W kinie studyjnym Charlie w Łodzi otwarto w piątek wystawę zabytkowych projektorów filmowych z całego świata. Najstarszy wyprodukowano w latach 30. XX w. Zwiedzający poznają historię nie tylko Łodzi filmowej, ale i przemysłu kinotechnicznego, z którego miasto było znane.
Jak powiedział PAP prezes Stowarzyszenia Łódź Filmowa (SŁF) i szef kina Charlie Sławomir Fijałkowski wiele z 50 eksponatów prezentowanych na wystawie jest sprawnych. "Można przy ich pomocy przenieść się nie tylko w świat kina, ale i w czasie" - podkreślił.
"Najstarszy projektor, który pokazujemy został wyprodukowany w latach trzydziestych ubiegłego wieku" - wyjaśnił. "Projektory pochodzą m.in. z Japonii, USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Austrii, Niemiec, Rosji oraz nieistniejącego już ZSRS i oczywiście z Polski" - podkreślił. "Projektory i inne urządzenia do wyświetlania filmów mają swój urok, są arcydziełami nie tylko techniki, ale i stylu. Mają niepowtarzalne kształty, które można by nazwać rzeźbą" - ocenił.
Fijałkowski zachęcał do odwiedzenia wstawy mówiąc, że każdego z eksponatów można dosłownie dotknąć. "To niesamowite przeżycie dla ludzi, który już nie pamiętają tradycyjnego kina. Teraz podczas seansu film wyświetla komputer. Jest wyraźny obraz i perfekcyjny dźwięk, ale nie zawsze tak było. I to miało swój urok. Na przykład terkot starych projektorów" - wspominał prezes Stowarzyszenia Łódź Filmowa. Dodał, że wiele eksponatów podarowali sami widzowie, znanego nie tylko w Łodzi, kina studyjnego oraz sympatycy stowarzyszenia.
"Doszliśmy do wniosku, że najciekawszym aspektem naszej filmowej Łodzi będzie teraz prezentacja sprzętu kinotechnicznego. Łódzkie Zakłady Kinotechniczne, tzw. Prexer, były dawniej monopolistą na naszym rynku na rynku projektorów, stroboskopów, diaskopów i innych urządzeń tego typu" - przypomniał Fijałkowski. "Mało kto zna kino od kuchni. My, z okazji kolejnego podczas pandemii otwarcia kina, postanowiliśmy pokazać techniczną stronę projekcji filmowej" - mówił.
"Polska kinotechnika stanowiła niezwykłe tło dla produkcji filmowych, nie tylko tych klasycznych, ale na przykład edukacyjnych. Nie było szpitala, szkoły, czy domu kultury bez projektora. Najczęściej polskiej produkcji" - wyjaśnił.
"Kiedy zaczynałem karierę w Dyskusyjnym Klubie Filmowym +Prexer+, w dawnych zakładach kinotechnicznych w przy ulicy Pomorskiej w Łodzi, prezentowaliśmy wiele dzieł światowych twórców na projektorach 16 milimetrów (szerokość taśmy - PAP)" - wspomniał. "Ten format, w czasach komunistycznych, nie był reglamentowany i wtedy na tych pokazach - bez cenzury - można było obejrzeć na +szesnastce+ między innymi +Czas apokalipsy+ Francisa Forda Coppoli" - przypominał szef kina Charlie.
Prezes SŁF ma też swój ulubiony eksponat na wystawie projektorów. "To aparat marki +Siemens+ z lat 60. ubiegłego wieku z przepiękną rzeźbą kształtu. Projektor działa" - zaznaczył.
"W czwartek był u nas Jan Jakub Kolski. Jako jeden z pierwszych gości zwiedził wystawy. Reżyserowi ekspozycja się spodobała. Przyznał, że choć ma ponad siedemdziesiąt kamer, to stare projektory tylko trzy" - mówił Fijałkowski
Kuratorem wystawy "Co w kinie terkocze" jest Waldemar Ludwisiak. Ekspozycję można zwiedzać w kinie studyjnym Charlie w Łodzi. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht
hub/ pat/