Benedykt XVI był jednym z najbardziej światłych umysłów naszej epoki, a jednocześnie człowiekiem niezwykłej pokory, prostoty i nieprawdopodobnej dobroci dla innych – mówi PAP metropolita gdański abp Tadeusz Wojda, wieloletni podsekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, który znał osobiście papieża seniora.
Benedykt XVI zmarł w sobotę rano w Watykanie, w wieku 95 lat. Joseph Ratzinger został wybrany na 265. papieża 19 kwietnia 2005 roku. Od 28 lutego 2013 r. był emerytowanym papieżem, po tym, gdy zrzekł się swojego urzędu.
Abp Wojda w 1990 r. rozpoczął pracę w Papieskim Dziele Rozkrzewiania Wiary i w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, gdzie od 2007 r. był kierownikiem biura, a w 2012 r. papież Benedykta XVI mianował go jej podsekretarzem.
Wspominając papieża seniora, powiedział PAP, że Benedykta XVI poznał jeszcze jako kard. Josepha Ratzingera. Kilkukrotnie spotykał się z nim później jako papieżem.
"Był to jeden z najbardziej światłych umysłów naszej epoki, a przy tym wielkiej pokory i jednocześnie nieprawdopodobnej dobroci dla innych, bardzo naturalny w kontaktach międzyludzkich. Nieraz spotykałem go w okolicach Watykanu. Mimo natłoku obowiązków zatrzymywał się, uśmiechał, zapytał o pracę. Nigdy nie miało się wrażenia, że naprzeciwko stoi kardynał czy, tym bardziej później, papież. Jego prostota czasem wręcz człowieka onieśmielała" – wyznał abp Wojda.
Podkreślił, że wybór na Stolicę Piotrową nie zmienił kard. Josepha Ratzingera.
"Początkowo miało się wrażenie, że ta funkcja go onieśmielała. Z pewnością nie był człowiekiem tłumów, jak jego poprzednik. Z czasem nabrał więcej swobody w dialogu z tłumami. Jako papież zawsze pozostawał pogodny, ciepły, otwarty na człowieka" – zastrzegł metropolita gdański.
Powiedział, że papież Benedykt XVI lubił celebrować mszę św. z mszału przedsoborowego.
"Wyjaśnił nam, że liturgia w Kościele jest czymś ciągłym, co z czasem się reformuje, ale to, że papież Paweł VI wprowadził nowy mszał, nie oznacza, że stary jest zły. Po Soborze Watykańskim II w liturgii zaczęto bardziej podkreślać, że eucharystia to uczta, tymczasem wcześniej była to przede wszystkim celebracja ofiary Jezusa Chrystusa na Krzyżu. Papież Benedykt XVI chciał zatem, aby te dwie rzeczywistości w mszy św. wybrzmiewały, aby człowiek nie zagubił tego, co jest jej istotą. Msza św. jest bowiem misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Papież chciał przypomnieć, że Wieczernik i Golgota to dwa aspekty tej same rzeczywistości, bo Wieczernik jest antycypacją Krzyża. Stąd ołtarz ma przypominać również Golgotę z krucyfiksem na środku ołtarza czy z siedmioma świecami" – wyjaśnił abp Wojda. "Nawet przez strój liturgiczny (ornat – PAP) pokazywał nam, że w liturgii istnieje ciągłość" – dodał.
"Ceremoniarze papiescy mówili, że to, co było przygotowane, zawsze przyjmował, nie narzucając własnego zdania. Pokazuje to jego wielką pokorę" – wskazał abp Wojda.
Metropolita gdański przyznał, że otoczenie nie rozumiało do końca papieża Benedykt XVI.
"Niektórzy zarzucali mu, że w liturgii zbyt chętnie wraca do przeszłości, przywdziewając dawne szaty lub przywracając niektóre zwyczaje liturgiczne, że dziś żyjemy w XXI w., więc powinien koncentrować się na tym, co bardziej dzisiaj przemawia. W rzeczywistości papieżowi chodziło o przywrócenie w liturgii głębi misterium" – wyjaśnił hierarcha.
Zwrócił uwagę, że papież senior miał doskonałe przygotowanie teologiczne. "Jan Paweł II znał kard. Ratzingera jako światłego teologia i w 1981 r. ściągnął go do Watykanu. Nie mam wątpliwości, że służył pomocą w przygotowaniu większość encyklik i dokumentów wydanych przez Jana Pawła II" – podkreślił hierarcha.
"Wielokrotnie mogłem słuchać jego wykładów. Były tak głębokie teologicznie, logiczne i precyzyjne, że bez poprawek można je było od razu puszczać na maszynę drukarską" – wyznał abp Wojda.
Podkreślił, że encykliki papieża Benedykta XVI wyróżniają się wielką precyzją i głębią myśli teologicznej. Umiał pisać prosto o bardzo głębokich prawdach teologicznych" – zaznaczył duchowny.
Pierwszą encykliką napisaną przez papieża Benedykta XVI była wydana w 2005 r. "Deus caritas est" (Bóg jest miłością), poświęcona miłości w jej wymiarze seksualnym, społecznym i nadprzyrodzonym. 13 marca 2007 r. opublikował kolejny dokument: posynodalną encyklikę "Sacramentum caritatis", będącą podsumowaniem synodu biskupów zwołanego jeszcze przez Jana Pawła II z okazji Roku Eucharystii. 30 listopada 2007 r. ogłosił encyklikę "Spe salvi" ("Nadzieją zbawieni") – poświęconą nadziei w życiu chrześcijanina. Następnie – 7 lipca 2009 – wydał encyklikę o katolickiej nauce społecznej, o rozwoju ludzkim w miłości i prawdzie – "Caritas in veritate" (Miłość w prawdzie). W 2010 r. wydał drugą adhortacją "Verbum Domini" – o Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła. Dokument powstał w wyniku obrad XII Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które odbyło się w Rzymie 5-26 października 2008 r. Benedykt XVI w 2011 r. wydał adhortację "Africae munus" o roli Kościoła katolickiego na kontynencie afrykańskim. 14 września 2012 r. wydał adhortację "Ecclesia in Medio Oriente" o Kościele na Bliskim Wschodzie, komunii i świadectwie.
Jak zaznaczył abp Wojda, papież Benedykt XVI był typem naukowca.
"Lubił studiować, zgłębiać wiedzę. Po wyborze na Stolicę Piotrową w kwietniu 2005 r. całą swoją bibliotekę zostawił na miejscu, gdzie wcześniej mieszkał, które było obok Watykanu. Będąc papieżem, miał w tygodniu jeden dzień wolny. Wtedy przychodził do swojego dawnego mieszkania, gdzie przygotowywał różne swoje wystąpienia i teksty. Dopiero w późniejszym czasie biblioteka ta została przeniesiona do Watykanu" – wspomniał w rozmowie z PAP abp Wojda. Zastrzegł, że papież wyjeżdżał także m.in. do rezydencji w Castel Gandolfo, ale odpoczywał, raczej studiując, czytając i pogłębiając wiedzę.
Wyjaśnił, że "w kwestii zarządzania Stolicą Apostolską papież miał do dyspozycji całą Kurię Rzymską, której zasady funkcjonowania, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, doskonale znał. Nie można zatem mówić, że jej funkcjonowanie zależy całkowicie od osobistych cech papieża. W Kurii Rzymskiej działają pewne mechanizmy wypracowane przeze lata. Papież nadaje kierunki działaniu, wytycza priorytety, daje wskazania, podejmuje wszystkie ważniejsze decyzje, zaś ich realizacją zajmują się poszczególne dykasterie. Współpraca kurii z papieżem jest mechanizmem dosyć kompleksowym, ale skutecznym w działaniu" – zastrzegł.
Dopytywany o spotkania ze świeckimi, które były codziennością za pontyfikatu Jana Pawła II, abp Wojda zwrócił uwagę, że "papież Polak, obejmując Stolicę Piotrową, miał 58 lat, tymczasem kard. Joseph Ratzinger, kiedy został papieżem, miał 78 lat, więc pewien rytm funkcjonowania głowy Kościoła musiał się zmienić".
"Jako prefekt kongregacji, na kilka lat przed wyborem na papieża, Benedykt XVI miał bardzo duże problemy zdrowotne, z których wyszedł, ale musiał ograniczyć styl życia i ilość pracy" – wyjaśnił metropolita gdański. "Myślę, że znaczne ograniczenie audiencji prywatnych było wspólną decyzją papieża Benedykta XVI i jego otoczenia" – dodał.
Papież w czasie posiłków przyjmował zdecydowanie mniej gości niż jego poprzednik.
Benedykt XVI – jako pierwszy następca św. Piotra od czasów średniowiecza – zdecydował się na rezygnację z pełnienia urzędu papieskiego, choć jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary miał odradzać taki krok Janowi Pawłowi II.
"W jednej ze swoich wypowiedzi papież wyznał, że podczas pielgrzymki do Meksyku w 2012 r. upadł, co uświadomiło mu, że dalsze dźwiganie ciężaru pontyfikatu jest dla niego zbyt ciężkie. Jego wiek i stan zdrowia coraz bardziej zmuszały go do ograniczania wielu rzeczy, wobec czego odczuwał konieczność oddania władzy komuś innemu" – zwrócił uwagę abp Wojda.
Mimo to, jako papież senior, co jakiś czas zabierał głos. "Robił to jednak bardzo rzadko i dyskretnie" – zwrócił uwagę metropolita gdański. "Benedykt XVI robił to wtedy, kiedy uznawał, że w ważnych kwestiach niezbędny jest jego głos jako autorytetu w dziedzinie teologii" – dodał.
Przyznał, że jego wypowiedzi przez niektórych były wykorzystywane, by przeciwstawiać je nauczaniu papieża Franciszka.
"Znając pokorę papieża Benedykta XVI, jestem całkowicie przekonany, że nie było to w żadnym sensie intencją papieża seniora. Odchodząc na emeryturę, mówił, że się wycofuje z życia publicznego, aby całkowicie oddać się modlitwie za Kościół i wsparciu duchowemu swojego następcy" – dodał.
Przez ostatnie lata, przebywając w klasztorze w Watykanie, papież senior wiele godzin spędzał na modlitwie za Kościół.
"Był świadomy, że przychodzą trudne czasy i jego modlitwa potrzebna jest Kościołowi" – podsumował abp Wojda. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ mir/ joz/ itm/