5 czerwca 1894 r. we Lwowie; została wystawiona po raz pierwszy "Panorama Racławicka" Wojciecha Kossaka i Jana Styki. Okazją do tego były stulecie racławickiego starcia oddziałów Tadeusza Kościuszki z Rosjanami i Powszechna Wystawa Krajowa.
"Panorama bitwy racławickiej to jedno z ważniejszych dzieł XIX-wiecznej kultury masowej w Polsce" - powiedział PAP dr Romuald Nowak, kierownik Muzeum Panorama Racławicka, które jest filią Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Monumentalny obraz olejny, stworzony przez grupę twórców, pod kierunkiem Wojciecha Kossaka i Jana Styki ma 114 m długości i 15 m wysokości; jest cylindrycznie rozpięty na rusztowaniu. Widz ogląda obraz, stojąc na platformie widokowej w centrum rotundy, otoczony malowidłem – niczym krajobrazem - ze wszystkich stron.
Za pomocą efektów świetlnych, perspektywicznych i optycznych, Panorama przenosi obserwatora w czasie – i czyni "świadkiem" bitwy z 4 kwietnia 1794 r. Wojska powstańcze pod wodzą Tadeusza Kościuszki zmierzyły się wtedy z armią rosyjską w rejonie Racławic; Panorama przedstawia artystyczną wizję tego zwycięskiego starcia.
"Obraz przedstawia bitwę w rozstrzygającej chwili o godz. 4 po południu. Wszedłszy do wytwornie i lekko (…) zbudowanego budynku, przechodzi widz przez ciemny korytarzyk i po schodach dostaje się na podyum, obite szarem płótnem, otoczone naokoło żelazną galeryjką" – opisywała wrażenia widza Gazeta Lwowska z 30 maja 1984 r. "Stanąwszy tu, jest od razu olśniony wspaniałe mi pięknościami olbrzymiego dzieła. Tuż od jego stóp niemal biegnie tak zwany +fałszywy teren+ (…) Widz stoi na wzgórku w pośrodku walki" – wyjaśniał dziennik.
Treść balistycznej epopei objaśniał druk wydany przez Komitet Panoramy: "Wszedłszy na podyum - widzisz tuż przed sobą sławny atak kosynierów na działa rossyjskie, ustawione w jednym szeregu. Pierwszy skoczył na bateryę i czapką przykrył zapał armaty Wojciech Bartosz, gospodarz ze wsi Rzędowie, którego Kościuszko za ten czyn bohaterski chorążym mianował i nazwał Wojciechem Głowackim, a towarzyszów jego, rekrutów ochotników, tytułem regimentu Grenadyerów Krakowskich zaszczycił".
Geneza obrazu wiąże się z przygotowaniami do Powszechnej Wystawy Krajowej we Lwowie w 1894 r.; jednocześnie przypadała setna rocznica bitwy pod Racławicami.
W zamyśle wystawa miała sportretować dorobek gospodarczy i życie społeczno-kulturalne Austro-Węgier, oraz zamanifestować żywotność narodu polskiego; jedność ponad zaborczymi podziałami. Zdzisław J. Zieliński w opracowaniu "Lwów stolicą" nakreślił rozmach tej imprezy: „Oto z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej (1894) Lwów sprawił sobie tramwaj elektryczny (przed Londynem, Paryżem, Rzymem i Petersburgiem i Wiedniem - Warszawa dopiero w 1908 r.). Tramwaj wymagał elektrowni, a ta z kolei wprowadziła oświetlenie elektryczne i rozbudowę sieci telefonicznej”.
Wystawę przygotowywano przez dwa lata. Złożyło się na nią 129 pawilonów, w których na 50 ha eksponowano dokonania 34 branż: od szkół ludowych i lokalnych haftów, przez parowozy po tuczniki i wiercenia geologiczne. Organizatorzy, a szczególnie prezes książę Adam Stanisław Sapieha, chcieli nadać jej szczególną wymowę patriotyczną. Wtedy Jan Styka zaproponował, aby namalować pierwszą polską panoramę, przedstawiającą bitwę pod Racławicami.
W ówczesnej Europie była moda na panoramy. Realistyczne płótna uzupełniały przedmioty, tak ustawione i oświetlone, aby widz zatracił zdolność do oceny, gdzie kończy się obraz, a zaczyna sztafaż. "To jest ewidentne 3D w wydaniu XIX-wiecznym" – ocenił dr Romuald Nowak.
Pomysł Styki spotkał się z aprobatą. Janina Natusiewicz-Mirer, w piśmie konserwatorów „Ochrona zabytków” streściła wstępne prace: "W listopadzie 1892 r. Styka (…) zdecydował, iż kulminacyjnym momentem panoramy będzie zdobycie rosyjskich armat przez polskich kosynierów".
Najważniejsze było znalezienie współpracownika, zdolnego sprostać dziełu. Styka zaprosił do współpracy Wojciecha Kossaka; potem stworzył im obu zaplecze organizacyjno-finansowe. Dzięki wsparciu dr. Zdzisława Marchwickiego, wiceprezydenta m. Lwowa i dyrektora organizowanej Wystawy Kościuszkowskiej został powołany Komitet Budowy Panoramy.
Pierwsze zebranie odbyło się 6 stycznia 1893 r. Dla zdobycia funduszy postanowiono założyć konsorcjum akcjonariuszy oraz wystąpić o kredyt bankowy. Prace komitetu referowała „Gazeta Lwowska”. Panorama Racławicka miała być dziełem sztuki promującym patriotyzm – i zarazem intratną inwestycją. Jej budżet oszacowano na 100 tys. zł. reńskich, w tym 45 tys. złr na koszty budynku, urządzenie wnętrza, sztucznego terenu a 20 tys. złr – na honoraria dla Kossaka i Styki. Ostatecznie koszty wzrosły do 115 tys. złr, ale kwota się zwróciła. Kossak i Styka otrzymywali jeszcze tantiemy: 25 proc. zysków konsorcjum.
W ostatnich dniach stycznia 1893 r. malarze pojechali do Wiednia, aby w c. i k. archiwum wojennym skopiować plan bitwy pod Racławicami i złożyć w specjalistycznej firmie Gridla zamówienie na rusztowanie do rotundy. Następnie Styka pojechał do Monachium, aby zaangażować pejzażystę Ludwika Bollera, który miał bogate doświadczenie w malowaniu nieba i pejzażu. Przez następne trzy dni rozpracował w Berlinie tajniki malowania panoramy. W 1971 r. Janina Natusiewicz-Mirer otrzymała od Wandy Stykowej odbitki notesu jej męża. Istota malowania panoramy – to, zdaniem Styki, "poprawne wyznaczenie linii horyzontu, właściwe oświetlenie i umiejętnie namalowane niebo, czyli powietrze".
Ledwo zagruntowano płótno na stelażu, Kossak i Styka poprosili o poświęcenie palet i pędzli podczas uroczystej mszy. 10 marca 1983 r. Komitet Budowy Panoramy we Lwowie podpisał z artystami umowę. W kwietniu 1893 r. Kossak, Styka i Boller pojechali na wizję lokalną do Racławic i wybrali punkt widokowy.
Już pod koniec miesiąca Komisja Artystyczna zaaprobowała szkic kompozycji, złożony z czterech części. Swoje dwie Kossak wykończył w Krakowie, a Styka swoje dwie - we Lwowie. Wspólnicy nie pracowali razem - weszli w konflikt. Kossak był zorganizowany i systematycznie odbywał "malarzo-godziny". Tymczasem Styka, urodzony menedżer, dźwigał na barkach promocję oraz finansowanie akcji. Nieraz zamiast malować, odbywał spotkania. Tadeusz Boy-Żeleński opisał też w "Psychologii sukcesu" jego techniki marketingowe: "Nie tyle pinxit ile combinavit Styka. Malowało wielu, on na szczęście najmniej i dlatego panorama była niezła. Styka (...) cały był pochłonięty oprowadzaniem zwiedzających roboty dostojników; pokazywał, objaśniał, gadał, przy czym oczywiście on był twórcą wszystkiego. Pamiętam, jak Włodzio Tetmajer na ciepło odgrywał te paradne sceny, śmiejąc się i wściekając po trosze, bo zdarzało się, że Styka pokazywał jako swoją grupę jeszcze mokrą od pędzla Tetmajera. Gorzej było, kiedy próbował wywłaszczyć Kossaka. Po wizycie jakiegoś arcyksięcia, gdy Styka zanadto właził Kossakowi w szkodę, temperamentowy Wojtek gonił go po rusztowaniach, chcąc go obić".
Nie zostały zawczasu uzgodnione kwestie autorskie. Ponadto Kossak jako malarz-batalista dążył to realistycznego obrazu bitwy, a Styka chciał warstwy symbolicznej. "Nie oglądając się na niedogodne atelier warunki, wre tu ruch charakterystyczny, gorączkowy, ciężka odbywa się praca,:— praca, której młodość tylko śmiała i przedsiębiorcza, tylko talent szczery, dar Boży, podołać potrafią! Od świtu więc do zmierzchu śmigają zamaszyście pędzle... Nieraz jeden ich rzut staje się tematem długich, gorących dyskusyj. Ścierają się rozliczne prądy i zdania, do ostrych niemal dochodzi rozpraw" – odnotował ich spory miesięcznik „Świat”, który pełnił funkcję organu Wystawy Krajowej.
Rozjemcą malarzy, w październiku 1893 r., został Ludwik Baldwin-Ramułt, architekt rotundy, budowanej dla obrazu we Lwowie i członek Komitetu Budowy Panoramy. Uzgodnił formalny podział zakresu prac: "Ze względu na konieczną potrzebę jednolitego działania około prac artystyczno-malarskich przy wykonaniu Panoramy przyznaje się Panu Wojciechowi Kossakowi wewnętrzne kierownictwo a to za zgodą dobrowolną Pana Jana Styki. Panu Janowi Styce, jako inicjatorowi Panoramy, przyznaje się prawo dyspozycji figur i ugrupowania obrazu pod względem historycznym. Następnie w dokumencie stwierdzono, że dawne różnice zostają puszczone w niepamięć, zaś malarze podali sobie ręce na znak zgody. Ustalono także, że nazwiska dwójki twórców będą podawane w kolejności alfabetycznej" – czytamy w protokole Ramułta.
Przy malowaniu kosynierów Stykę wspierał Włodzimierz Tetmajer, a Wincenty Wodzinowski w scenie chłopów nacierających z kosami na armaty. Kossak współpracował zaś z batalistą Zygmuntem Rozwadowskirn i Teodorem Axentowiczem. Ludwik Boller wykonał partię nieba i dalszoplanowy pejzaż. Bollerowi pomagał Tadeusz Popiel oraz Michał Sozański. Autorstwa Popiela jest również chałupa i krzyż z gromadką modlących się ludzi.
26 sierpnia 1893 r. Kossak i Styka rozrysowali pierwsze sceny na płótnie w rotundzie. Po dziewięciu miesiącach, 28 maja 1894 r. gotowe dzieło przejęło konsorcjum. "Po (…) przemówieniach, przyjętych gorącymi oklaskami, komitet panoramy odbył krótkie posiedzenie na którem uchwalono, aby wstęp na panoramę, z wyjątkiem poniedziałków, kosztował tylko 50 ct. od osoby" – informuje "Gazeta Lwowska" o zniżce, szybko uchwalonej przez operatywnych akcjonariuszy.
Widowni udostępniono "Panoramę Racławicką" 5 czerwca 1894 r., tj. w dniu uroczystego otwarcia Powszechnej Wystawy Krajowej, dokonanego przez "Najd. Arcyksięcia Karola Ludwika, w Imieniu Protektora Wystawy Najjaśniejszego Pana". W czasie 4,5 miesiąca wystawę zwiedziło 1 mln 150 tys. osób. "Panoramę Racławicką" obejrzało kilkaset tysięcy widzów. Na wystawę "zjechał monarcha w otoczeniu wszystkich swoich najwyższych dygnitarzy, najbliższych doradców korony, co jest bezprzykładnem dotąd wyróżnieniem odwiedzanej prowincyi i co dodało wizycie monarszej blasku, który zaćmił wszystkie inne wypadki w Austryi, olśniewając nieprzyjaciół naszego narodu i czyniąc ze Lwowa i jego wystawy punkt ciężkości bieżącej polityki austryackiej i ognisko uwagi światowej" – radował się "Świat". 8 września 1894 r. Najjaśniejszy Pan raczył oświadczyć na widok kosyniera, który nakrywał lont armaty czapką: "Imposant. Es hat mich frappiert" (Imponujące. Zafrapowało mnie to - PAP). Skutkiem cesarskiego komplementu, lwowscy publicyści zaczęli nazywać "Panoramę" "arcydziełem".
"Panorama" wywoływała silne poczucie realności - są liczne opisy sytuacji, gdy ktoś chciał jej dotknąć, nie wierząc, że to tylko płótno. Na wystawę przyjeżdżały wycieczki chłopów z całej Galicji, w tym potomkowie autentycznych kosynierów. Obecny we Lwowie polonijny publicysta Adam Szwajkart tak opisywał ich konfrontację z wyobraźnią Kossaka i Styki: "Widziałem w budynku panoramy osoby łkające na sam widok przepysznego tego obrazu, widziałem grupy, tłumy całe płaczące rzewnie na wspomnienie dni tych wzniosłych i wspaniałych swoją wielkością; i pewnie każdy z tych widzów na życie całe zachowa wspomnienie widoku bitwy racławickiej, gdzie dzielny Kościuszko świeci bohaterstwem prawdziwym, każdy dziatwie opowiadać będzie chwile przebytych wrażeń. I pamięć się zachowa"…
"Zamknięcie powszechnej wystawy krajowej we Lwowie odbyło się 16 października, w dniu chmurnym i dżdżystym, rozjaśnianym jednakże blado-złotemi promieniami jesiennego słońca, w chwili uroczystości samej, która w umyśle zgromadzonych wyryła się jak obraz smutny, ale pełen trwałego znaczenia" – podsumował miesięcznik "Świat". "+Kiedy byłem w Wiedniu — rzekł ks. Prezes (Adam Sapieha - PAP)] — ażeby uprosić monarchę o przyjęcie protektoratu, usłyszałem słowa gorącej zachęty; łaskawą opiekę jego czuliśmy na każdym kroku, a słowa, które wypowiedział, zwiedzając wystawę, te słowa tak ciepłe i serdeczne na zawsze zostaną w naszej pamięci. Uznanie, że wystawa była poważna, spotkało ją z ust cesarza i to było nam nagrodą, bo słowa te były nam potrzebne dla dalszej pracy. Wdzięczni za to, wołamy z całego serca: nasz najmiłościwszy cesarz i król, Franciszek Józef, niech żyje!+ Zgromadzeni wznieśli okrzyk trzykrotnie, a kapela +Harmonii+ ustawiona przed pawilonem, zaintonowała hymn ludowy" - opisywał miesięcznik.
Po okrzykach na cześć Najjaśniejszego Pana znowu zebrał się Komitet Rotundy. Znowu uchwalił obniżkę biletów i ustalił, że panorama będzie czynna także w trakcie demontażu imprezy.
"Po zakończeniu Wystawy Krajowej (5 czerwca - 15 października 1894 r.) we Lwowie do początku 40-tych lat XX w. działało jedno z pierwszych na świecie muzeum jednego obrazu – +Panorama Racławicka+" – napisała Natalia Filerycz w „Roczniku Lwowskim 2012-13”.
W 1912 r. "Panoramie" zagrażało pocięcie na kawałki i rozdzielenie między akcjonariuszy upadającego konsorcjum. Wtedy 26 lutego 1912 r. właścicielem obrazu została gmina miasta Lwowa.
Natalia Filerycz odsłania ukraiński rozdział dziejów Panoramy. Po wkroczeniu do Lwowa Armii Czerwonej w 1939 r., ukraińscy komuniści rozpoczęli planowe "zabezpieczanie" prywatnych kolekcji dzieł sztuki oraz swoiste "rozkułaczanie" muzeów. Każdy pracownik dostał trzy miesiące na to, aby zapoznać się z "Krótkim kursem historii WKP(b)", oraz z dziełem Stalina "Kwestie leninizmu". Wszelkie przemiany dokonywały się pod osobistym nadzorem Nikity Chruszczowa. Od 1940 r. filię Galerii Lwowskiej stanowiła "Panorama Racławicka". Natalia Filerycz podaje, że obejrzało ją 33 574 widzów, .
Do ataku Hitlera "Panorama" żyła po sowiecku. Np. w kwietniu 1940 r. zespół Kijowskiego Muzeum Państwowego Sztuki Zachodniej i Wschodniej "w celu pomocy wzajemnej i polepszenia wszystkich kierunków pracy Muzeów włączył się we współzawodnictwo społeczne im. Międzynarodowego Święta 1-go Maja" i wezwał do współzawodnictwa zespół Lwowskiej Obwodowej Galerii Obrazów. Tak w imieniu Styki i Kossaka aktywiści rzucili rękawicę Rubensowi i podobnym towarzyszom.
2 lipca 1941 r. w protokole Obwodowej Galerii Obrazów zapisano, że w niedzielę dnia 22 czerwca 1941 r. rano "dobrowolnie przybyli (…) wszyscy prawie pracownicy działu zachodnioeuropejskiego i przystąpili natychmiast do zabezpieczania obrazów". W dokumencie z 2 sierpnia 1941 r. czytamy: „"Zgodnie z rozporządzeniem o zamknięciu muzeum, zamknięto +Panoramę Racławicką+, przy której ustawiono ochronę". 23 czerwca 1942 r. do Lwowskiej Galerii Obrazów nadchodzi dokument, że jedynym muzeum we Lwowie, dostępnym dla zwiedzania jest "Panorama Racławicka", którą w ciągu miesiąca może obejrzeć do 5 tys. osób, w większości wojskowi. 9 kwietnia 1944 r., w czasie bombardowania Lwowa uległa uszkodzeniom rotunda "Panoramy". Bomba zapalająca, o wadze 250 kg, nie eksplodowała, lecz przebiła dach i zaryła się w sztucznym terenie obok sceny z płonącą chata i grupką ludzi pod krzyżem. Cztery mniejsze bomby uderzyły w wiązania dachu: obraz oberwał się na szerokości 50 m, spadł na sztafaż.
W pierwszych dniach czerwca 1944 r., w obawie, że Armia Czerwona dokończy zniszczenia, obraz pospiesznie zakonserwowano, nawinięto na walec transportowy, zapakowano do skrzyni, obkładając trutkami na myszy, i 16 czerwca ewakuowano do klasztoru bernardynów we Lwowie.
"Właśnie upływa 50 rocznica tej ewakuacji, która pozwoliła uratować Panoramę dla nas wszystkich – dla Wrocławia. To takie święto dla nas, muzealników. Gdyby Leon Matwijowski nie zdjął wtedy obrazu z rusztowania i nie przeprowadził operacji profesjonalnego zrolowania, szanse na ocalenie +Panoramy+ byłoby nikłe: Sowieci nie zainwestowaliby w to ani grosza" – przypomina w rozmowie z PAP obecny opiekun dzieła.
Po wojnie Nikita Chruszczow postulował, aby "Panoramę" pociąć na kawałki, jednak Stalin rozkazał, aby jako "dar narodu ukraińskiego" znalazła się w nowych granicach Polski. Polacy nie mieli złudzeń. We Wrocławiu można było usłyszeć, że „wielką łaskę nam Rosjanie robią, Lwów i Wilno zabrali, a Panoramę zwracają".
Dalszy ciąg spisał Wojciech Trębacz z wrocławskiego oddziału IPN w artykule "Obraz Panoramy Racławickiej w obiektywie +bezpieki+". „W lipcu 1946 roku władze sowieckie zdecydowały się przekazać Panoramę Racławicką Polsce. Był to propagandowy zabieg, dokonany na czas powojennej walki o władzę. (…). Po początkowym rozgłosie zapanowała wokół niej cisza, a samo malowidło niszczało pozbawione przez wiele lat odpowiedniej konserwacji". Władze PRL nie zamierzały firmować decyzji o wystawieniu obrazu, który przedstawiał tryumf wojsk polskich nad Rosją - nawet Rosją Katarzyny II.
Decyzję o wystawieniu "Panoramy Racławickiej" we Wrocławiu podjęto dopiero w 1980 r. W latach 1981-85 przeszła kompleksową konserwację i 14 czerwca 1985 r. - pierwszy raz od 41 lat - została zaprezentowana w specjalnie wybudowanej rotundzie wg projektu Ewy i Marka Dziekońskich.
W ciągu 125 lat Panoramę Racławicką obejrzało ponad 15 mln widzów – z czego okrągłe 10 mln tylko we Wrocławiu. "+Panorama+ jest odpowiedzialna za stworzenie image’u Kościuszki za granicą oraz narodowe przeświadczenie, że można lont od armaty nakryć czapką. Ciekawe, czego dokona w ciągu następnych 125 lat" – żartobliwie podsumowuje dr Romuald Nowak. (PAP)
Iwona L. Konieczna
iko/ pat/ wj/