86 dzieł różnych autorów, w tym kilkadziesiąt prac najsłynniejszego polskiego miniaturzysty Wincentego de Lesseura-Lesserowicza wróciło do zamku Tarnowskich w Tarnobrzegu. Po 70 latach można je oglądać w Gabinecie Miniatur.
Jak poinformował w piątek PAP Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego miasta Tarnobrzega, które mieści się w zamku Tarnowskich w Dzikowie (obecnie dzielnicy Tarnobrzega) miniatury powróciły do zamku po 70 latach, dzięki ich właścicielom - hrabiom Tarnowskim; przez większość tego czasu znajdowały się w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Miniatury to niewielkich rozmiarów obrazki, zazwyczaj portrety, lub kopie słynnych dzieł malarskich. Malowane były na różnym tworzywie. Miniatury dzikowskie w większości powstały na płytkach z kości słoniowej. Jest to – zdaniem Zycha - szczególnym wyróżnikiem tej kolekcji.
W kolekcji, oprócz prac Wincentego de Lesseura-Lesserowicza, ucznia Bacciarellego, nadwornego malarza króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, znajdują się dzieła Walerii Tarnowskiej, Fugera, Remodiniego i Barre’a.
Założycielami słynnej kolekcji dzikowskiej byli Waleria i Jan Feliks Tarnowscy. On poświęcił się tworzeniu księgozbioru, ona zbierała obrazy i rzeźby. Była też uczennicą Lesseura i po śmierci mistrza w 1813 roku kupiła jego spuściznę. Ich kolekcja należała do najsłynniejszych i najlepszych w przedwojennej Polsce. W ciągu dwóch stuleci Tarnowscy zgromadzili na zamku w Dzikowie galerię dzieł sztuki oraz liczącą 30 tys. książek bibliotekę.
Szczególną uwagę zwraca bogato oprawiony obrazek autorstwa Jana Matejki. Przestawia on króla Zygmunta I Starego i hetmana Jana Tarnowskiego.
Dzikowski zbiór uzupełniają niewielkich rozmiarów grafiki przedstawiające znane postacie z XVII-XIX w. związane z historią rodu i Polski.
Dzikowskie miniatury oprawione są w ramy pochodzące z epoki i wykonane z brązu, blachy miedzianej i szlachetnych gatunków drewna. Prezentowane są w specjalnie zaprojektowanych szafach, nawiązujących swoim charakterem do przedwojennych oryginałów. W opinii dyrektora muzeum, choć dzikowski zbiór miniatur nie jest jedynym tego typu w Polsce, to jednak wyróżnia się od pozostałych zarówno poziomem artystycznym, jak też swoim historycznym, jednorodnym charakterem.
„Powrót miniatur, po 70 latach do Dzikowa nie byłby możliwy bez decyzji i życzliwości ich właścicieli, hrabiów Tarnowskich, którzy po odzyskaniu zbioru, znajdującego się dotychczas w Muzeum Narodowym w Krakowie, zdecydowali się przekazać go w wieloletni depozyt do naszego muzeum” – powiedział Zych. Dzieła prezentowane w Gabinecie Miniatur są częścią przedwojennego zbioru Tarnowskich, liczącego wówczas ponad 200 miniatur. Gabinet Miniatur uroczyście otwarto w pierwszych dniach sierpnia, w obecności ponad 60 przedstawicieli rodu Tarnowskich.
Założycielami słynnej kolekcji dzikowskiej byli Waleria i Jan Feliks Tarnowscy. On poświęcił się tworzeniu księgozbioru, ona zbierała obrazy i rzeźby. Była też uczennicą Lesseura i po śmierci mistrza w 1813 roku kupiła jego spuściznę.
Ich kolekcja należała do najsłynniejszych i najlepszych w przedwojennej Polsce. W ciągu dwóch stuleci Tarnowscy zgromadzili na zamku w Dzikowie galerię dzieł sztuki oraz liczącą 30 tys. książek bibliotekę.
Perłą kolekcji malarstwa przez długie lata był obraz Rembrandta „Lisowczyk”, przedstawiający polskiego żołnierza na koniu. Ale w 1910 roku sytuacja materialna zmusiła Tarnowskich do sprzedania tego obrazu, który obecnie znajduje się w nowojorskiej The Frick Collection.
Częścią kolekcji był liczący ponad 200 sztuk zbiór miniatur. Zych zauważył, że zwyczaj tworzenia miniatur znany był od XVI wieku, ale największą popularność zyskały w okresie rokoka i klasycyzmu.
Przed II wojną światową ostatni właściciel Dzikowa Artur Tarnowski wywiózł część kolekcji malarstwa, w tym miniatury, do Lwowa, a później do Krakowa. Przez większość czasu przechowywane były w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Pozostałych 108 miniatur było w posiadaniu Artura Tarnowskiego, a obecnie znajdują się w Muzeum Polskim w Rappersvill w Szwajcarii.
Z kolei w dzikowskiej bibliotece znalazły się m.in. takie rarytasy jak rękopis „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, czy „Balladyny” Juliusza Słowackiego.
Do dziś zachowały się zaledwie cząstki kolekcji z czasów jej największej świetności, czyli z początku XX wieku. Olbrzymia część spłonęła w pożarze w grudniu 1927 roku, który pod nieobecność właścicieli strawił niemal doszczętnie zamek dzikowski.
Udało się uratować część kolekcji, większość obrazów, ale spłonęły prawie wszystkie rzeźby, ryciny, antyczne meble i katalogi zbiorów. Najbardziej ucierpiała biblioteka - z 30 tys. woluminów, które tam zgromadzono, ocalała jedna trzecia. Udało się jednak uratować najcenniejsze rękopisy. Dalsze straty spowodowała wojna i okupacja.
Od maja br. można w dzikowskim zamku oglądać - niemal w całości - zgromadzoną przez Tarnowskich kolekcję światowego malarstwa. Jest tu ponad 120 dzieł wybitnych mistrzów pędzla, w tym płótno przypisywane Rembrandtowi; dzieła powstałe w warsztacie Antona van Dycka; pejzaże Wenecji przypisywane Bernardo Bellotto, zwanemu Canaletto.
W galerii można podziwiać także olbrzymią kolekcję malarstwa polskiego, w tym Juliusza i Wojciecha Kossaka, Jacka Malczewskiego.
Agnieszka Pipała (PAP)
api/ mhr/