Epoka książki drukowanej, która stała się potężnym czynnikiem rozwoju cywilizacji zachodniej, zbliża się do swojego końca i - zdaniem niektórych badaczy - druk zostanie zastąpiony nowymi metodami przekazywania informacji. 550 lat temu, 3 lutego 1468 r. w Moguncji zmarł Jan Gutenberg, nazywany wynalazcą druku.
„Opowiada się, że niedaleko Moguncji żył pewien Johannes z przydomkiem Gutenberg, który jako pierwszy ze wszystkich wymyślił sztukę drukarską, dzięki czemu wytwarza się książki nie za pomocą trzciny (jak w starożytności) i nie piórem (jak dotychczas u nas), tylko metalowymi literami i do tego znakomicie, wykwintnie i pięknie” – pisał profesor Sorbony Guillaume Fichet w wydanym w 1471 r. dziele „Ortograhia”. Słowa te są dowodem na to jak wcześnie doceniono przełomowy charakter nowego, bo liczącego sobie wówczas zaledwie dwie dekady, wynalazku. Kolejne dziesięciolecia i wieki były początkiem wielkiej rewolucji w sposobach przekazywania informacji o świecie, która zmieniła sposób myślenia o czasie i przestrzeni.
Biografia Jana Gutenberga, podobnie jak wielu innych postaci średniowiecza, wywołuje wiele dyskusji. Przyszły wynalazca urodził się około roku 1400 w niemieckiej Moguncji. Miasto było bogatym ośrodkiem zarządzanym przez miejscowego biskupa i zamożny patrycjat. Co ciekawe nazwiska miejscowych mieszczan pochodziły od nazw zamieszkiwanych przez nich kamienic. W przypadku rodu wynalazcy: „Hof zum Gutenberg”. Jego ojciec zajmował się między innymi handlem suknami i należał do cechu mincerzy.
„Książka drukowana u progu czasów nowożytnych okazała się potężnym czynnikiem przemian kulturowych, którego nikt nie był w stanie wyłączyć, czy usunąć w cień. Książki rzeczywiście poruszyły świat, co dawało się zauważyć już w początkach ery druku” – podkreślał Jan Pirożyński. Szacuje się, że do końca XV wieku nakład wszystkich druków sięgnął co najmniej kilku milionów egzemplarzy. Najwyższe szacunki sięgają nawet 30 mln.
Prawdopodobnie Gutenberg ukończył studia w zakresie sztuk wyzwolonych na uniwersytecie w Erfurcie. W 1419 r., po śmierci ojca powrócił do rodzinnego domu. Niewiele wiadomo o kolejnym dziesięcioleciu jego życia. Od 1434 r. mieszkał w Strasburgu. Do emigracji mógł go skłonić kryzys polityczny i gospodarczy w jego rodzinnym mieście. W stolicy Alzacji zajmował się między innymi szlifowaniem drogich kamieni. Równie dochodowym zajęciem była produkcja i sprzedaż lusterek. Cieszyły się one wielkim popytem wśród pielgrzymów udających się do Akwizgranu. Ta dawna stolica Rzeszy, za sprawą przechowywanych tam ważnych relikwii, była ważnym centrum pielgrzymkowym. Wierzono, że odbicie relikwii w lusterku skupia łaski i przekazuje je pielgrzymom, którzy mogą je w ten sposób zanieść w rodzinne strony.
Zdaniem biografów Gutenberga, już w czasie pobytu w Strasburgu przygotowywał się do rozpoczęcia nowego przedsięwzięcia. Wcześniejsze zajęcia Gutenberga były więc swoistym przygotowaniem technicznym do rozpoczęcia prób z zastosowaniem ruchomych czcionek. Niektórzy badacze wczesnej historii drukarstwa uważają, że wówczas Gutenberg drukował niewielkie objętościowo dzieła, takie jak podręczniki uniwersyteckie. Już do schyłku XIV w. rozwój uniwersytetów i innych szkół sprawił, że pojawił się wielki popyt na podręczniki do nauki łaciny. Potrzeby rynku starano się zaspokoić poprzez masowe kopiowanie tekstów. Dyktowanego tekstu słuchało i przepisywało go jednocześnie nawet kilkunastu zawodowych kopistów. Można więc stwierdzić, że Gutenberg odpowiedział na coraz bardziej naglącą potrzebę opracowania jeszcze skuteczniejszego sposobu kopiowania dzieł literackich.
Na początku XVI w. w jednym z ówczesnych kompendiów wiedzy zapisano, że Gutenberg w 1440 r. wynalazł „w Strasburgu sztukę drukarską”, a następnie udał się do Moguncji, gdzie „szczęśliwie ją udoskonalił”. Zdaniem historyków Gutenberg wyjechał do swojego rodzinnego miasta w 1444 r. Źródła milczą na temat jego zajęć w kolejnych kilku latach. Być może pracował nad udoskonaleniem swoich dotychczasowych druków. Wielkim wyzwaniem było odlanie dziesiątek tysięcy jednakowych czcionek i matryc. Bezcenne były jego doświadczenia zebrane podczas pracy jako złotnik. Gutenberg musiał również eksperymentować z farbami drukarskimi. Prawdopodobnie wykorzystał doświadczenia drzeworytników stosujących gęste farby olejne. Również prasa drukarska nie była wynalazkiem całkowicie nowym. Jej mechanizmy stosowano w prasach do tłoczenia olejów, soku z winogron i prasowania papieru.
Technologie użyte przez Gutenberga nie były więc nowatorskie. Tajemnicą jego sukcesu było połączenie kilku elementów, których rozwój był elementem późnośredniowiecznego ożywienia gospodarczego i umysłowego. Sam wynalazek Gutenberga również nie był zupełnie nowy. Druk znano w Chinach już w IX w. Specyfika chińskiego alfabetu ideograficznego, który składa się z tysięcy skomplikowanych znaków utrudniała rozwój nowej techniki. Mieszkańcy Państwa Środka nie wpadli również na pomysł stworzenia ruchomych czcionek. Strony odbijano z wielkich płyt, na których ryto nie tylko tekst, ale również zajmujące wiele miejsca rysunki. Europejską inspiracją dla Gutenberga mogły być znane już pod koniec XIV w. drzeworyty. Techniki tej używano do drukowania stosunkowo tanich obrazków religijnych, kart do gry oraz map. W latach dwudziestych w Holandii pojawiły się również książki blokowe, których stronice odbijano z drewnianych klocków. W wielu z nich tekst dopisywano ręcznie do odbitych ilustracji. Technika ta uważana jest za bezpośrednią poprzedniczkę innowacji Gutenberga. Zanikła wraz z jej rozpowszechnieniem w początkach XVI w.
W 1449 r. Gutenberg założył spółkę z mogunckim złotnikiem Johannem Fustem. Trzy lata później rozpoczął przygotowania do druku Biblii. Efektem ich kilkuletniej współpracy, zakończonej sporem sądowym było opublikowanie Biblii nazywanej „42-wierszową”. Jej druk rozpoczął się prawdopodobnie w 1452 r. i zakończył dwa lata później, najpóźniej jesienią 1454 r. Niektórzy badacze uważają, że koniec prac mógł nastąpić już rok wcześniej. „B-42 jest chyba najsłynniejszą książką na świecie, przez wiele lat uważaną za najpiękniejsze dzieło sztuki typograficznej, jakie kiedykolwiek wyszło spod prasy drukarskiej” – pisał historyk Jan Pirożyński z monografii „Johannes Gutenberg i początki ery druku”.
Dwuszpaltowy druk składa się z dwóch tomów liczących łącznie 1282 strony. Mimo najwyższego kunsztu jakim charakteryzuje się „B-42” to jednak w niewielkim stopniu przypomina znane nam książki. Pierwsze księgi drukowane przez Gutenberga i jego naśladowców różniły się od tych znanych z kolejnych stuleci. Nie zawierają one nazwy wydawcy, ani jakichkolwiek danych, które dziś zamieszcza się na stronie tytułowej. Nie ma również paginacji. Gutenberg upodobnił swoje dzieło do ksiąg rękopiśmiennych. Po wydrukowaniu dodawano ręcznie wykonywane zdobienia, numery rozdziałów wyróżniano kolorem czerwonym. Czcionka zastosowana przez Gutenberga ma 7,2 mm wysokości. Dzieło ukazało się w nakładzie około 200 egzemplarzy – 165 papierowych i 35 pergaminowych. Do dziś zachowało się 36, lecz tylko 20 w całości. Znane są również pojedyncze karty z zaginionych egzemplarzy. Jedyny polski egzemplarz znajduje się w Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie. Brakuje w niej ostatniej karty. Wyróżnia ją również plama tuszu na jednej z kart.
W kolejnych latach, po burzliwym zerwaniu spółki z Fustem, Gutenberg kontynuował prace nad rozwojem druku. Wielkim problemem jest jednak ustalenie pochodzenia części pierwszych drukowanych ksiąg. Wspomniana już ich anonimowość pozwala przypuszczać, że część jest dziełem naśladowców mogunckiego drukarza. Bez wątpienia jego dziełem jest kolejne wydanie Biblii, tym razem 36-wierszowe. Jej druk ukończono w 1459 r. Z końca tej dekady pochodzą również takie dzieła jak „Kalendarz astronomiczny”, „Kalendarz lekarski” i wierszowane dzieło „Ostrzeżenie dla chrześcijaństwa przed Turkami”. Prawdopodobnie z jego drukarni pochodzi również traktat teologiczny „Dialogus rationis et conscientiae” Mateusza z Krakowa. Pod koniec życia mieszkał na dworze arcybiskupa mogunckiego. Według jednego z kronikarzy w ostatnich latach życia był niewidomy. Zmarł 3 lutego 1468 r. Pochowany został w mogunckim kościele franciszkanów. Jego grób nie zachował się do dziś.
W roku ukazania się Biblii Gutenberga świat chrześcijański wciąż był pod wrażeniem upadku Konstantynopola i tym samym istniejącego od tysiąca lata Cesarstwa Bizantyńskiego. Wynalazek druku i kres wschodniego Rzymu uznawane są przez wielu historyków za symboliczną cezurę średniowiecza i epoki nowożytnej. Wiedza starożytnych, przechowana przez Konstantynopol zaczęła przenikać na Zachód stając się jednym z fundamentów prądów kulturowych renesansu. Druk miał być sposobem ich propagowania. Niemal natychmiast wzbudził zainteresowanie najwybitniejszych ludzi epoki.
Druk stosunkowo wcześnie pojawił się także na ziemiach polskich. W 1473 r. w Krakowie ukazał się „Kalendarz astronomiczny na 1474”, dzieło wędrownego drukarza Kaspera Straubego. Dwa lata później we Wrocławiu ukazał się pierwszy druk polskojęzyczny „Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium”. Dopiero kilka lat później druk pojawił się w takich krajach jak Dania, Portugalia Anglia i Szwecja.
W 1458 roku król Francji Karol VII Zwycięski wysłał do niego na nauki grawera Nicolasa Jensona, późniejszego znanego drukarza z Wenecji. Miasto nad Adriatykiem stało się w kolejnym stuleciu jednym z najważniejszych ośrodków europejskiego drukarstwa. Inny z wielkich renesansu, intelektualista, historyk i dyplomata, późniejszy papież Pius II – Eneasz Sylwiusz Piccolomini, napisał w liście do jednego z hiszpańskich kardynałów o nowym wynalazku. „Całych Biblii nie widziałem, tylko niektóre kwinterniony [składka pięciu arkuszy – PAP] z rozmaitych ksiąg [Pisma Świętego], wykonane za pomocą niezwykle czystego i poprawnego pisma, bez żadnych błędów. Wasza Dostojność mógłby je łatwo i bez okularów przeczytać” – czytamy w liście z 1455 r. Piccolomini żałował również, że nie uda mu się kupić żadnego egzemplarza, ponieważ „już znaleźli się chętni na nie kupcy”. „Książka drukowana u progu czasów nowożytnych okazała się potężnym czynnikiem przemian kulturowych, którego nikt nie był w stanie wyłączyć, czy usunąć w cień. Książki rzeczywiście poruszyły świat, co dawało się zauważyć już w początkach ery druku” – podkreślał Jan Pirożyński. Szacuje się, że do końca XV wieku nakład wszystkich druków sięgnął co najmniej kilku milionów egzemplarzy. Najwyższe szacunki sięgają nawet 30 mln. Jest to liczba znacząca, jeśli weźmie się pod uwagę, że liczba mieszkańców Europy wynosiła wówczas 60-80 mln mieszkańców.
Druk stosunkowo wcześnie pojawił się także na ziemiach polskich. W 1473 r. w Krakowie ukazał się „Kalendarz astronomiczny na 1474”, dzieło wędrownego drukarza Kaspera Straubego. Dwa lata później we Wrocławiu ukazał się pierwszy druk polskojęzyczny „Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium”. Dopiero kilka lat później druk pojawił się w takich krajach jak Dania, Portugalia Anglia i Szwecja. W druku „odbijał się” również wielokulturowy charakter państwa polsko-litewskiego. W latach 1489-1491 w Krakowie wytłoczono cyrylicą druki liturgiczne dla cerkwi prawosławnej.
Gutenbergowi nie było dane zobaczyć ekspansji swojego wynalazku. Do jego triumfu bezsprzecznie przyczyniła się zapoczątkowana w 1517 r. reformacja. Historycy analizując ruch wydawniczy w Rzeszy i innych regionach Europy notują ogromny wzrost liczby publikacji. Ogromną część z nich stanowiły druki ulotne promujące idee reformy Kościoła oraz wyśmiewające jej przeciwników. Niebagatelne znaczenie miał również postulat przekładu Pisma Świętego na języki narodowe. „Kościół usiłował niegdyś zapobiec tłumaczeniom Pisma Świętego na języki narodowe i zakazywał rozpowszechniania tekstów kanonicznych i niekanonicznych. Demony herezji pojawiły się na długo przed Lutrem, a kiedy nastał druk, nie można już ich było zamknąć do skrzyni” – stwierdzał brytyjski historyk David Landes w „Bogactwie i nędzy narodów”.
Swoistym hołdem wobec wynalazku Gutenberga jest wydana w 1962 r. praca Marshalla McLuhana „Galaktyka Gutenberga”. Zdaniem autora wynalazek druku był kluczowy dla rozwoju cywilizacji zachodniej. McLuhan uważał jednak, że epoka ta zbliża się do swojego końca i druk zostanie zastąpiony nowymi metodami przekazywania informacji.
„Nowa elektroniczna współzależność ponownie tworzy świat w postaci globalnej wioski” – pisał amerykański badacz zwiastując późniejsze osiągnięcia informatyki. Jego zdaniem wynalazek druku miał jednak również swoje ciemne strony, ponieważ oznaczał kres istniejącej tysiąclecia kultury opowiadania.
Związany z upowszechnieniem drukarstwo rozwój języków narodowych był również końcem żywej i jednoczącej kulturę zachodu łaciny. Inni badacze zauważają, że bez druku nie byłoby późniejszej o stulecie rewolucji naukowej i trwającej do dziś rewolucji medialnej. Znacznie entuzjastyczniej od McLuhana o wynalazku mieszkańca Moguncji wyraził się Jan Protasowicz (zmarł po 1608 r.), polski autor wierszowanej encyklopedii „Inventores rerum, abo krótkie opisanie kto co wynalazł i do używania ludziom podał”:
„Drukować księgi Niemiec, Kuntenberg niejaki
Wymyślił w Moguncyjej; za co człek wszelaki
Powinien imię jego wspominać czytając,
Iż za jego powodem tak wiele ksiąg mając,
Co dzień może być mędrszy, bo choć milczą księgi,
Przedsię dają człowieku w głowę rozum tęgi”.
Michał Szukała (PAP)