Finansowany przez Polską Fundację Narodową projekt „I love Poland” i jacht pod tą samą nazwą będzie promował Polskę. W przyszłym roku ta nowoczesna jednostka weźmie udział w kilku prestiżowych regatach, m.in. Rolex Fastnet Race i Sydney Hobart.
„W stulecie odzyskania przez nasz kraj niepodległości startujemy z pięknym projektem rozwoju polskiego żeglarstwa. Chcemy też pokazywać, że kochamy Polskę, że Polska to kraj nowoczesny, który posiada nowoczesne technologie” – powiedział na konferencji prasowej w Gdyni prezes Polskiej Fundacji Narodowej Filip Rdesiński.
Jacht „I love Poland” przez najbliższe lata ma także, w różnej formie, promować Polskę na świecie. „W portach, do którego będzie zawijać jacht, zamierzamy organizować różnego rodzaju pikniki, konferencje i spotkania, których celem będzie promowanie Polski i jej wizerunku jako kraju na wskroś nowoczesnego” – dodał.
Prezes PFN podkreślił, że programu o tej skali jak „I love Poland” do tej pory w Polsce nie było, a inwestowanie w niego powinno przynieść realne korzyści zarówno polskiemu żeglarstwu jak i promocji polskiej marki.
„W krajach wysoko rozwiniętych żeglarstwo regatowe cieszy się ogromną popularnością. Największe imprezy śledzone są przez miliony widzów, zaangażowane są w nie ogromne pieniądze, dlatego warto tam być, warto się pokazywać i przy okazji promować Polskę. Znakiem i dowodem na to, jak kraj jest nowoczesny, jest to jakim dysponuje sprzętem sportowym i jakich ma sportowców. Jacht +I love Poland+ to najwyższa technologia. Ta łódka to Formuła 1 na morzu, bo dzisiaj żeglarstwo, jeśli chodzi o sprzęt i technologię, jest porównywalne do Formuły 1. Także pod względem marketingowym. A jeśli będziemy w stanie konkurować z najlepszymi będzie to również świadczyło o pozycji naszego kraju na świecie” – zauważył.
Najważniejsze w tym projekcie ma być jednak wyszkolenie profesjonalnej załogi regatowej, która w najbliższym czasie z powodzeniem będzie w stanie ścigać się w największych zawodach na świecie.
„W Formule 1 można mieć świetny bolid, ale jeśli posadzi się za kierownicą przeciętnego kierowcę, to rozbije się on na pierwszym zakręcie. Dysponujemy nowoczesnym jachtem, na którym przez najbliższe lata będziemy realizować program szkoleniowy. Mamy nadzieję, że dzięki temu dochowamy się znakomitych żeglarzy regatowych, którzy będą w stanie konkurować z najlepszymi na świecie” – stwierdził.
Jacht VO 70 został zbudowany w 2011 roku w Stanach Zjednoczonych. Polska Fundacja Narodowa zakupiła go za około 900 tysięcy euro; nowa jednostka tego typu kosztuje 6-7 milionów.
„Ten jacht powstał na potrzeby oceanicznych regat Volvo Ocean Race. To jedna z najtrudniejszych imprez jaka odbywa się na świecie. To taki rajd Dakar na morzu, z tą różnicą, że znacznie trudniejszy. Nasza łódka jest bardzo szybka, ale jest tak skonstruowana, aby przetrwać najbardziej ekstremalne warunki na morzu. Te jednostki ścigają się wokół Przylądka Horn i po południowym Pacyfiku, gdzie pogoda naprawdę bywa straszna. To moim zdaniem jeden z najlepszych jachtów, jakie w historii regat oceanicznych zostały zbudowane” – ocenił kapitan „I love Poland” Jarosław Kaczorowski.
Jeden z najbardziej znanych polskich skipperów zamierza poświęcić najbliższy czas na treningi, selekcję załogi oraz jej zgrywanie. „Mamy piękne narzędzie i teraz musimy tę łódkę opanować, bo na pewno nie jest łatwa w prowadzeniu. Innym żeglarzom zajmuje to rok, a nawet dwa i my również potrzebujemy trochę czasu, aby się na niej ścigać. Bo bezpiecznie pływać już umiemy” – wyjaśnił Kaczorowski.
W sezonie zimowym jacht będzie stacjonował na Półwyspie Iberyjskim, a w przyszłym roku weźmie udział w kilku prestiżowych regatach.
„Z Hiszpanii chcemy szybko dostać się do Ameryki Północnej. To będzie pierwsze spotkanie z oceanem i dobry trening dla załogi. W lutym planujemy start w Caribbean 600 Race, w lipcu w AF Offshore Round Gotland, w sierpniu w Rolex Fastnet Race, natomiast w grudniu w Rolex Sydney Hobart. Z kolei w lipcu 2020 roku przymierzamy się do rywalizacji w regatach po Wielkich Jeziorach” - wyliczył szef operacji morskich „I love Poland” Dariusz Pękala.
Na tej jednostce Fundacja Navigare i Mateusz Kusznierewicz mieli realizować projekt „Polska 100”, który jednak nie doszedł do skutku. „Wystąpiły pewne problemy i pan Kusznierewicz, jak się okazało, wykazał się pewnego rodzaju nieuczciwością i z tego typu ludźmi nie chcielibyśmy, w każdym razie ja, nie chciałbym współpracować. Mając oczywiście wiedzę, jak wyglądała sytuacja przepływu pieniędzy przy projekcie, którego już nie ma, który został zamknięty właśnie z winy pana Kusznierewicza. +I love Poland+ to zupełnie inny projekt, realizowany w innych realiach, któremu przyświecają inne cele” – podsumował prezes Rdesiński.(PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ par/ mhr/