Ulice Barcelony rozświetliły się w nocy ze środy na czwartek w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Dekoracje nie nawiązują do ikonografii chrześcijańskiej, „odwołują się do świąt dla wszystkich” – oznajmiła lokalna minister ds. handlu i rynków.
Zgodnie z opinią władz miasta, „dekoracje świąteczne są w tym roku wyjątkowe dzięki wprowadzeniu autorskiego designu”. Autorem instalacji oświetleniowych jest projektant Antonio Aroli, który wygrał konkurs rozpisany przez ratusz w celu „uczynienia z oświetlenia jeszcze jednej ikony stolicy Katalonii”.
Według lokalnej minister ds. handlu i rynków Montserrat Ballarin projekt „pozostawia na boku ikonografię chrześcijańską i odwołuje się do Świąt dla wszystkich”.
Od centralnego Placu Katalonia odbija spektakularny krąg migających promieni świetlnych, a na głównej ulicy miasta Gran Via oświetlenie bożenarodzeniowe przypomina autorskie lampki.
Nad ulicą Arago zawieszono rozmyte gwiazdy, które nabierają kształtu w miarę zbliżania się do nich pieszo lub samochodem. Na kilku placach można zobaczyć wielkie świetliste napisy: „Barcelona” napisane charakterystycznym pismem szyldu nieistniejącego już sklepu produktów designerskich Vincon.
W inauguracji oświetlenia w środę wieczorem na Placu Katalonia uczestniczyło około 30 artystów, którzy odegrali historię o dziewczynce przybyłej ze wsi do miasta, zachwyconej sztucznym światłem bijącym z latarni, które widzi po raz pierwszy.
Wybrane przez władze Barcelony miejsce spektaklu miało pozwolić zarobić firmom handlowym w centrum miasta, które najbardziej dotknął kryzys pandemiczny. Miejsca dla publiczności ograniczono do 1000 osób, a wstęp był bezpłatny.
Instalacje oświetleniowe Barcelony kosztowały prawie 2,15 mln euro, ponad 30 proc. więcej niż w roku ubiegłym – poinformowały władze miasta. Światła bożonarodzeniowe będą włączane codziennie wieczorem do 6 stycznia. Długość oświetlonych ulic przekroczyła w tym roku 100 km.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
opi/ fit/ jar/