Koniecznością jest utworzenie nowego archiwum Filmoteki Narodowej, które sprosta wymogom przechowywania tradycyjnego oraz cyfrowego; stan obecnych pomieszczeń zagraża zbiorom, będącym polskim dziedzictwem kulturowym - powiedział PAP dyrektor FN prof. Tadeusz Kowalski.
Przypomniał, że kolekcja FN - zbiory filmowych taśm i archiwaliów - jest jedną z największych w Europie.
FN, świętująca w tym roku 60-lecie, to państwowa instytucja kultury. "Pieniądze na działalność otrzymujemy, w ramach dotacji podmiotowej, z budżetu państwa, poprzez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pozostałe środki pochodzą m.in. z różnego rodzaju programów, do których aplikujemy - to programy celowe MKiDN, np. program Kultura+, lub programy europejskie, z funduszy strukturalnych, np. na digitalizację przedwojennych filmów" - przypomniał prof. Kowalski.
Wymieniając najważniejsze zadania do zrealizowania w najbliższym czasie, dyrektor podkreślił, że "wyzwaniem numer jeden jest podjęcie decyzji dotyczącej nowego archiwum".
"Inaczej istnieje realne zagrożenie, że pewna część filmowych zasobów, które są przecież polskim dziedzictwem narodowym, nie będzie należycie zabezpieczona. Zbiory muszą być dobrze zabezpieczone, by mogły przetrwać następne kilkadziesiąt, a może i kilkaset lat, niezagrożone" - powiedział prof. Kowalski. Filmoteka staje wobec wyzwań rozwojowych związanych z nowym archiwum, które sprosta wymogom przechowywania tradycyjnego, jak i przechowywania cyfrowego - tłumaczył.
Jak przypomniał, "FN jest odpowiednikiem Biblioteki Narodowej, tylko w dziedzinie filmu", a jej statutowym zadaniem jest ochrona dziedzictwa kulturalnego w dziedzinie kinematografii i upowszechnianie kultury filmowej. "Gromadzimy zbiory filmowe - taśmy, a także scenariusze, scenopisy, nagrody, książki, plakaty, fotosy" - wymieniał dyrektor.
Obecny stan zbiorów FN to: 2 tys. tytułów (w większości przypadków na jeden "tytuł" przypada od kilku do kilkunastu kopii filmowych) polskich filmów fabularnych powstałych od 1908 r. do lat współczesnych; 160 filmów przedwojennych; 100 tys. tytułów polskich filmów dokumentalnych i krótkometrażowych; 2 tys. tytułów polskich filmów animowanych; 15 tys. tytułów filmów zagranicznych.
"Nowe archiwum jest dla nas teraz priorytetem. Chodzi o kupno i zaadaptowanie jakiegoś innego, istniejącego już budynku na potrzeby archiwum FN lub o wybudowanie nowego obiektu" - tłumaczył dyrektor prof. Tadeusz Kowalski. "Nie wymagamy pałacu, nie chcemy marmurów. Podkreślamy natomiast, że do przechowywania zbiorów muszą być zapewnione odpowiednie warunki, co jest obowiązkiem państwa, bo państwo odpowiada za dziedzictwo kulturowe" - powiedział.
W zbiorach znajduje się też: milion fotosów do ok. 25 tys. tytułów filmów polskich i zagranicznych; 26 tys. woluminów książek o tematyce filmoznawczej; 25 tys. plakatów; ponad tysiąc tytułów czasopism; 26 tys. programów filmowych; 30 tys. pozycji materiałów literackich - scenariuszy, scenopisów, list montażowych i dialogowych, a także m.in. partytury i dotyczące kinematografii wycinki prasowe.
W FN zatrudnionych jest blisko 120 osób, troszczących się o poszczególne części kolekcji, np. dział dokumentacji zajmuje się scenariuszami czy plakatami, dział Cyfryzacji Zbiorów Ikonograficznych i Informacji Internetowej digitalizuje fotosy, konserwatorzy odpowiadają za zabezpieczenie i naprawę taśm.
"Z biegiem lat najstarsze taśmy, na podłożu nitratowym, niszczeją. Związki chemiczne w nich zawarte ulegają rozkładowi, wytwarza się kleista substancja o konsystencji przypominającej miód i na ostatecznym etapie taśma zamienia się w proszek. Trzeba się zatem spieszyć, przechowywać taśmy w niskiej temperaturze, aby ten związek nie został wytworzony. Bo gdy się wytworzy, taśma się skleja i właściwie nie ma już nic do odzyskania" - zaznaczył prof. Kowalski.
Filmy na taśmach trzeba odrestaurować i zdigitalizować. "W proces zaangażowani są w FN specjaliści różnych dziedzin. Zaczyna się od konserwatorów, którzy naprawiają taśmy - np. gdy zerwie się cała taśma lub perforacja, oczyszczają je z kurzu. To często ludzie po historii sztuki, akademiach sztuk pięknych lub szkołach fototechnicznych, specjaliści najwyższej klasy. Potem taśma trafia do skanera z tzw. mokrą bramką i następuje nawilżanie taśmy, która jest naświetlana" - opisywał szef FN. "Obraz zapisywany jest w pamięci komputera, a następnie podlega obróbce cyfrowej. Trwa analizowanie filmu klatka po klatce, przy czym przeciętny film ma ok. 100 tys. klatek. Kolejne etapy to proces stabilizowania obrazu i jego korekcji barwnej. Wreszcie wytwarza się kopie cyfrowe filmu" - opisywał dalej.
"Mamy ogromne zbiory analogowe w postaci taśm, które jeśli nie będą zdigitalizowane, staną się niedostępne" - zaznaczył.
Zbiory w postaci cyfrowej należy przechowywać na serwerach w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu, czyli serwerowni. "Do przechowywania zbiorów cyfrowych potrzebna jest +farma serwerów+, które będą zawierać zapisy cyfrowe. My nie mamy gdzie tego pomieścić, a te urządzenia są nowoczesne, wrażliwe - m.in. na temperaturę, wilgotność - i nie jest tak, że można je postawić gdziekolwiek. W pomieszczeniach FN przy ul. Chełmskiej nie ma warunków bezpiecznych, kontynuujemy tam naszą działalność, ale jest ryzyko - mieliśmy już sytuację zalania serwerów" - opowiadał profesor.
Zwrócił uwagę, że "po 60 latach istnienia Filmoteka Narodowa nie posiada na dobrą sprawę swojej siedziby".
Od 1955 r., gdy FN rozpoczęła działalność, jej pomieszczenia biurowe zajmują fragment budynku przy ul. Puławskiej w Warszawie. W budynku tym mieści się też biblioteka, a w niej 26 tys. książek o tematyce filmoznawczej. Archiwa FN zawierające materiały do polskich filmów fabularnych znajdują się z kolei w Łodzi - przy ul. Łąkowej.
Serwery do przechowywania zbiorów w wersji cyfrowej ulokowane są w Warszawie w budynku przy ul. Chełmskiej, który nie jest własnością FN, lecz jest przez nią wynajmowany - zwrócił uwagę prof. Kowalski. "Budynek przy ul. Chełmskiej, pomijając już wysokie koszty wynajmu, jest w takim stanie, że nie ma tam bezpiecznych warunków do przechowywania zbiorów. On nie jest naszą własnością i nie możemy naprawić na przykład dachu, nie zwracając się w tej sprawie do właściciela. To jest bardzo kosztowne rozwiązanie" - powiedział.
"Nowe archiwum jest dla nas teraz priorytetem. Chodzi o kupno i zaadaptowanie jakiegoś innego, istniejącego już budynku na potrzeby archiwum FN lub o wybudowanie nowego obiektu" - tłumaczył dyrektor. "Nie wymagamy pałacu, nie chcemy marmurów. Podkreślamy natomiast, że do przechowywania zbiorów muszą być zapewnione odpowiednie warunki, co jest obowiązkiem państwa, bo państwo odpowiada za dziedzictwo kulturowe" - powiedział.
Pytany o najważniejsze przedsięwzięcia FN ostatniej dekady, dyrektor wskazał m.in. kupno w 2008 r. i modernizację w 2011 r. należącego do FN kina Iluzjon (po generalnym remoncie powstały tam m.in. dwie sale projekcyjne, wyposażone w nowoczesny sprzęt audiowizualny). Kino odwiedza rocznie ponad 60 tys. widzów.
Wymienił też m.in. projekt "Nitrofilm", polegający na konserwacji i digitalizacji przedwojennych filmów fabularnych (w ramach projektu w archiwum FN przy ul. Chełmskiej powstała nowoczesna Pracownia Restauracji Taśmy Filmowej, w której odbyło się zabezpieczenie wieczyste najcenniejszych archiwaliów polskiego kina przedwojennego; 43 filmy fabularne zdigitalizowano do postaci DPX 4K, otrzymały one nowe kopie na taśmie 35 mm; pracownia zrealizowała jeden z pierwszych w Europie projekt konserwatorsko-dgitalizacyjny w zaawansowanej technologii 4K).
Pozycja FN na arenie międzynarodowej w ciągu ostatnich lat bardzo się wzmocniła - powiedział prof. Kowalski, który przez drugą kadencję zasiada w zarządzie Europejskiego Stowarzyszenia Filmotek (ACE).
"Włączyliśmy się w obieg światowy, dzięki uczestniczeniu w kongresach, korespondencji z instytucjami, nawiązywaniu bezpośrednich relacji. Z USA, dzięki tym relacjom, udało nam się np. odzyskać fragmenty pierwszej ekranizacji +Ziemi obiecanej+, z 1927 r. w reżyserii Aleksandra Hertza i Zbigniewa Gniazdowskiego. Znajdowały się one w archiwum starych taśm w kopalni w Culpper koło Waszyngtonu" - opowiadał profesor. Z Holandii (Archiwum EYE) odzyskano z kolei fragmenty filmu Emila Chaberskiego "Iwonka" z 1925 r., z gwiazdą kina przedwojennego Jadwigą Smosarską.
"Realizujemy też, we współpracy m.in. z nowojorskim Museum of Modern Art, Deutsche Kinemathek i Lobster Films z Paryża, ważny projekt dotyczący restauracji filmu Aleksandra Forda +Droga młodych+, tytuł oryginalny w jidysz to +Mir kumen on+, z 1936 r. Film nakręcono w Miedzeszynie. Trwa około godziny. W Polsce, ze względów cenzuralnych, nie był dystrybuowany oficjalnie, choć znany był np. Antoniemu Słonimskiemu, był pokazywany za granicą, a słowo wstępne przed jego paryską premierą wygłosił Louis Bunnuel. Po tym, jak odrestaurujemy film, chcemy pokazać go w Cannes, w sekcji +Cannes Classics+" - tłumaczył szef FN.
Jak opowiadał prof. Kowalski, zagraniczne delegacje często odwiedzają FN. "Z podziwem patrzą na pracę naszych specjalistów. Dostaję pytania, czy nie zorganizowałbym międzynarodowego kongresu w Warszawie. Jednak stan budynku archiwum, którym dysponujemy, jest raczej, gdy przyjeżdżają te delegacje, przedmiotem wstydu" - powiedział dyrektor.(PAP)
jp/ agz/