Informacje, które zebraliśmy, wskazują, że podarowana papieżowi przez Emmanuela Macrona książka z widoczną pieczątką lwowskiej Czytelni Akademickiej opuściła ją już w XIX wieku – powiedział PAP dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich dr Łukasz Kamiński. Jak podkreślił, nie ma podstaw do tego, by twierdzić, że książka pochodzi z rabunku wojennego.
Prezydent Francji Emmanuel Macron spotkał się w poniedziałek z papieżem Franciszkiem. Podczas audiencji Macron wręczył papieżowi pierwsze francuskie wydanie rozprawy filozoficznej Immanuela Kanta „Projekt wiecznego pokoju” z 1796 roku. Sprawa ta wywołała duże zainteresowanie z uwagi na widoczną na stronie tytułowej egzemplarza pieczęć Czytelni Akademickiej – lwowskiej organizacji studenckiej działającej w latach 1867 - 1939. W sieci pojawiły się m.in. komentarze, że pozycja mogła zostać zrabowana w czasie II wojny światowej.
W rozmowie z PAP dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich dr Łukasz Kamiński zwrócił uwagę, że książka ta była już wcześniej oferowana przez jeden z francuskich antykwariatów. „W swoim katalogu aukcyjnym opisali jej proweniencję wskazując, że oprócz pieczęci Czytelni Akademickiej, książka na trzeciej stronie okładki posiada także nalepkę podającą nazwisko francuskiego księgarza Luciena Bodina, a wiemy, że ten księgarz funkcjonował na przełomie XIX i XX wieku” – wyjaśnił.
Wskazał, że informacja ta jest spójna z tym, że w tym samym czasie, czyli pod koniec XIX wieku towarzystwo, które prowadziło Czytelnię Akademicką przekazywało książki również do Ossolineum. „My również mamy w swoich zbiorach książki z taką samą pieczątką i ich sygnatury wskazują, że jest to ten sam czas. Towarzystwo po prostu pozbywało się części książek, które być może nie były w zainteresowaniu studentów, prawdopodobnie część z nich mogło sprzedać po to, żeby kupić jakieś nowsze pozycje” – mówił dyrektor podkreślając, że jest zasadniczo pewne, że książka ta nie pochodzi z rabunku wojennego.
„Oczywiście ten księgozbiór był skonfiskowany przez sowietów w 1939 roku, ale ta książka musiała opuścić go przed końcem XIX wieku. Antykwariat, którzy sprzedał książkę kancelarii prezydenta Francji deklaruje, że ma pełną proweniencję, czyli jest w stanie powiedzieć, gdzie książka była między 1900 rokiem a dniem dzisiejszym. My na razie możemy tylko spekulować, że albo została sprzedana np. do któregoś z antykwariatów we Lwowie, co jest bardzo prawdopodobne, i wówczas trafiła do Francji, albo mogła być podarowana innej instytucji, która ją później sprzedała” – tłumaczył dr Kamiński.
Dodał, że teoretycznie ktoś mógł też ten egzemplarz ukraść, ale musiałby to zrobić w XIX wieku i wówczas przewieźć go do Francji. „Są to jednak tylko spekulacje i dopóki antykwariat nie przedstawi pełnej historii książki, nie będziemy tego wiedzieli” – zaznaczył. (PAP)
Autorka: Agata Tomczyńska
ato/ pat/