Dziecięcy sweterek wydziergany na Syberii przez nastoletnią wówczas Janinę Karpińską, która wraz z rodziną została deportowana na Wschód w 1941 roku - został zabytkiem miesiąca w Muzeum Pamięci Sybiru. Można go oglądać do końca stycznia w siedzibie placówki.
Muzeum Pamięci Sybiru jest ogólnopolską instytucją zajmującą się m.in. tematyką deportacji Polaków na Wschód. Muzeum powołane zostało w 2017 r., jego siedzibę, która znajduje się w starych wojskowych magazynach przy ul. Węglowej, otwarto w 2021 roku.
Jedną z inicjatyw instytucji jest prezentowanie pamiątek, które przybliżają losy konkretnych deportowanych osób i rodzin.
Jak mówił w środę podczas prezentacji styczniowego zabytku Piotr Bosko z Muzeum Pamięci Sybiru, w zbiorach muzeum znajduje się wiele pamiątek, które można nazwać bezcennymi, otrzymanymi od Sybiraków. Dodał, że to bardzo ważne, aby mogły z muzealnych magazynów trafić do specjalnych gablot i być prezentowane szerszej publiczności.
W styczniu zabytkiem został sweterek należący do Sybiraczki Janiny Karpińskiej, która w 1941 roku w wieku 10 lat została deportowana wraz ze swoją rodziną w głąb Związku Sowieckiego.
Bosko, przedstawiając kontekst historyczny mówił, że w latach 1939-1941 wschodnia i część centralnej Polski znajdowało się pod okupacją sowiecką. Podkreślił, że jednym z przejawów terroru wprowadzonego przez Sowietów były deportacje na Wschód przede wszystkim ludności cywilnej. "W latach 1940-1941 Sowieci w ramach takich deportacji, czterech masowych akcji, wywieźli na Wschód co najmniej 330 tys. osób, wśród nich rodzinę Karpińskich" - mówił muzealnik.
Obecny na spotkaniu syn pani Janiny, Witold Sienkiewicz, mówił, że Sowieci przyjechali do rodzinnego domu mamy w czerwcu 1941 roku i zabrano z niego mamę Janiny, Leokadię, która była w ciąży oraz czwórkę jej dzieci. Cała podróż na Wschód trwała ponad miesiąc, a miejscem docelowym był Chakaski Obwód Autonomiczny. Rodzina spędziła tam pięć lat.
Sienkiewicz mówił, że na miejscu otrzymali jedno pomieszczenie w domu, a cała rodzina pracowała: jeden z synów pomagał przy koniach, Leokadia m.in. przy żniwach i sianokosach, a Janina zatrudniła się do pomocy w ogrodzie. "(Janina) później, mając 12-13 lat, tak jak ten sweterek widać, dużo pracowała dziejąc jakieś skarpety, sweterki. Miejscowi zauważyli, że mama ma taki dar, że ma taka smykałkę, to przynosili jej jakąś wełnę czy włóczkę i w ten sposób dorabiała, żeby pomóc rodzinie" - mówił pan Witold.
W wywiadzie nagranym pond 20 lat temu przez syna pani Janina zaprezentowała, w jaki sposób dziergała wówczas nabierając wełnę i nawijając ją na drut. Mówiła w nagraniu, że wydziergany przez nią sweter był świąteczną bluzką. Pokazując go wskazała, że jest bardzo zniszczony.
Rodzina Karpińskich została repatriowana do Polski w 1946 roku, wróciła Leokadia i trójka dzieci, pozostała dwójka nie przeżyła pobytu na Sybirze.
Pan Witold powiedział, że mama, która w ubiegłym roku skończyła 93 lata bardzo często wspominała pobyt na Syberii. "Mama tym żyła, pamiętała ustawienie każdego domu, każdego ogródka" - mówił. Dodał, że chętnie też dzieliła się opowieściami z pobytu, liczyła po chakasku i śpiewała piosenki.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ dki/