Jan Paweł II zostanie beatyfikowany w zaledwie 6 lat po swojej śmierci. Szybkiego wyniesienia papieża-Polaka na ołtarze domagali się już podczas uroczystości pogrzebowych wierni zgromadzeni na placu św. Piotra, wznosząc okrzyki: "Natychmiast święty!"
Jan Paweł II zostanie beatyfikowany w zaledwie 6 lat po swojej śmierci. Szybkiego wyniesienia papieża-Polaka na ołtarze domagali się już podczas uroczystości pogrzebowych wierni zgromadzeni na placu św. Piotra, wznosząc okrzyki: "Natychmiast święty!"
Zaledwie miesiąc po śmierci Jana Pawła II, który zmarł 2 kwietnia 2005 r., jego następca Benedykt XVI zgodził się na odstąpienie od wymaganego przez przepisy kościelne okresu pięciu lat oczekiwania na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego po śmierci kandydata na ołtarze. Proces trwał 5 i pół roku i był jednym z najkrótszych w historii.
Jan Paweł II, którego ze względu na niespożytą energię i odwagę w podejmowaniu wyzwań, jakie stanęły przed Kościołem, nazywano niegdyś Bożym Atletą, pozostał nim do końca. Schorowany i cierpiący przez ostatnie lata wskutek nieubłaganej choroby był nim jeszcze bardziej. Pełnił do końca swą misję z niezwykłą pogodą czerpaną z mocy ducha.
Osobowość i wiara wielkiego papieża, który odszedł po ponad 26 latach kierowania Łodzią Piotrową sprawiły, że ani posługa papieska, ani widzenie świata przez katolików nie będą już teraz takie same, jak przed jego wyborem w październiku 1978 roku.
Jan Paweł II nie tylko skutecznie przyczynił się do przezwyciężenia podziału świata na dwa wrogie bloki. Ogłoszeniem "mea culpa" Kościoła za grzechy jego wyznawców wobec przedstawicieli innych religii i kultur otworzył drzwi do pojednania chrześcijan z żydami i muzułmanami.
Pod przewodnictwem Jana Pawła II Kościół wyzbył się do końca swej sztywnej hieratyczności, wcielając w życie myśl przewodnią Soboru Watykańskiego II, że "człowiek jest drogą Kościoła". Karol Wojtyła, rozwijając naukę społeczną Kościoła przywrócił ewangeliczny porządek rzeczy, stawiając człowieka wyżej niż kapitał. W swych 104 podróżach zagranicznych dotarł ze swym przesłaniem do wszystkich zakątków świata.
Korzystał ze współpracy najwybitniejszych świeckich uczonych, katolików lub nie, aby m.in. uchronić Kościół przed powtórzeniem pomyłek z czasów Giordano Bruno i Galileusza, gdy pochopnie potępiano wielkie odkrycia naukowe i samych odkrywców.
Wielka intuicja kierowała duchowym opiekunem młodego Karola Wojtyły - metropolitą krakowskim, kardynałem Adamem Sapiehą, który osobiście zadbał o jego ukierunkowanie w Kościele. Gdy młody ksiądz Wojtyła powrócił z dwuletnich studiów w Rzymie, Sapieha nie zgodził się, aby wstąpił do zakonu. Powiedział wtedy: "będzie bardziej przydatny w kurii". I dodał: "A potem, dla Kościoła Powszechnego".
Był jeszcze jeden człowiek, który przewidział przeznaczenie Wojtyły. W miesiąc po wyborze na papieża i na trzy dni przed swą śmiercią, poprzednik papieża Wojtyły, Jan Paweł I, podczas rozmowy przy śniadaniu powiedział: "bardziej godny wyboru był ten, co siedział naprzeciw mnie na konklawe". To był właśnie kardynał Wojtyła, arcybiskup krakowski.
Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 r. w Wadowicach, niedaleko Oświęcimia, w rodzinie b. oficera, który został urzędnikiem, z rodziców Karola i Emilii z Kaczorowskich. Miał zaledwie dziesięć lat, gdy umiera matka. Po uzyskaniu matury w wadowickim liceum przeniósł się z ojcem do Krakowa i podjął studia na polonistyce UJ. Po wybuchu wojny, okupant zamknął uniwersytet. Od 1940 r. Karol zaczął pracować w kamieniołomach Zakładów chemicznych "Solvay" w Zakrzówku, a następnie w tych samych zakładach w Borku Falęckim pod Krakowem. Wspomnieniem tego okresu jest jeden z jego pierwszych utworów literackich "Kamień i bezmiar", podpisany pseudonimem Andrzej Jawień. W 1941 r. umarł ojciec Karola.
Podczas okupacji Karol był współorganizatorem konspiracyjnego Teatru Rapsodycznego w Krakowie, jego aktorem i jednym z pierwszych reżyserów. W 1942 r. wstąpił do konspiracyjnego Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Krakowie, studiując jednocześnie filozofię na tajnym Wydziale Teologicznym UJ.
1 listopada 1946 r. otrzymał święcenia kapłańskie.
Po powrocie ze studiów w Rzymie, został wikariuszem parafii Niegowić w powiecie bocheńskim, a po roku - w parafii św. Floriana w Krakowie. Jednocześnie przygotowywał pracę doktorską "Problem wiary w pismach Św. Jana od Krzyża". W pięć lat później habilitował się na Wydziale Teologicznym UJ.
W wieku 38 lat otrzymał sakrę biskupią od Piusa XII i został najmłodszym członkiem Episkopatu Polski. Od 13 stycznia 1964 r. był ordynariuszem, arcybiskupem metropolitą krakowskim, a 26 czerwca 1967 r. otrzymał kapelusz kardynalski.
W 1969 r. Karol Wojtyła został wybrany na wiceprzewodniczącego Episkopatu Polski. Jednocześnie został członkiem trzech watykańskich kongregacji, m.in. kongregacji ds. Kościołów wschodnich.
Czynnie uczestniczył w Soborze Watykańskim II, na którym w październiku 1969 r. przedstawił projekt dokumentu "II Nadzwyczajny Synod Biskupów o sobie".
Udział w Vaticanum II i liczne zagraniczne podróże, które odbywał, sprawiły, że gdy w październiku 1978 r. zebrało się konklawe, kardynał Wojtyła był już osobistością znaną w Kolegium Kardynalskim, chociaż tylko tygodnik "Time" wymieniał go wśród "papabili", jednak wśród mało prawdopodobnych kandydatów do papiestwa.
Wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową w krótkim czasie odegrał ogromną rolę w przyspieszeniu przemian, które zaczynały się w krajach pozostających w orbicie ZSRR. Zdaniem wszystkich biografów papieża, przyspieszył on przede wszystkim proces dojrzewania społecznej świadomości Polaków.
Nawet politycy o największej wyobraźni, a zresztą i sam papież, nie przewidywali, że wyzwolenie się Polski z bloku radzieckiego może być wkrótce realne.
"Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!" Odważne słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II podczas pierwszej wizyty w Warszawie okazały się prorocze.
Żydowski przyjaciel i kolega z drużyny piłkarskiej w liceum w Wadowicach, Jerzy Kluger, który ocalał z holokaustu i do końca utrzymywał przyjacielskie, bliskie kontakty z papieżem, napisał o nim: "Był niezwykłym typem człowieka. Pierwszy w szkole, pierwszy w teatrze, we wszystkim. Gdyby poszedł do General Motors, zostałby prezesem".
Przez lata najdłuższego w XX wieku pontyfikatu Jan Paweł II był nowatorem i odnowicielem Kościoła. Wbrew wielu członkom Kolegium Kardynalskiego, które dziś niemal w całości pochodzi z jego nominacji, odważył się z okazji Roku Jubileuszowego przeprowadzić milenijny rachunek sumienia Kościoła. Poprosił m.in. o wybaczenie krzywd wyrządzonych w ciągu dwóch tysięcy lat przez jego wiernych wyznawcom innych religii. Przepraszał za inkwizycję i inne akty przemocy popełniane w imię Krzyża. Poszedł modlić się do synagogi, najpierw jako arcybiskup Krakowa, potem jako pierwszy papież.
Jan Paweł II, potępiając wszelki terroryzm, konsekwentnie przeciwstawiał się stosowaniu metod walki ze złem, narażających na cierpienia przede wszystkim społeczeństwa, bezbronną ludność. Dlatego uparcie domagał się zniesienia blokad gospodarczych. Za czasów Jana Pawła II Watykan skutecznie mediował w różnych konfliktach, zdecydowanie potępił "wojnę sprawiedliwą". Był konsekwentnie przeciwko operacji zbrojnej w Iraku.
Zamknięty został rozdział komunizmu, ale "interwencjonizm" jest nadal charakterystyczny dla obecnego pontyfikatu - napisał watykański korespondent AFP, Bruno Bartoloni, jeden z najbardziej wnikliwych jego kronikarzy. Papież nie pozostawał bowiem obojętny wobec żadnego dramatu świata, czy to w Ruandzie, czy wobec wyzyskowi dzieci w Brazylii, czy losu nienarodzonych.
Biograf papieża, włoski publicysta i pisarz, jedyny który towarzyszył papieżowi niemal we wszystkich 104 zagranicznych podróżach, Luigi Accattoli, wydobył na światło dzienne nieznany fakt. Opowiedział o liście wysłanym przez papieża w marcu 1981 roku do ówczesnego przywódcy ZSRR Leonida Breżniewa, którego nigdy nie opublikowano; jest głęboko schowany w Archiwach Watykańskich. W liście tym papież ostrzegał Breżniewa przed zbrojną interwencją w Polsce. Powoływał się przy tym na Akt Końcowy z Helsinek, którego sygnatariuszami byli zarówno ZSRR, jak Stolica Apostolska.
Ojciec Święty - powiedział pewien dobrze poinformowany prałat z kurii rzymskiej - był wtedy tak zdeterminowany, iż obawialiśmy się, że gdyby groźba moskiewskiej inwazji miała się zmaterializować, gotów był natychmiast udać się osobiście do Ojczyzny.
Na następnym etapie historii, gdy w ZSRR zaczęła się gorbaczowowska pierestrojka, Jan Paweł II dwukrotnie przyjmował w Watykanie Michaiła Gorbaczowa, którego - według ówczesnego watykańskiego sekretarza stanu, kardynała Agostino Casaroliego - uważał za "człowieka, który odegrał pierwszorzędną rolę w doprowadzeniu do zmiany kursu historii świata".
Włoski jezuita, Gianpaolo Salvini, redaktor naczelny prestiżowego dwutygodnika wydawanego przez ten zakon, "Civilta Cattolica", podziwia papieża za to, że "potrafił przeciwstawić się modom" i miał odwagę "narazić się zachodnim intelektualistom", ponieważ wbrew rozpowszechnionym poglądom nie zgadzał się, by traktować wiarę jako sprawę wyłącznie osobistą. Dlaczego? Ponieważ chciał, aby wpływała na moralność publiczną - odpowiada Salvini. Po drugie - dodaje redaktor naczelny "Civilta Cattolica" - jako jedyny ze współczesnych przywódców, po upadku państw socjalistycznych, powoływał się na pewne pozytywne ich doświadczenia, zwłaszcza w sferze socjalnej.
Co więcej, papież Jan Paweł II, który bardziej niż którykolwiek z poprzedników rozwinął w swych encyklikach naukę społeczną Kościoła, docierał ze swym nauczaniem do całego świata; po mistrzowsku opanował sztukę posługiwania się nowoczesnymi mediami: nie musiał korzystać z niczyjego pośrednictwa i osobiście dotarł w podróżach do najodleglejszych zakątków świata.
Suma bitew stoczonych w imię chrześcijańskiej moralności i etyki i w obronie "człowieka, który jest drogą Kościoła", zarówno tych wygranych, jak i przegranych, składa się na wielkość pontyfikatu "polskiego papieża."
W ostatniej z pięciu swoich książek, która ukazała się w przekładzie na 11 języków niedługo przed śmiercią papieża, zatytułowanej "Pamięć i tożsamość", świadek przełomu tysiącleci przekazuje nam ostrzeżenie. Przypomina, że wiek XX z jego totalitaryzmami "wykazał cały absurd przemocy na wielką skalę".
"Niech ludzie pamiętają - pisze w tym testamencie - dramatyczne lekcje, które dała nam historia..."
Mirosław Ikonowicz (PAP)
ik/ ala/ mhr/