Najmniejszy cmentarz z I wojny światowej, który znajduje się w powiecie tarnowskim, popada w ruinę. Wybudowany został na prywatnym gruncie w Łukanowicach 107 lat temu. Właściciele posesji proszą o pomoc w jego uratowaniu i przywróceniu dawnej świetności.
Do dziś opiekują się nim prywatni właściciele działki, Helena i Wiesław Kusionowie z Łukanowic (Małopolska). Cmentarz ma 64 metry kwadratowe powierzchni, ponad 15 metrów długości i około cztery metry szerokości.
Żołnierze armii Austro-Węgier zostali pochowani w tym miejscu, na brzegu Dunajca pod Tarnowem, tuż za wałem przeciwpowodziowym. Spoczywa tam siedmiu żołnierzy, którzy w lutym 1915 r. prowadzili ostrzał przez rzekę. Zabitych nie było gdzie pochować. Austriacy przyszli więc do polskiej rodziny i poprosili o możliwość pochowania swoich towarzyszy broni na prywatnym terenie. I tak już od ponad stu lat cmentarz z I wojny światowej znajduje się na prywatnej działce, zaledwie kilka metrów od domu, w którym mieszkają Helena i Wiesław Kusionowie.
Nazwiska pochowanych w Łukanowicach żołnierzy świadczą o tym, że pochodzili oni z różnych części dawnego cesarstwa austro-węgierskiego. Spoczywają tam: Michael Ribari, Bartholomeo Boller, Alois Baldouf, Vincenz Temmel, Hubert Ptacek, Emil Porth i Michael Rizzoli.
"Niektórzy w ogródku mają letnie altany, my mamy cmentarz z I wojny światowej” – mówi Helena Kusion. Jak dodaje, cmentarz, który jest w ich ogródku to najprawdopodobniej najmniejszy cmentarz z I wojny światowej. Niestety, pilnie wymaga odnowienia.
Metalowe krzyże odpadły od mogił, napis: "Fur Gott, Kaiser und Vaterland 1915" na obelisku z piaskowca jest już ledwo widoczny. Na obelisku jest też słabo widoczny krzyż, który został wykonany z łusek karabinowych wtopionych w kamień. "W przeszłości nasz cmentarz był już remontowany z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa polskiego, ale po tamtym remoncie pozostało już tylko wspomnienie” – mówi Helena Kusion.
Państwo Kusionowie opiekują się cmentarzem, zlecają wykoszenie trawy, w dzień Wszystkich Świętych palą znicze na grobach żołnierzy. "Wiadomo, pochowani tu żołnierze nie byli Polakami, ale przecież każdy zasługuje na to, aby o nim pamiętać i zadbać o miejsce jego spoczynku” – mówi Wiesław Kusion.
Cmentarz nr 216 chętnie odwiedzają turyści, którzy peregrynują szlakiem cmentarzy z I wojny światowej w powiecie tarnowskim. "Turyści sami ubolewają nad stanem cmentarzyka, który – ich zdaniem – powinien zostać pilnie odnowiony, aby było to godne miejsce ostatniego spoczynku żołnierzy” – mówi Wiesław Kusion. "W ostatnich 20 latach odnowionych zostało wiele cmentarzy z I wojny, my uważamy, że mógłby zostać odnowiony również nasz cmentarzyk. Nasze apele pozostają jednak, jak dotąd, bez odzewu” - dodaje.
Państwo Kusionowie zapewniają, że oczywiście nie mają nic przeciwko, aby prace remontowe odbywały się na cmentarzu w ich ogrodzie. "Ze swojej strony deklarujemy pełną współpracę przy jego odnowieniu” - mówi Wiesław Kusion.
Autor: Janusz Smoliński
smol/ agz/