Współczesny człowiek wszystko przegłosowuje, także prawo Boże - mówił biskup radomski Henryk Tomasik podczas niedzielnego odpustu w Gietrzwałdzie. Apelował do wiernych, by mieli w sobie „postawę dziecka wobec Boga” i byli wierni dawnemu słowu i przyrzeczeniom.
Gietrzwałd jest jedynym w Polsce miejscem objawień Matki Bożej, które zostały uznane przez Kościół. Odpust w Gietrzwałdzie od wielu lat jest połączony z dożynkami archidiecezjalnymi i jest jednym z największych wydarzeń kościelnych na Warmii. W tegorocznym odpuście uczestniczyło kilkanaście tysięcy osób, w tym Warmiacy z Niemiec, a także goście z Litwy, Łotwy i Ukrainy.
W tym roku homilię do wiernych wygłosił bp radomski Henryk Tomasik, który apelował do zgromadzonych, by dotrzymywali przyrzeczeń i dawanego słowa (np. przysięgi małżeńskiej).
"Człowiek współczesny chce wszystko przegłosować i przegłosowuje. Przegłosowuje także Boże prawo. Prawo do przykazań, prawo dotyczące człowieka, rodziny, małżeństwa, dziecka przed narodzeniem. Człowiek współczesny odrzuca postawę dziecka wobec Boga" - mówił bp Tomasik.
Biskup radomski w homilii nawiązał także do 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę i podkreślał, że Matka Boża w czasach zaborów objawiała się wiernym i dawała wskazówki mówiące o tym, by Polacy byli wierni Jej i Bogu. Jednym z przywołanych objawień były także objawienia z Gietrzwałdu, w których Matka Boża obiecała, że kościoły na Warmii odzyskają duchownych.
Podczas mszy, która była także mszą dożynkową bp Tomasik podkreślał rolę rolników w historii Polski. "Polski rolnik był zawsze związany z ziemią i dawał dowody miłości do Boga i Kościoła. Przekazywał wiarę, gdy inni się załamywali. Rolnik zaczynał dzień znakiem krzyża (...), zaczynał krojenie chleba znakiem krzyża, to rolnicy wymyślali nazwy wielu świat kościelnych np. Gromnicznej, Zielnej czy Siewnej" - mówił bp Tomasik.
W tym roku jednym z darów złożonych na ołtarzu w Gietrzwałdzie był plaster miodu z żywymi pszczołami, który złożyli pszczelarze.
Na odpust do Gietrzwałdu przyjechali z Niemiec Warmiacy, którzy przed laty wyemigrowali z Polski. Specjalnie dla nich Ewangelia została odczytana także w języku niemieckim, na ten język tłumaczone były wybrane elementy nabożeństwa.
We mszy w Gietrzwałdzie uczestniczyli przedstawiciele urzędów wojewódzkiego i marszałkowskiego i samorządowcy oraz parlamentarzyści.
Na zakończenie uroczystości zasadzono dąb, który ma upamiętniać 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Do Sanktuarium Maryjnego w Gietrzwałdzie od wczesnych godzin rannych zmierzły w niedzielę piesze pielgrzymki, tradycyjnie zwane na Warmii łosierami. "Łosiery to tradycja warmińskiego kościoła" - przyznał PAP rzecznik prasowy kurii warmińskiej ks. Marcin Sawicki.
Jak pisze w książce "Moja Warmia" rodowity Warmiak Edward Cyfus odpusty były ważne w życiu Warmiaków, a te największe odprawiano w Świętej Lipce, Gietrzwałdzie, Barczewie i Butrynach.
Według relacji Cyfusa łosiery szły w określony sposób. "Czoło łosiery stanowiły dwie osoby niosące duże świece ofiarne i jedna intonująca pieśni kościelne" - pisze Cyfus i dodaje, że na dawnej Warmii procesję organizował dobrze znany w okolicy mężczyzna zwany prowadnikiem, który ustalał, którędy przejdzie łosiera, gdzie odpocznie itp.
"Kobiety i mężczyźni, ubrani odświętnie z podwiniętymi nogawkami, szli boso niosąc związane sznurowadłami obuwie przerzucone przez ramię. W ten sposób buty oszczędzano, bo do tanich wówczas nie należały" - wspomina Cyfus powojenne łosiery i dodaje, że tuż przed wejściem na odpust pątnicy myli stopy i zakładali buty.
Odpust w Gietrzwałdzie tradycyjnie przyciąga lokalnych rękodzielników i sprzedawców, którzy w pobliżu sanktuarium rozstawiają kramy. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ pś/