13 listopada 1939 r. w siedzibie polskiego rządu w Paryżu powołano pierwszą podziemną armię okupowanej Europy. Jej zadaniem była walka z dwoma okupantami.
Myśląc o Polskim Państwie Podziemnym często zapominamy, że obejmowało swoim zasięgiem praktycznie cały obszar II RP w jej granicach z września 1939 r. Patrzenie na funkcjonowania podziemia poprzez pryzmat walki z Niemcami w Generalnym Gubernatorstwie sprawia, że zapomina się o właściwym celu jego funkcjonowania jakim było przygotowanie do otwartej walki o odzyskanie niezawisłości.
Bezkompromisowość tego założenia sprawiała, że konieczne stawało się budowanie struktur konspiracyjnych w nawet najbardziej niesprzyjających warunkach i toczenie bitew we wrogim otoczeniu. Dla Związku Walki Zbrojnej od początku tym najtrudniejszym i najkrwawszym polem bitwy stała się wschodnia połowa II RP zagrabiona przez ZSRS.
Pseudonim: „Józef Godziemba”
Każdego roku, 27 września, obchodzimy Dzień Polskiego Państwa Podziemnego. Przypada on w rocznicę powołania pierwszej struktury konspiracyjnej w okupowanej Polsce, mającej za zadanie kontynuowanie walki po zakończeniu wojny obronnej.
Jej pierwszym dowódcą został generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz. Nominację na to stanowisko otrzymał z rąk generała Juliusza Rómmla, upoważnionego przez marszałka Rydza-Śmigłego do dowodzenia resztkami wojsk polskich walczącymi z najazdem Niemiec i ZSRS. Rozkaz Rómmla powierzający Tokarzewskiemu „prowadzenie dalszej walki o utrzymanie niepodległości i całości granic” sprawia, że Służba Zwycięstwu Polski stała się legalnym kontynuatorem instytucji II Rzeczypospolitej.
Wbrew jednak powszechnym opiniom nie była pierwszą organizacją konspiracyjną.
Już 7 września, zaledwie kilkanaście godzin po wkroczeniu oddziałów niemieckich w Krakowie rozpoczęło się budowanie struktur podziemnych. Niezwykle symboliczna jest postać ich twórcy – majora Kazimierza Kierzkowskiego, oficera Legionów i Polskiej Organizacji Wojskowej, uczestnika powstań śląskich, komendanta Związku Strzeleckiego. Dzięki takim postaciom jak major Kierzkowski podziemna Polska stała się kontynuatorką długich tradycji niepodległościowych. Związani z nim harcerze i członkowie Związku Strzeleckiego stali się pierwszymi żołnierzami powołanego 20 września Organizacji Orła Białego. Warto podkreślić, że już w tej pierwszej organizacji wyróżniono dwa autonomiczne piony działania: cywilny i wojskowy, które staną się podstawą fenomenu Polskiego Państwa Podziemnego.
Należy odpowiedzieć na pytanie o przyczyny powołania Związku Walki Zbrojnej niewiele ponad miesiąc po zakończeniu wojny obronnej. Druga połowa września 1939 r. to nie tylko dramat wojny z dwoma agresorami, lecz również okres niezwykłych zmian politycznych we władzach Rzeczpospolitej.
Po internowaniu rządu i marszałka Rydza-Śmigłego w Rumunii pojawiła się konieczność powołania nowych władz. Ostatecznie po okresie zamieszania związanego z nominowaniem przez prezydenta Mościckiego jego następcą ambasadora RP w Rzymie Bolesławę Wieniawę-Długoszowskiego, urząd objął były marszałek Senatu Władysław Raczkiewicz. Jego kandydatura była swoistym kompromisem pomiędzy obozem sanacji a środowiskiem skupionym wokół nowego premiera Władysława Sikorskiego.
Raczkiewicz nie był jednak faworytem do urzędu prezydenckiego. Początkowo na najwyższy urząd proponowany był gen. Kazimierz Sosnkowski. W momencie zapadania kluczowych decyzji jego los był jednak nieznany. 22 września, w trakcie przebijania się do oblężonego Lwowa został niemal okrążony przez wojska sowieckie. W tej sytuacji nakazał swym żołnierzom przedzieranie się w małych grupach na Węgry. W cywilnym ubraniu, pod nazwiskiem Wacław Stelmaszczuk na początku października przez Węgry i Szwajcarię dotarł do Paryża. Prezydent Raczkiewicz pragnął przekazać mu obowiązki prezydenta. Sosnkowski odrzucił tę możliwość, argumentując koniecznością zachowania stabilności nowych władz.
W tym samym czasie dowodzący SZP gen. Tokarzewski, poprzez kurierów przekazał internowanemu w Rumunii marszałkowi Rydzowi-Śmigłemu raport, w którym informował o powstaniu Służby Zwycięstwu Polski. Śmigły przesłał go do nowych władz w Paryżu. Negatywnie nastawiony do przedwrześniowych władz Władysław Sikorski, przypuszczał, że Tokarzewski wiedział, iż to on jest już Naczelnym Wodzem. Raport Tokarzewskiego uznał więc za przejaw nielojalności. Pragnąc zwiększyć kontrolę nad konspiracją w kraju i licząc na zwycięskie zakończenie wojny wiosną 1940 r., postanowił rozwiązać SZP, a nową organizację podporządkować bezpośrednio rządowi na uchodźstwie.
W dniu powołania Związku Walki Zbrojnej – 13 listopada 1939 r. – nominował na stanowisko komendanta ZWZ Kazimierza Sosnkowskiego. Decyzja o powołaniu nowej podziemnej struktury była więc efektem podwójnej rozgrywki politycznej Sikorskiego pragnącego zneutralizować swojego rywala, a jednocześnie zaprezentować wolę pogodzenia środowisk sanacyjnych i antypiłsudczykowskich.
Ogromną rolę w tworzeniu Związku Walki Zbrojnej odegrało również przekonanie polskich polityków i dowódców, iż wojna skończy się zwycięstwem Aliantów w 1940 r. Polskie podziemie w momencie błyskawicznej klęski III Rzeszy miało wystąpić zbrojnie na tyłach przeciwnika i przejąć władzę w kraju na wzór Polskiej Organizacji Wojskowej jesienią 1918 r.
Generał Sosnkowski przybrał konspiracyjny pseudonim „Józef Godziemba”, od herbu szlacheckiego swego rodu. Sosnkowski opracował cele organizacji, sposoby jej finansowania, łączności z rządem RP i co najważniejsze określił jej struktury terenowe, regulamin i strategię działań. Generał już wówczas dostrzegał konieczność przeniesienia Komendy Głównej ZWZ do okupowanego kraju, dla usprawnienia kierowania walką, co nastąpiło po klęsce Francji w czerwcu 1940 r.
W połowie listopada Komitet Ministrów ds. Kraju, któremu przewodził Sosnkowski uchwalił dyrektywę dla nowej organizacji w której zwracał uwagę na chwilową bezcelowość podejmowania szerzej zakrojonych działań: „Efekt takiej akcji najprawdopodobniej nie stałby z żadnym stosunku do represji, jakie akcja podobna musiałaby ściągnąć na Kraj, dając okupantom powód do bezwzględnej eksterminacji Polaków. Powstrzymajcie się również na razie od wystąpień dywersyjnych i czekajcie na dyrektywy Naczelnego Wodza w tej mierze”.
Pozostawała kwestia wcielenia w życie strategii Sosnkowskiego. 4 grudnia komendant ZWZ wydał „Instrukcję nr 1 dla Obywatela Rakonia”, która dotarła do płk. Stefana Roweckiego i gen. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza pod koniec grudnia. Instrukcja ta omawiała cele i formy działania nowopowstałego ZWZ, który miał skupiać „wszystkich prawych Polaków, pragnących walczyć orężnie z okupantem w warunkach pracy konspiracyjnej i odpowiadających pod każdym względem wysokim moralnym wymaganiom, jakie stawia wobec jednostki podobna praca". Instrukcja nakazywała również utworzenie wojewódzkich komend obszarów (czyli obszarów okupacji niemieckiej i sowieckiej), którym podlegać winny komendy obwodów dzielące się na mniejsze komórki lokalne.
Dowódcą ZWZ we wschodniej połowie Polski został nominowany były już dowódca SZP gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz. Jego misja miała być niemal samobójcza. Sam generał nie miał żadnych złudzeń: „Przeniesienie swoje uważam za wielki nonsens, o ile nie za złośliwość. Ale jestem żołnierzem, rozkaz jest dla mnie święty, pomimo że się z nim nie zgadzam. Mam jednak dziwne przeczucie, że tam nie dotrę, i to wbrew mej woli”.
Semper Fidelis: Grodno, Wilno, Lwów
Agresja sowiecka 17 września 1939 r. przekreślała wszelkie nadzieje na kontynuowanie skutecznego oporu. Nie złamała jednak woli walki. Stoczone po 17 września bitwy o Grodno, Lwów i Wilno przez złożone w większości z niewyszkolonych ochotników spontanicznie tworzone oddziały były dowodem przywiązania tamtejszych Polaków do państwa i ich zdolności do samoorganizacji. Nieprzypadkowo, więc już w drugiej połowie września na kresach zaczęły powstawać pierwsze zaczątki konspiracji tworzone przez cywilów lub głęboko zakonspirowanych oficerów.
Częste dekonspiracje wielu spośród tych organizacji wskazuje, że część ich twórców nie wywodziła się ze struktur wojskowych. Ich członkowie nie przestrzegali podstawowych zasad konspiracji. Częstą praktyką było nawet sporządzanie imiennych list członków organizacji. Co równie ważne, zwalczające polskie organizacje wojskowe NKWD dysponowało potężnymi sojusznikami, jakimi po 17 września 1939 r. stały się mniejszości narodowe II RP: Białorusini, Ukraińcy i Żydzi.
Sowiecki terror wymierzony w polskie próby oporu był szczególnie brutalny w miastach wsławionych oporem wobec Armii Czerwonej we wrześniu 1939 r. W Grodnie już jesienią 1939 r. Sowieci dokonywali masowych aresztowań i egzekucji mających być zemstą za poważne straty zadane im w trakcie obrony miasta. Mimo to, jesienią 1940 r. w Grodnie i jego okolicach Związek Walki Zbrojnej liczył około 1800 żołnierzy. Trwałość polskiego oporu i odporność struktur konspiracyjnych na zadawane jej ciosy należy oceniać bardzo wysoko. W lutym 1941 r. NKWD aresztowało komendanta miejskiego ZWZ Franciszka Mazurkiewicza i pięciu komendantów struktur lokalnych. Organizacja zmieniła charakter na kadrowy i mimo takich strat przetrwała do końca okupacji sowieckiej.
W Grodnie funkcjonowała również Polska Organizacja Wojskowa. Warto podkreślić, że na jej czele stała kobieta – Tamara Horbaczewska-Podlach. Zasługą jej i jej męża była rozbudowa struktur organizacji, której członkami była głównie młodzież i członkowie organizacji „Strzelec”. W szczytowym momencie POW w Grodnie liczyła około 1000 żołnierzy. Bardzo szybko udało się stworzyć spośród nich niewielkie zespoły bojowe, których celem było zwalczanie groźnej agentury NKWD. Niestety pomiędzy zimą a latem 1940 r. w wyniku dekonspiracji Sowieci aresztowali ponad 400 członków POW. Pozostali włączyli się w konspirację prowadzoną przez Związek Walki Zbrojnej.
Tuż po wkroczeniu wojsk sowieckich do Wilna w mieście powołano organizację o nazwie Komisariat Rządu. Miała ona kadrowy i ściśle zakonspirowany charakter. Od początku dysponowała pionem wywiadowczym. Bardzo szybko udało się stworzyć na Wileńszczyźnie rozbudowaną siatkę szpiegowską obserwująca działania armii sowieckiej. Stanowiły one podstawę późniejszych struktur ZWZ w tym rejonie. Ich rozwój nie został przerwany włączeniem Wilna do jeszcze niepodległej Litwy późną jesienią 1939 r.
Ważną organizacją, która również stanie się później częścią ZWZ były Koła Pułkowe.
Jednym z ich dowódców był późniejszy legendarny Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”. Jego zadaniem było stworzenie sieci kontaktów mających być podstawą do odtworzenia walczącego we wrześniu 1939 r. 4. pułku ułanów mającego podjąć działania partyzanckie na Wileńszczyźnie. Werbowani przez Łupaszkę oficerowie staną się kadrą dowódczą dowodzonej przez niego słynnej 5. Partyzanckiej Brygady AK, nazywanej Brygadą Śmierci.
Podobnie jak w wypadku ZWZ w Grodnie, podziemna armia w Wilnie również ponosiła w trakcie okupacji sowieckiej ogromne straty wśród kadry dowódczej. W ręce NKWD w marcu 1941 r. wpadła duża część kadry dowódczej Komendy Okręgu Wileńskiego włącznie z jej dowódcą. Mimo to, Wilno stało się swoistą stolicą Polskiego Państwa Podziemnego na ziemiach wschodnich w okresie pierwszej okupacji sowieckiej.
Otoczony legendą walk w listopadzie 1918 r. Lwów również stał się centralnym punktem oporu wobec okupacji sowieckiej. Miasto to odgrywało szczególną rolę w początkowym okresie wojny, gdy przez województwo lwowskie biegły szlaki polskich żołnierzy do Węgier i Rumunii. Z tego powodu bardzo szybko tworzona od dnia wkroczenia wojsk sowieckich Polska Organizacja Walki Wolnościowej stała się częścią struktur ZWZ. Niestety jej dowódca Marian Januszajtis już 28 października 1939 r. został aresztowany przez NKWD.
Aresztowania dowódców lwowskiej konspiracji staną się w kolejnych miesiącach bardzo częste. W marcu 1940 r. podczas próby przekroczenia granicy niemiecko-sowieckiej został aresztowany przez funkcjonariuszy NKWD Michał Tokarzewski-Karaszewicz wyznaczony, jak wspomniano na wstępie, na dowódcę okręgu lwowskiego ZWZ. Trafił do łagru pod Workutą, a następnie do więzienia NKWD na Łubiance. Jesienią tego samego roku masowe aresztowania NKWD bardzo poważnie osłabiły funkcjonowanie Związku Walki Zbrojnej. Mimo to podziemna armia przeprowadziła spektakularną próbę zamachu na przebywającego we Lwowie marszałka ZSRS Siemiona Timoszenkę. Lwowska organizacja ZWZ była już wówczas rozbita i zinfiltrowana przez sowiecką bezpiekę. W tej sytuacji zamach polegający na obrzuceniu granatami delegacji Timoszenki nie przyniósł rezultatów – marszałek nie został nawet ranny. W ciągu kolejnych miesięcy wszyscy zamachowcy zostali aresztowani.
Misję ratowania lwowskiego Związku Walki Zbrojnej powierzono gen. Leopoldowi Okulickiemu. Jego misja była z góry skazana na klęskę. Na skutek zdrady jednego z oficerów ZWZ z Wołynia, późniejszy ostatni dowódca AK został zidentyfikowany przez NKWD już w trakcie przekraczania granicy z Generalnym Gubernatorstwem. Mimo to dotarł do Lwowa, gdzie został aresztowany po trzech miesiącach pracy. Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej NKWD zaproponowało Okulickiemu dalsze kierowanie ZWZ przeciwko okupacji niemieckiej. Okulicki prawdopodobnie zdecydowanie odrzucił „ofertę” Sowietów, lecz podjął decyzję o podjęciu gry mającej na celu manipulowanie śledczymi z NKWD.
Początek i koniec
22 czerwca wojska niemieckie zaatakowały ZSRS wzdłuż całej granicy ustanowionej przez te państwa we wrześniu 1939 r. W kolejnych tygodniach cała wschodnia Polska znalazła się pod nową okupacją. Dla ZWZ oznaczało to konieczność zmiany strategii walki, nadal z dwoma przeciwnikami: siłami III Rzeszy oraz sowiecką agenturą i partyzantką.
W takich warunkach rząd RP w Londynie podjął decyzję o rozpoczęciu działań wspierających dotychczasowego okupanta, ale jednocześnie takich, które byłyby przygotowaniem do powszechnego powstania w momencie klęski Niemiec i szybkich postępów Sowietów. Dowódca ZWZ stworzył rozbudowaną strukturę dywersyjną „Wachlarz”, której celem miało być osłabienie wojsk niemieckich. ZWZ meldowało Naczelnemu Wodzowi o celach akcji: „działania powstańcze zamierzam osłonić akcją dywersyjną i partyzancką od wschodu w ten sposób, aby przerwać na jakiś czas, a w najgorszym razie ograniczyć dopływ transportów wojska niemieckiego, wkraczającego od wschodu do obszaru objętego powstaniem”. Dziedzictwem ZWZ była więc Akcja Burza, której kulminacją było powstanie warszawskie.
W czasie, gdy na wschodzie rozpoczynały się decydujące boje pomiędzy III Rzeszą a ZSRS, 14 lutego 1942 r. Związek Walki Zbrojnej został przemianowany na Armię Krajową. Objęła ona swoim zasięgiem cały obszar II RP, włącznie z walczącymi z dwoma okupantami Kresami. Pomimo ogromnej przewagi wroga oddziały ZWZ-AK we wschodniej Polsce stanowiły elitę podziemnej armii. Oddziały takie jak 27. Wołyńska Dywizja Piechoty zapisały jedną z najpiękniejszych kart historii Polskiego Państwa Podziemnego, bezustannie walcząc przez siedem miesięcy na terenie trzech województw – wołyńskiego, poleskiego i lubelskiego. Również pion cywilny podziemnej Polski był na wschodzie rozwinięty tak jak w innych miejscach okupowanego kraju.
Tak jak gdzie indziej ZWZ i AK były jednak skazane na klęskę w obliczu dwóch najpotężniejszych wrogów z jakimi przyszło zmierzyć się polskim żołnierzom w całej historii.
Michał Szukała
W pracy nad artykułem korzystałem z książek:
K. Krajewski „Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej”, Kraków 2015.
M. Ney-Krawicz „Armia Krajowa. Siły zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego”, Warszawa 2009.
J. Ślaski „Polska Walcząca”, Warszawa 1999.