Przedstawiciele samorządów Bytomia, Łodzi i Wałbrzycha spotkają się w przyszłym tygodniu w pierwszym z tych miast, aby rozmawiać o swoich przygotowaniach do wdrażania przedsięwzięć rewitalizacyjnych m.in. w ramach tzw. Obszarów Strategicznej Interwencji.
Te trzy miasta – szczególnie dotknięte m.in. procesami restrukturyzacji przemysłowej i degradacji infrastruktury – włączono w mechanizm tzw. Obszarów Strategicznej Interwencji, jako wymagające specjalnych działań państwa (Bytom w ramach OSI ma w najbliższych latach otrzymać 100 mln euro z UE).
Bytom, Łódź i Wałbrzych zostały też wybrane przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju do ministerialnego pilotażowego projektu rewitalizacji. Ich samorządy w ramach pilotażu mają wypracować tzw. dobre praktyki rewitalizacyjne, które będzie można zastosować w innych polskich miastach. Katalog tych praktyk ma być jednym z elementów Narodowego Planu Rewitalizacji.
Jak przekazał PAP szef referatu planowania strategicznego i funduszy europejskich w bytomskim magistracie Lucjan Goczoł, przedstawiciele trzech wybranych do pilotażu miast spotykali się już wcześniej na różnych konferencjach. Uznali jednak, że potrzebują bliższej roboczej współpracy dla wypracowania możliwie spójnych i efektywnych rozwiązań związanych z rewitalizacją.
„Każdy z nas pracując w swoim mieście jest zainteresowany, jak to wygląda u innych” - wskazał Goczoł. Stąd pomysł cyklu spotkań roboczych, z których pierwsze, dwudniowe, rozpocznie się w poniedziałek w Bytomiu.
Na poniedziałek zaplanowano m.in. rowerowe zwiedzanie Bytomia. Na wtorek - spotkanie w zrewitalizowanej siedzibie Teatru Tańca Rozbark podzielone na część prezentacyjną i panelową. W pierwszej z nich przedstawiciele resortu infrastruktury przypomną założenia pilotażu, a miasta opowiedzą wstępnie o swoich problemach.
W części panelowej przedstawiciele samorządów mają rozmawiać już o swoich doświadczeniach w zakresie rewitalizacji społecznej oraz inwestycyjnej. „Chcielibyśmy np. od Łodzi wyciągnąć, jak sobie radzą z programem (remontowym – PAP) +Miasto 100 Kamienic+, oni być może czegoś od nas też się dowiedzą” - wskazał Goczoł.
Nie wiadomo jeszcze czy podczas bytomskiego spotkania dyskutowana będzie przyjęta w czwartek przez Sejm Ustawa o rewitalizacji. Według samorządowców sporo wynikających z niej szczegółów wymaga omówienia, np. kwestia przesiedleń lokatorów kamienic na czas remontów czy finansowanie niektórych zadań.
„Musimy zaplanować wszystko logistycznie z dużym wyprzedzeniem, aby mieszkańcy odczuli jak najmniej niedogodności, a przy tym, żeby remonty się uzupełniały. Poza tym, prace muszą uwzględniać zastosowanie najnowszych technologii energetycznych, bo Unia Europejska finansuje tylko te o najwyższym stopniu efektywności energetycznej” - zaznaczył zef referatu planowania strategicznego i funduszy europejskich w bytomskim magistracie Lucjan Goczoł
Goczoła niepokoi też np. zagadnienie występowania pomocy publicznej w działaniach związanych z mieszkalnictwem w nieruchomościach komunalnych. Ma to wpływ na poziom unijnego dofinansowania (które w przypadku wystąpienia pomocy publicznej będzie obniżone) oraz na dofinansowanie wkładu własnego z budżetu państwa (które w tym przypadku będzie niemożliwe).
Samorządowcy z Bytomia sygnalizują, że w najbliższych kilku latach ich miasto czeka największy w jego historii remont. Będzie to oznaczało pole do popisu dla przedsiębiorców, ale też wymagało cierpliwości od mieszkańców. „Pod tym kątem także mamy do rozwiązania sporo problemów” - podkreślił Goczoł.
„Musimy zaplanować wszystko logistycznie z dużym wyprzedzeniem, aby mieszkańcy odczuli jak najmniej niedogodności, a przy tym, żeby remonty się uzupełniały. Poza tym, prace muszą uwzględniać zastosowanie najnowszych technologii energetycznych, bo Unia Europejska finansuje tylko te o najwyższym stopniu efektywności energetycznej” - zaznaczył specjalista.
Bytom należy do miast woj. śląskiego, w których skupiło się najwięcej problemów gospodarczych i społecznych. Boleśnie dotknęła je restrukturyzacja przemysłu. Zamknięto pięć kopalń, dwie huty oraz wiele zakładów współpracujących. Podczas transformacji zniknęło - według różnych szacunków - od 30 do 50 tys. miejsc pracy. Przekłada się to m.in. na wpływy podatkowe, czemu samorząd chciałby zapobiegać m.in. odbudowując bazę ekonomiczną i poprawiając jakość życia mieszkańców.(PAP)
mtb/ mab/