Ludzie Kościoła za mało znają papieża Franciszka. Mało znają go ci, którzy go krytykują, a nawet ci, którzy są jego entuzjastami - ocenił w czwartek metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas prezentacji książki „Jorge Mario Bergoglio. Biografia intelektualna. Dialektyka i mistyka”.
Prezentacja książki o papieżu Franciszku "Jorge Mario Bergoglio. Biografia intelektualna. Dialektyka i mistyka" odbyła się w czwartek w centrum medialnym Katolickiej Agencji Informacyjnej w Warszawie.
Jak znaczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, po wyborze papież Franciszek znalazł się w podobnej sytuacji, jak 40 lat wcześniej Jan Paweł II. "Dla dużej części świata ten człowiek z Europy Środkowo-Wschodniej był relatywnie znany, ale w Europie, mniej znany gdzie indziej. Dlatego, zanim go ludzie przyjęli, zrozumieli, potrzebowali przewodników, które byłyby kluczem do zrozumienia pontyfikatu Jana Pawła II. W przypadku Franciszka kardynałowie zrobili jeszcze jeden krok naprzód - wybrali papieża z innego kontynentu, który okazał się jeszcze mniej znany" - ocenił. Dodał, że książka dobrze tłumaczy dziedzictwo, które przyniósł ze sobą do Rzymu papież Franciszek.
Zdaniem kard. Nycza, ludzie Kościoła za mało znają papieża Franciszka. "Niestety mało znają go ci, którzy go krytykują, a nawet ci, którzy są jego entuzjastami" - zastrzegł. Dodał, że książka ukazuje, jak mocno wpłynęła na papieża formacja, którą zyskał w Towarzystwie Jezusowym. "Był jezuitą nietuzinkowym, który czasem wchodził w krytyczne sytuacje wobec swojego zakonu, ale w ten sposób się formował i pokazywał swoją wyrazistą, mocną osobowość" - podkreślił.
Kard. Nycz zaznaczył, że książka wyraźnie pokazuje, iż papież - który wielokrotnie był oskarżany o sympatyzowanie z teologią wyzwolenia i marksizmem - tak naprawdę został ukształtowany przez teologię ludu, która zdystansowała się od tych prądów i odrzuciła przemoc. "To wszystko jest płaszczyzną formacji południowo-amerykańskiej" - zaznaczył.
Autor książki Massimo Borghesi powiedział, że zdecydował się ją napisać w 2016 r., kiedy szczyt osiągnęła krytyka papieża Franciszka po publikacji adhortacji "Amoris Laetitia". "Powstał wówczas front w Kościele, który wątpi w ortodoksję papieża. Ci krytycy nie tylko wątpili w ortodoksję papieża, ale też jego przygotowanie intelektualne" - ocenił. Jak wyjaśnił, oskarżali papieża także o to, że jest "zwolennikiem teologii wyzwolenia, populistą i niebezpiecznym progresistą". "Bardzo uważnie śledziłem pontyfikat papieża Franciszka, czytałem wiele jego pism i wiedziałem, że to nie prawda" - mówił.
Jak dodał, w ten sposób myśleli nie tylko krytycy Bergoglio, ale także ci, którzy go wspierali. "Wszyscy myśleli, że jest to papież praktyk i duszpasterz, którego nie można porównać z Benedyktem XVI. Przebiegłem w mojej książce drogę formacji intelektualnej Bergoglio" - wyjaśnił. Jak zaznaczył, w 1986 r. Bergoglio pisał doktorat o Romano Guardinim - ukochanym autorze Benedykta XVI. "Krytycy Bergoglio mówili, że to niemożliwe, żeby interesował się Guardinim, bo to autor bardzo złożony" - stwierdził.
Zdaniem Borghesiego, "istnieje złota nić myśli Bergoglio". "W tej myśli katolicyzm jest syntezą napięć biegunowych (...). Kościół jest widzialny i niewidzialny, hierarchiczny i powszechny, jest całkowicie zanurzony w dziejach i jednocześnie poza historią, jest w nim władza i wolność. Kościół jest napięciem, dlatego może jednoczyć wszystkie narody. Bergoglio ma tę wizję Kościoła jako jedności przeciwieństw" - wymieniał.
W opinii autora książki, części ludzi Kościoła trudno zrozumieć papieża, ponieważ w ostatnich dziesięcioleciach Kościół zajął stanowisko w kwestiach etycznych, ponieważ po 1989 r. w Europie globalizacja doprowadziła do głębokiej sekularyzacji. W obliczu tej sekularyzacji - jak zaznaczył autor - Kościół "zamknął się wobec wrogiego świata w obronie ostatnich wartości moralnych tego społeczeństwa". "Według papieża Franciszka trzeba dać pierwszeństwo kerygmatowi, przepowiadaniu i misji przed nauczaniem moralnym (...). Papież mówi, że wymiar moralny może upaść, jeżeli nie wyjdziemy z misją. I odchodzi od idei Europy chrześcijańskiej na rzecz założenia, że Europa nie wie już, czym jest chrześcijaństwo. Dlatego nie może zrozumieć wartości chrześcijańskich" - ocenił Borghesi. Zastrzegł, że - według papieża Franciszka - chrześcijaństwo nie rodzi się z decyzji moralnych, ale ze spotkania z Chrystusem.
Dodał, że papież Franciszek wielokrotnie opowiadał się przeciwko aborcji, eutanazji i ideologii gender - choć media tego nie zauważały. Jednocześnie uważa, że Kościół nie może się na tym koncentrować. "Pierwszym zadaniem Kościoła jest głoszenie Chrystusa w świecie pogańskim. To stanowisko papieża nie jest zrozumiane. Oskarża się go o odstawienie na bok kwestii moralnych. I to wyjaśnia, dlaczego napotyka na opór w obrębie Kościoła" - zaznaczył. (PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ krap/