Kapłan musi być bardzo wielki i bardzo mały – przypomniał w czwartek w poznańskiej katedrze podczas Mszy Krzyżma metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Podkreślił, że powołanie do posługi kapłańskiej „obejmuje całego człowieka i absorbuje go bez reszty”.
Zwracając się do kapłanów archidiecezji poznańskiej przewodniczący KEP powiedział, że każdy kapłan "ponosi odpowiedzialność za cały Kościół, a jednocześnie musi bardzo uważać, żeby nie tworzyć swego własnego Kościoła". Zauważył też, że przepracowanie, zmęczenie i frustracja dzisiejszych kapłanów wynika często z uporczywego poszukiwania sukcesów.
"Dla zrozumienia kapłaństwa - które jest sakramentem, a nie formą społecznej organizacji - nie wystarcza logika świeckich struktur władzy. Katolicki kapłan nie jest nigdy samodzielnym pośrednikiem, nigdy nie reprezentuje samego siebie, on zawsze pozostaje wikariuszem Chrystusa, niezależnie od tego, na jakie sobie tytuły ostatecznie zasłuży" – podkreślił abp Gądecki.
Jak dodał, każdy namaszczony Duchem Świętym kapłan "nie staje się funkcjonariuszem dlatego, że potrafi to dobrze robić, że bardzo to lubi robić, czy po prostu dlatego, że w ten sposób chce zarabiać na chleb".
"Tutaj nie chodzi w ogóle o pracę, w której – dzięki swoim umiejętnościom – można zapewnić sobie utrzymanie a nawet liczyć na awans. Kapłan nie jest przede wszystkim biurokratą, który nadzoruje akta i wydaje decyzje administracyjne. Protestanckiej tezie, iż kapłaństwo nie jest niczym innym, jak tylko urzędem kaznodziei, przeciwstawia się stwierdzenie katolickie, iż kapłaństwu to słowo i sakrament, dwa podstawowe filary kapłańskiej posługi. One trwają po wszystkie czasy" - podkreślił abp Gądecki.
Zaznaczył, że każdy kapłan "służy słowu Bożemu w Kościele, wyzbywając się siebie wobec Kościoła; ponosi odpowiedzialność za cały Kościół, a jednocześnie musi bardzo uważać, żeby nie tworzyć swego własnego Kościoła".
"Powołanie do posługi kapłańskiej jest pełnym powołaniem, które obejmuje całego człowieka i absorbuje go bez reszty. Wspaniałe w powołaniu kapłana jest to, że każdej fazie życia daje osobną szansę. Kapłana nie można nigdy odstawić do lamusa. Po tym można wręcz rozpoznać wewnętrzną rangę tego powołania" – powiedział abp Gądecki.
"Niektórych zawodów nie można już wykonywać w wieku trzydziestu lat, innych w wieku czterdziestu lat. W pewnym momencie człowiek staje się nieprzydatny i może już tylko zostać emerytem. U kapłana jest inaczej. Każdy wiek ma swoje własne znaczenie; zapał młodych jest tak samo ważny, jak dojrzałość starszych. Mądrość, spokój, cierpienie starszych stanowią odrębny wkład, w którym to powołanie jeszcze raz okazuje swój sens i swoje wypełnienie aż do końca" - dodał.
Przewodniczący KEP przypomniał, że celibat kapłana katolickiego "nie ma nic wspólnego z wrogością wobec kobiet, nie oznacza także braku relacji z kobietami".
"Proces wewnętrznego dojrzewania kapłana jest ściśle związany z potrzebą znalezienia właściwej relacji z kobietami. Ksiądz żyje w celibacie, aby nie musiał opiekować się swoją rodziną i nie zawahał się, gdy przyjdzie mu służyć ludziom dotkniętym zarazą czy nieść ostatnie namaszczenie żołnierzom na polu walki" – wyjaśnił.
Abp Stanisław Gądecki podkreślił, że bez silnej formacji duchowej kapłan nie znajdzie wystarczająco dużo siły, aby w sposób długotrwały pełnić swoją posługę. Dlatego powinien nauczyć się od Chrystusa, że w życiu nie chodzi o samorealizację i sukces.
"Musi nauczyć się, że nie buduje dla siebie interesującego lub wygodnego życia, że nie zbiera wokół siebie wspólnoty czcicieli czy zwolenników, lecz że działa dla Innego, o którego tu właśnie chodzi. Przepracowanie, zmęczenie i frustracja dzisiejszych kapłanów wynika często z uporczywego poszukiwania sukcesów. Wiara staje się wówczas ciężkim balastem, który z trudem daje się udźwignąć, a przecież powinna ona nas uskrzydlać i unosić" - powiedział.
Abp. Gądecki zaznaczył, że kapłan musi umieć towarzyszyć ludziom w ich bólu – w cierpieniu cielesnym, jak również we wszystkich rozczarowaniach, poniżeniach i lękach, które nikomu nie są oszczędzone.
"Dlatego jest rzeczą zrozumiałą, że Kościół katolicki w Polsce wychodzi naprzeciw ukraińskim uchodźcom wojennym. Apelowaliśmy o to, by na potrzeby tych, którzy przybędą z Ukrainy, otworzyć nasze domy, hostele, ośrodki rekolekcyjne i wszelkie miejsca, gdzie może być świadczona pomoc. Polskie parafie i zakony, za którymi stoi oczywiście wysiłek poszczególnych kapłanów, od początku wojny do końca marca udzieliły uchodźcom pomocy finansowej o łącznej wartości 121 mln zł i przekazały dary o wartości przybliżonej" - powiedział.
Wyjaśnił, że wielkość i stała potrzeba kapłana "polega nie tylko na tym, że jest w stanie wyjść naprzeciw potrzebom materialnym uchodźców, ona wynika też z tego, że w świecie podzielonym na specjalizacje - i przez to chorującym i rozpadającym się - on pozostaje człowiekiem od całości, który podtrzymuje człowieczeństwo od wewnątrz".
Przywołał też napis z obrazka prymicyjnego ks. Josepha Ratzingera, zaczynającego się od słów: "Kapłan musi być bardzo wielki i bardzo mały; szlachetnego charakteru – jakby pochodził z królewskiego rodu; prosty i skromny jak parobek; bohater, który przezwyciężył samego siebie".
Abp Gądecki przypomniał podczas homilii, że w tegoroczny Wielki Czwartek przypada Święto Chrztu Polski.
"1056 lat temu Polska - w osobie swojego władcy – stała się państwem chrześcijańskim i ten moment wyznacza początek naszych dziejów ojczystych, ponieważ początek to nie tylko chwila, ale to także zasada. Jako poznańscy kapłani mamy to szczęście, że możemy je obchodzić w niezwykłym miejscu, bo w bezpośredniej bliskości kaplicy zamkowej Mieszka I, w której prawdopodobnie został on ochrzczony" – powiedział metropolita poznański. (PAP)
Autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mir/