczą przy różnych urzędach, ochraniały mosty, eskortowały aresztowanych do wiezienia w Czortkowie. Komenda IB mieściła się w gmachu milicji. Jednostką dowodził sowiecki oficer o nazwisku Iwanienko, jego zastępcą był żołnierz AK Józef Krowicki” – pisze Grzegorz Motyka w książce „Ukraińska partyzantka 1942-1960”.
UPA – jak napisano w jednym z polskich meldunków – „paliła i mordowała po domach”. W czasie walk banderowcy za pomocą granatów powodowali liczne pożary drewnianej zabudowy. Ci, którzy uniknęli śmierci w płomieniach, ginęli od kul lub uderzeń ostrymi narzędziami. Mieszkańców siłą wyciągano z domów, zabijano na oczach najmłodszych. Zresztą tych ostatnich, podobnie jak kobiet i starców, także nie oszczędzano.
„Atak kurenia UPA na polsko-bolszewicki ośrodek m. Barysz. 6.2.45 r. kureń (+Siri Wowky+ i +Czornomorci+) pod dowództwem k[omendan]ta Bystrego zlikwidował polsko-bolszewicki ośrodek m[iejscowość] Barysz w rej[onie] buczackim, w którym znajdowało się ponad 200 +bojców+ istriebitielnego batalionu, którzy stale terroryzowali okoliczne wsie. Bój rozpoczął się o godz. 23-ej i trwał całą noc. Strybki stawili zdecydowany opór, z okrzykiem +na bagnety+ rzucili się na przerwanie. W boju zniszczono wielu bolszewickich sługusów. Wskutek spowodowanego bojem po żaru spaliło się wiele zabudowań” – czytamy w sprawozdaniu UPA sporządzonym po pacyfikacji.
W ataku na Barysz zginęło od 100 do 135 osób. Dokumentacja NKWD mówi o ponad 100 śmiertelnych ofiarach napadu; w polskich pracach historycznych pojawia się wyższa liczba zabitych (liczbę 135 podają Henryk Komański i Szczepan Siekierka, autorzy książki „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946”).
W notatce Komitetu Wykonawczego Rady Wiejskiej w Baryszu „dotyczącej aktu terrorystycznego OUN i UPA” (marzec 1951 r.) napisano: „Łącznie bandyci rozstrzelali 110 osób. Nazwiska wszystkich rozstrzelanych nie są znane Baryskiej Radzie Wiejs[kiej]. Zostali oni pochowani we wspólnej mogile na cmentarzu baryskim. Poza tym w czasie rozstrzeliwania bandyci spalili prawie 180 domów mieszkalnych i innych budynków należących do rozstrzelanych obywateli sowieckich. Tej samej nocy bandyci dokonali napadu na baryski zakład spiryt[usowy], w którym spalili 5000 litrów spirytusu i dokumenty biura zakładu spiryt[usowego] oraz zniszczyli wyposażenie. Wielkość strat, jakie spowodowali bandyci w zakładzie spiryt[usowym], nie jest znana Radzie Wiejs[kiej]”.
Bilans ukraińskich zbrodni
Jak podaje Ewa Siemaszko („Bilans zbrodni”), w 1944 roku ukraińscy nacjonaliści dokonali napadów na 1550 miejscowości w Galicji Wschodniej, mordując co najmniej 32 tys. Polaków; rok później UPA zaatakowało 611 miejscowości na tym obszarze, a bilans zabitych po stronie polskiej wyniósł ok. 5,9 tys. osób.
Zamordowani Polacy spoczęli w zbiorowej mogile trzy dni po mordzie. Zanim jednak pochowano wszystkie ofiary masakry w Baryszu, UPA dokonała kolejnych zbrodni. „7 lutego 1945 r. banderowcy, powracający do swojej bazy z pogromu ludności polskiej w Baryszu, zatrzymali się we wsi Zalesie, gdzie zaczęli gromadzić schwytanych w okolicach Polakow. Następnie ok. 70 osób spalili w suszarni tytoniu” – czytamy w „Kresowej Księdze Sprawiedliwych”.
Do innych masakr doszło m.in. w miejscowościach: Markowa, Korościatyn, Poźniki, Bobulińce, Byczkowce i Szklana Huta. W marcu 1945 roku napady na polskie wsie częściowo ustały, a w drugiej połowie roku mordy o masowym charakterze były już rzadkością (choć ciągle do nich dochodziło). Było to związane z odpływem ludności polskiej z tych terenów – w obawie o własny los i na wieść o postanowieniach konferencji Wielkiej Trójki w Jałcie, a także w związku ze wzmożonymi działaniami antypartyzanckimi na terenie przedwojennego województwa tarnopolskiego, przeprowadzanymi przez sowiecki aparat bezpieczeństwa.
Według danych przywołanych przez Grzegorza Hryciaka w artykule „Akcje UPA przeciwko Polakom po ponownym zajęciu Wołynia i Galicji Wschodniej przez Armię Czerwoną w 1944 roku”, tylko w lutym 1945 roku na terenie dawnego województwa tarnopolskiego ukraińscy nacjonaliści zamordowali ponad tysiąc Polaków, paląc ponad 50 zamieszkanych przez nich wsi. Szczególnym okrucieństwem wykazywali się upowcy z kurenia „Bystrego”. „Oddział ten wykazał się największą aktywnością i najbardziej odznaczył się w dziele niszczenia cywilnej ludności polskiej” – podkreśla historyk.
Jak podaje Ewa Siemaszko („Bilans zbrodni”), w 1944 roku ukraińscy nacjonaliści dokonali napadów na 1550 miejscowości w Galicji Wschodniej, mordując co najmniej 32 tys. Polaków; rok później UPA zaatakowało 611 miejscowości na tym obszarze, a bilans zabitych po stronie polskiej wyniósł ok. 5,9 tys. osób.
Waldemar Kowalski
Źródło: MHP