Ekke Overbeek i Marcin Gutowski, stawiając zarzuty, posługują się niepotwierdzonymi plotkami lub niedopowiedzeniami – powiedział publicysta Grzegorz Górny w czasie sobotniej konferencji. Dodał, że wykorzystują oni cierpienie ofiar pedofilii, aby uderzyć w Jana Pawła II.
W sobotę w Centrum Prasowym PAP w Warszawie odbyła się konferencja prasowa będąca odpowiedzią na oskarżenia Jana Pawła II o tuszowanie pedofilii w Kościele z okresu jego posługi, jako metropolity krakowskiego, które pojawiły się w reportażu Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" w TVN 24, w którym opisano przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz zarzuty pojawiające się w książce Ekke Overbeeka "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział".
Publicysta Grzegorz Górny powiedział, że Ekke Overbeek i Marcin Gutowski, stawiając zarzuty, posługują się niepotwierdzonymi plotkami lub niedopowiedzeniami.
"Obok zeznań ks. Boczka pojawiają się zeznania ks. Mistata, o których wiadomo, że zostały złożone w dziewiątym dniu przesłuchań UB w czasach stalinowskich. Należy zapytać, czy zeznania złożone w takich okolicznościach mogą być uznane za wiarygodne" – wskazał red. Górny.
Zwrócił uwagę, że Marcin Gutowski w swoim reportażu "wspomina, że w Krakowie był hierarcha pedofil, który siedział w nazistowskim obozie razem z młodymi chłopcami, tymczasem żaden znany hierarcha nie siedział w obozie".
"Może to sprawdzić w ciągu jednego dnia przeciętny uczeń liceum, tymczasem doświadczony reporter śledczy po wielomiesięcznym dochodzeniu nie jest w stanie tego rodzaju informacji zweryfikować" – wskazał Górny.
Według redaktora "podawanie tego rodzaju informacji mogło mieć na celu zagęszczenie atmosfery wokół kard. Adama Sapiehy, ponieważ w reportażu padają niedwuznaczne insynuacje, że jemu Karol Wojtyła zawdzięczał swoją karierę".
Górny zwrócił także uwagę, że w reportażu pojawia się np. informacja, że młodzi seminarzyści mieszkali w pałacu arcybiskupim, a nie w budynkach seminarium duchownego.
"Nie wyjaśniono jednak, że seminarium duchowne było w tym czasie zajęte przez hitlerowców, więc arcybiskup Sapieha oddał alumnom pomieszczenia w swoim pałacu" – wskazał red. Górny.
Redaktor Tomasz Krzyżak, dyrektor działu krajowego "Rzeczpospolitej", jako przykład podał informacje o przeniesieniach ks. Eugeniusza Surgenta.
"W reportażu podaje się, że jego przeniesienia, były wynikiem, że ktoś wiedział o czymś złym, o przestępstwach, o wykorzystywaniu seksualnym osób małoletnich. Natomiast w świetle dokumentów można powiedzieć, że ks. Surgent miał konfliktową osobowość (...). Ponadto był on pod obserwacją UB i SB już od czasów seminaryjnych, ponieważ utrzymywał kontakty z ks. Wincenciakiem, który wyjechał do USA. W związku z tym uwadze służb nie umknęłoby to, że ma jakieś dziwne kontakty i dopuszcza się czynów przestępczych" – powiedział red. Krzyżak.
Zwrócił uwagę, że "nawet kiedy dochodzi do jego werbunku na tajnego współpracownika, to podczas pierwszej rozmowy funkcjonariusze traktują go jako człowiek rozżalonego, którego kuria nie jest w stanie zrozumieć (...). Stracił pracę w diecezji lubaczowskiej jeszcze zanim organy ścigania wzięły się za jego osobę. W sierpniu 1973 podczas aresztowania jest już po rozmowie z kard. Wojtyłą i bp. Pietraszką i nie jest kapłanem archidiecezji krakowskiej, a w rubryce zawód funkcjonariusze wpisują +były ksiądz+. W związku z tym mówienie o zamiataniu pod dywan jest dużym nadużyciem" – powiedział red. Krzyżak.
Wspomniał, że w przypadku ks. Józefa Loranca zachowała się notatka dwóch funkcjonariuszy milicji obywatelskiej, której proboszcz dzień pod dniu relacjonował, w jaki sposób dowiedział się o sprawie i jakie były decyzje kard. Wojtyły.
Według red. Krzyżaka "kard. Wojtyła podejmował decyzje zgodnie z prawem kanonicznym". Dziennikarz zwrócił uwagę, że kiedy kard. Wojtyła pisze, że trybunał metropolitalny odstąpił od wymierzenia ks. Lorancowi kary, to trzeba wiedzieć, że nie była to decyzja jednoosobowa. "Według Kodeksu prawa kanonicznego trybunał metropolitalny w tego rodzaju sprawach orzekał w składzie pięciu sędziów, a sprawa prowadzona była na wniosek promotora sprawiedliwości" – wyjaśnił Krzyżak.
Zwrócił uwagę, że "kard. Wojtyła nie przywrócił kapłana do pracy duszpasterskiej, ale umieścił na dwa lata w klasztorze w Zakopanem, gdzie miał przepisywać księgi liturgiczne". "Nie miał też prawa do nauczania religii i spowiadania" – dodał
"Nie mamy np. w filmie podanej informacji, że ks., którego kard. Wojtyła usuwa z archidiecezji krakowskiej, został oddelegowany do jego macierzystej diecezji lubaczowskiej, ponieważ zgodnie z Kodeksem prawa kanonicznego tylko bezpośredni przełożony tego kapłana może go ukarać" – zwróciła uwagę dr Milena Kindziuk z UKSW, nazywając działania Gutowskiego manipulacją.
Zaznaczyła, że "kard. Wojtyła zgodnie ze swoim sumieniem i ówczesną wiedzą robił wszystko co mógł, żeby ukarać kapłanów, którzy dopuścili się pedofili".
"Trzeba mieć świadomość, że ówczesna psychiatria uznawała pedofilię za chorobę, którą można leczyć za pomocą terapii oraz zamiany środowiska. Decyzje kard. Wojtyły w tego rodzaju przypadkach pokazują, że wykroczył on nawet poza ówczesną wiedzę i medycynę" – wskazała dr Kindziuk.
Zastrzegła, że "nieuprawnione są sądy, że kard. Wojtyła wiedział i nic nie robił".
W czasie konferencji zwrócono również uwagę, że reportaż Gutowskiego "ma formę serialu o seryjnych zabójcach".
"Temu służą obrazy, mroczna muzyka, wolno przesuwające się kadry, stale powtarzające się pytania mające zasiać wątpliwość, co w odbiorcy budzi niepokój" – powiedział red. Górny. Wyjaśnił, że "ma to prowadzić do uśmiercenia moralnego Jana Pawła II, utraty jego dobrego imienia".
W ocenie prelegentów Ekke Overbeek i Marcin Gutowski wykorzystują cierpienie ofiar, aby uderzyć w Jana Pawła II.
"Temu zdecydowanie się przeciwstawiamy" – podkreślił red. Górny. Zastrzegł, że "należy walczyć z pedofilią i to nie tylko w Kościele, ale w całym społeczeństwie, ale nie jest dopuszczalne, aby instrumentalnie uderzać w autorytet Jana Pawła II".
Dr Kindziuk przypomniała, że Jana Paweł II był pierwszym papieżem, który podjął zdecydowaną walkę z pedofilią w Kościele.
"To on w 1983 r. zmienił Kodeks prawa kanonicznego, wprowadzając osobne zapisy dotyczące walki z pedofilią" – wskazała. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz/