Rekordowe upały i susze, które od kilku lat nawiedzają Polskę są niebezpieczne nie tylko dla np. rolnictwa, ale też dla zabytkowych budowli, w tym kościołów. Belki tworzące strychy pod wpływem nagrzewania kurczą się, dlatego konstrukcje mogą utracić stabilność - alarmuje prof. Bogumiła J. Rouba.
Meteorolodzy i hydrolodzy informują, że w ostatnich latach w Polsce jest coraz cieplej. Coraz mniej jest też opadów. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to w tym roku czekać nas może jedna z największych susz w historii Polski. Okazuje się, że taka sytuacja ma wpływ również na, zwłaszcza, zabytkowe budowle, w tym kościoły.
Pod koniec kwietnia prof. Bogumiła J. Rouba związana z Zakładem Konserwacji Malarstwa i Rzeźby Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wysłała apel, który poprzez Komisję Kultury Episkopatu Polski trafi do księży. Zwróciła w nim uwagę na potrzebę podjęcia działań w kościołach w związku z ekstremalnie wysokimi temperaturami i suszą. Wskazała w nim, w jaki sposób chronić kościoły.
"To jest problem, który dotyczy najbardziej kościołów, których dachy pokryte są blachą i pozbawione są osłony drzew. Dlatego więźba dachowa na strychu rozgrzewa się czasem nawet aż do 60 st. C." - wskazuje w rozmowie z PAP prof. Rouba.
Przesuszanie drewna tworzącego konstrukcje dachowe może być bardzo niebezpieczne, bo kurczy się ono mocno już nawet po kilku dniach nagrzewania, co z czasem prowadzi do utraty stabilności budowli - alarmuje konserwator.
Przegrzewanie dachu może też mieć inne konsekwencje, np. w postaci znaczącego obniżenia wilgotności wewnątrz kościoła. Prof. Rouba wspomina interwencję w kościele, w którym zaczął odpadać polichromowany tynk, znajdujący się bezpośrednio na drewnianym suficie świątyni. "Wszystko wskazuje na to, że stało się to pod wpływem kurczenia się drewna, które było po prostu przesuszone" - podkreśla. Zagrożone mogą być też elementy wyposażenia kościołów, w tym drewniane ołtarze.
Ekspertka zapytana o to, które kościoły są szczególnie narażone na przegrzanie wskazała barokowe, gdyż ich mikroklimat bywa niestabilny (w przeciwieństwie do np. budowli gotyckich).
"Kościoły barokowe mają duże i jasne okna, które sprzyjają przenikaniu ciepła słonecznego do wnętrza. Przyczynia się to do zaburzenia stabilności klimatu, który w dużym stopniu zależy od tego, jaki panuje na zewnątrz" - podkreśla.
Murowane kościoły nie zawsze są mniej narażone na przesuszenie od tych wykonanych w całości z drewna. "Najwięcej zależy od tego, czym pokryty jest dach. Metal to najgorsze rozwiązanie" - zaznacza.
Jak w takim razie najlepiej zadbać o zabytkowe budowle? W ocenie konserwatorki kluczowe jest stałe przewietrzanie strychów. Na strychach znajdują się niewielkie okienka, które na całe lato należy otworzyć. "W dzień powodują one przewiew i zapobiegają efektowi gorącej, zamkniętej puszki. Natomiast nocne wilgotne powietrze pozwala przynajmniej częściowo odzyskać drewnu utraconą w ciągu dnia wodę. Jeśli strych nie jest wietrzony, to każdy kolejny gorący dzień pogłębia skurcz i deformację drewna" - mówi.
Ważne jest też sąsiedztwo kościoła. Niegdyś wszystkie kościoły otoczone były drzewami. "Takie nasadzenia były wykonywane świadomie. Drzewa miały chronić przed wiatrem, piorunami, ale też rzucać zbawienny cień i zapobiegać przegrzewaniu świątyni" - mówi.
Ekspertka uspokaja, że przegrzanie strychu nie prowadzi bezpośrednio do wybuchu pożaru. Przyznaje jednak, że przesuszone drewno jest bardziej podatne na zapłon, np. spowodowany przez spięcie w instalacji elektrycznej. "Dlatego tym bardziej istotne jest, żeby nie było na strychach kurzu, ani żadnych instalacji" - podkreśla.
Prof. Rouba dodaje, że susze mogą naruszyć również stabilność fundamentów zabytkowych świątyń. W konsekwencji w pewnych przypadkach może dojść do osiadania budowli. Dlatego warto zadbać o to, żeby wokół nich była zieleń - trawy, krzewy czy właśnie drzewa, które pomagają w gospodarce wodą – „wypijają”, kiedy jest jej nadmiar, a poprzez ocienianie chronią przed jej utratą w okresach suszy.
"Geologiczna struktura gruntu w miejscu posadowienia może mieć określony wpływ na statykę budowli. Ocena faktycznego zagrożenia jest dość złożonym procesem, wymagającym pomocy specjalistów" - wskazuje prof. Rouba.
Jeśli wreszcie przyjdą opady, nie powinno się wody deszczowej odprowadzać do kanalizacji. Nie można jej oczywiście wypuszczać z rynien i rur spustowych bezpośrednio pod fundamenty kościoła, ale trzeba ją zatrzymać w jego otoczeniu, rozsączając i dbając, by odpowiednio nawilżała grunt - instruuje.
Dodaje, że w okresie suszy bacznie też należy obserwować wszelkie zarysowania i pęknięcia murów.
"Kiedyś, gdy wierni wchodzili do kościołów, nawet latem, wewnątrz wzrastała wilgotność - wywołana przez wydychane powietrze. Ostatnio w jednym z kościołów zaobserwowałam coś wręcz odwrotnego. W upalny dzień wilgotność spadła aż o 30 proc. mimo że wierni byli w środku. Przez szeroko otwarte drzwi świątyni z zewnątrz tak szybko napływało gorące, suche powietrze, że doszło drastycznego przesuszenia wnętrza" - wspomina prof. Rouba. Dodaje, że tego typu obserwacja jest dla niej nowością.
Ekspertka radzi, by - w przeciwieństwie do strychu - do wnętrza zasadniczej części kościoła podczas upałów, w ciągu dnia, w miarę możliwości ograniczać wpuszczanie suchego, gorącego powietrza; w nocy natomiast warto kościół przewietrzyć, zostawiając uchylone lufciki, drzwi na wieżę i otwierając inne drogi umożliwiające jego ruch.
Prof. Rouba zaznacza, że procesy destrukcji drewna rzadko zachodzą pod wpływem jednego czynnika. Oprócz suchego powietrza składają się na nie też drgania czy zanieczyszczenie powietrza.(PAP)
autor: Szymon Zdziebłowski
szz/ ekr/