Chcemy zasypywać odkryte na Bulwarze Filadelfijskim relikty i prowadzić roboty budowlane - powiedział PAP Sławomir Wiśniewski, dyrektor wydziału inwestycji i remontów Urzędu Miasta Torunia. Chodzi o odkrywany XIII-wieczny kompleks św. Ducha. Takiemu scenariuszowi sprzeciwiają się społecznicy i naukowcy.
Jak informowała PAP w poniedziałek rano, zdaniem prof. Krystyny Sulkowskiej-Tuszyńskiej, rzeczoznawcy ministra kultury i dziedzictwa narodowego odkryte na toruńskim Bulwarze Filadelfijskim relikty kompleksu św. Ducha należy zabezpieczyć na zimę tak, aby wiosną łatwo wrócić do koniecznych, dalszych badań archeologicznych.
W południowej części kompleksu św. Ducha kończą się badania prowadzone przez firmę archeologiczną państwa Alagierskich. Nadzór merytoryczny nad pracami sprawuje prof. Sulkowska-Tuszyńska, która w rozmowie z PAP po raz kolejny apeluje o to, aby docenić wyjątkowe odkrycia w tym miejscu i zadbać o nie tak, jak należy. Wiadomo już bowiem, że i tak będą badania archeologiczne w północnej części kompleksu św. Ducha, gdzie na początku października robotnicy dokopali się do bruku, który wiódł do najstarszego toruńskiego kościoła. PAP jako pierwsza informowała o tej sprawie.
Wojewódzki konserwator zabytków zarządził badania archeologiczne między Bramą Klasztorną, Koszarami Racławickimi i obszarem do tej pory badanym, czyli tam, gdzie znajdują prawdopodobnie m.in. pozostałości najstarszego toruńskiego kościoła, jednego z najstarszych na polskich ziemiach szpitali, ale również klasztoru benedyktynek. Zdaniem prof. Sulkowskiej-Tuszyńskiej konieczne są badania archeologiczne całego kompleksu, a więc i decyzja o rozszerzeniu terenu i zakresu badań wykonywanych przez państwa Alagierskich.
W poniedziałek w miejscu badań prowadzonych przez państwa Alagierskich pojawił się m.in. wiceprezydent Torunia Zbigniew Fiderewicz. Odmówił jednak dziennikarzom komentarza w tej sprawie, podobnie jak kilka dni temu jego przełożony prezydent Michał Zaleski. "Nie muszę z panem rozmawiać" - rzucił do jednego z dziennikarzy Fiderewicz.
Głos zabrał jednak dyrektor wydziału inwestycji i remontów w UMT Sławomir Wiśniewski. Oświadczył, że miasto "chce zasypać odkryte relikty" i budować drogę.
"My chcemy to zasypywać i prowadzić roboty. Nie wiem, może archeolodzy zdecydują inaczej. Jesteśmy w kontakcie z wojewódzkim konserwatorem zabytków, jutro jeszcze będziemy mieli jakieś spotkanie. Nie wiem, analizujemy" - wskazał Wiśniewski.
Dodał, że według niego w tym miejscu nie ma możliwości przebudowania układu drogowego. "To tylko moje zdanie. Odnośnie do zasypywania to uważam, że zdecydują archeolodzy. Jeżeli nie zasypiemy, to uważam, że będzie problem, bo kilka zim i te wszystkie mury zostaną uszkodzone, zniszczone" - powiedział dyrektor Wiśniewski.
Podkreślił, że do miasta nie wpłynął dotychczas żaden wniosek ws. sposobu zabezpieczenia reliktów na zimę, ani rozszerzenia prac państwa Alagierskich poniżej odkrytych już reliktów i na wschód, a gdy wpłynie, to miasto "będzie to analizowało".
"Wojewódzki konserwator nie wystąpił do miasta, żeby te relikty zostawić i budować np. estakadę" - dodał Wiśniewski.
Wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński nie podejmował jeszcze decyzji w tej sprawie, gdyż prace państwa Alagierskich nie zakończyły się, a prace budowlane są wstrzymane do 25 listopada.
"Należałoby tak zabezpieczyć, aby zabytek nie uległ zniszczeniu i żeby nie generowało to później dużej ilości pracy oraz nie zabierało dużo czasu, aby kontynuować badania. Trzeba te relikty przykryć np. agrowłókniną. Aby się nie przemieszczała, trzeba ją przycisnąć workami z piaskiem. Po zimie te worki z łatwością będzie można zdjąć i bardzo szybko odsłonić relikty, żeby kontynuować badania, które są konieczne" - wskazała w rozmowie z PAP prof. Sulkowska-Tuszyńska.
Podkreśliła, że zimy w takim klimacie, jaki jest w Polsce, mogą powodować zmiany temperatury i wilgotności, a co za tym idzie destrukcję murów, ich koron.
"Trzeba chronić relikty od niskiej temperatury, deszczu i śniegu. (...) Teren powinien zostać ogrodzony i być niedostępny dla niepotrzebnych gości" - uważa rzeczoznawca ministerialna, doświadczona archeolog z toruńskiego UMK.
W ocenie prof. Sulkowskiej-Tuszyńskiej działania w tym miejscu powinny być prowadzone tak, aby wszystko służyło ludziom, Toruniowi i reliktom architektury. Rzeczoznawca ministra kultury wskazała, że to kolejna w Toruniu szansa i możliwość wyeksponowania historii hanzeatyckiego, portowego, miasta — miasta krzyżackiego i królewskiego.
"Gdybyśmy z tej szansy nie skorzystali, to ocena będzie niska. W szkole pewnie dostalibyśmy dwóję. Ja jednak w ogóle nie biorę pod uwagę, że to nie będzie wyeksponowane. (...) Marzenia się spełniają i myślę, że powinniśmy zrobić wszystko, aby to wyeksponować. Młodzi ludzie tak robią i tak powinno być. Toruń powinien być także miastem dla młodych, a nie tylko dla nas, starszych. Trzeba myśleć o dużej, pięknej ekspozycji. Dlaczego nie taka płyta jak po wielkich badaniach archeologicznych w Krakowie, gdzie wykonano taką ekspozycję pod Rynkiem Głównym? Nasze odkrycia nie są ani na jotę mniej ważne od krakowskich" - powiedziała archeolog.
To od jej opinii będzie bardzo dużo zależało dla rozwoju dalszych wypadków. Wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński wskazał, że jej uwagi przy odbiorze terenu badanego przez państwa Alagierskich będą dla niego niezwykle istotne przy podejmowaniu dalszych decyzji.
W sprawie rozszerzenia badań archeologiczny na północ dyrektor Wiśniewski wskazał, że miasto zna decyzję WKZ i jest ona analizowana, a badania archeologiczne najpewniej zostaną tam przeprowadzone.
Społecznicy i naukowcy od tygodni apelują, żeby nie zasypywać reliktów, przeprowadzić pełnoskalowe badania archeologiczne, a następnie stworzyć w tym miejscu Park Kulturowy. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ maak/