Metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz powiedział w czwartek, że chciałby, aby beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego odbyła się w Warszawie na placu Piłsudskiego w dniach rocznicy jego śmierci i pogrzebu, czyli pod koniec maja przyszłego roku.
Zapytany przez PAP, czy można już ogłosić datę beatyfikacji, kardynał Nycz odparł, że czeka na jej zatwierdzenie w Watykanie, gdzie przeprowadził już rozmowy. Jak wyjaśnił, chciałby, aby data beatyfikacji zbiegała się z datą śmierci Prymasa Tysiąclecia, czyli 28 maja, i jego pogrzebu - 31 maja 1981 roku.
W czwartek Watykan ogłosił, że papież Franciszek zatwierdził cud uzdrowienia za wstawiennictwem kardynała Wyszyńskiego, co oznacza zakończenie jego procesu beatyfikacyjnego. Dekret został promulgowany.
Podczas rozmowy z dziennikarzami przy placu Świętego Piotra podkreślił: "Byłem w Sekretariacie Stanu złożyć prośbę o potwierdzenie i zatwierdzenie miejsca i terminu beatyfikacji". Zaznaczył, że do czasu potwierdzenia przez papieża i Sekretariat Stanu nie można podawać żadnej daty.
"Nie jest tajemnicą, że chciałbym, aby była to Warszawa, Plac Piłsudskiego , żeby był to termin późnowiosenny i aby termin trochę zbiegał się co do daty i miejsca z datą śmierci i wielkiego pogrzebu 31 maja na Placu Piłsudskiego"- wyjaśnił kardynał Nycz.
Odnosząc się do tego, że proces kardynała Wyszyńskiego trwał 30 lat i minęło 38 lat od jego śmierci, kardynał Nycz wyraził opinię, że nie jest to długi czas biorąc pod uwagę to, ile trwała jego posługa i jak była bogata w teksty, przemówienia, kazania.
"Ostatnio przyzwyczailiśmy się do szybkich beatyfikacji wielkich błogosławionych tutaj w Rzymie"- zauważył kardynał Nycz. Jego zdaniem długość procesu można uznać za średnią.
"Nie powiedziałbym, że to długo", "Bogu dziękujmy za to, a nie narzekajmy, że mogło to być wcześniej"- dodał. "Najważniejsze - stwierdził - żebyśmy byli przygotowani do tej beatyfikacji".
Zapytany przez PAP o to, jakie orędzie płynie z posługi Prymasa Tysiąclecia, kardynał Nycz odpowiedział, że jest ono wielowymiarowe, dotyczące na przykład kwestii społecznych. "Ale patrzymy na niego też jak na męża stanu, któremu przyszło prowadzić Kościół w Polsce w niezwykle trudnym czasie. Był odważny i podejmował odważne decyzje, co skończyło się dla niego uwięzieniem, ale był też roztropny, gdy widział sens rozmowy, dialogu dla dobra Kościoła w Polsce, dla dobra Polaków, dla dobra obywateli"- podkreślił kardynał Nycz.
Mówiąc o aktualności jego przesłania stwierdził, że wątkiem, który jest mało podkreślany w jego życiu i posłudze była "miłość do nieprzyjaciół". "Będę od razu posądzony o użyteczne potraktowanie prymasa Wyszyńskiego, ale wymienię właśnie ten wątek"- zaznaczył. Podkreślił, że gdy współpracownicy "dość wrogo" wypowiadali się o jego przeciwnikach, którzy go uwięzili, kardynał Stefan Wyszyński ich "uspokajał".
"Miłość bliźniego aż do miłości do nieprzyjaciół jest jedną z jego cech - ludzkiej osobowości i chrześcijańskiej postawy" - ocenił kardynał Nycz.
Z Watykanu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mal/