Wojewódzki konserwator zabytków wystąpi do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o nagrodę dla znalazcy średniowiecznych monet w okolicy Wałbrzycha. Mężczyzna oddał znalezisko władzom samorządowym i chce zachować anonimowość.
Do znalezienia cennych, średniowiecznych tzw. groszy praskich doszło we wtorek w okolicach Wałbrzycha i Boguszowa-Gorców. Mężczyzna spacerował w lesie i zauważył wystające z ziemi gliniane naczynie. Obok odkrył drugi gliniany dzban. W obu naczyniach było w sumie ponad 1600 tzw. groszy praskich – średniowiecznych monet o dużej wartości historycznej i numizmatycznej. Cenne są również oba średniowieczne naczynia gliniane.
Znalazca przekazał naczynia z monetami władzom samorządowym Wałbrzycha. Wskazał też miejsce znaleziska i poinformował, że nie chce nagrody za znalezienie oraz pragnie zachować anonimowość.
Wojewódzka konserwator zabytków we Wrocławiu Barbara Nowak-Obelinda powiedziała w piątek PAP, że zwróci się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przyznanie nagrody znalazcy monet.
„Taka postawa zasługuje na wyróżnienie, ponieważ w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z prawdziwą gorączką złota w tej okolicy związaną też z tzw. złotym pociągiem. Wiele osób poszukuje tu skarbów, dokonano zgłoszeń kilkudziesięciu miejsc na poczet ewentualnej nagrody, gdyby tam coś cennego znaleziono. Dlatego warto wyróżnić odmienną postawę znalazcy monet” - powiedziała Nowak-Obelinda.
Konserwator podkreśliła, że służby archeologiczne i konserwatorskie sprawdziły już miejsce, w którym monety zostały znalezione. „Znaleziono tam jeszcze fragmenty innych średniowiecznych naczyń i podkowę. Nie ma potrzeby głębszego penetrowania tego terenu” - dodała.
Wysokość nagrody będzie uzależniona od wyceny wartości znaleziska. „Nie będzie to 10 proc. wartości, ponieważ przepisy przewidują, że maksymalnie może to być do 20 stawek wynagrodzenia dziennego” - powiedziała konserwator.
W drugiej połowie sierpnia 2015 r. wałbrzyski magistrat otrzymał pisma o znalezieniu na terenie miasta pociągu z czasów II wojny.
Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne, które zgłosiły ten fakt miejscowemu samorządowi, domagają się od Skarbu Państwa należnego - ich zdaniem - dziesięciu procent znaleźnego.
Pojawiły się przy tym spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny wywieziono z Wrocławia kosztowności m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono zawartości, ani samego pociągu.
Informacja zelektryzowała media i poszukiwaczy skarbów z całego świata. W okolicy m.in. na torach kolejowych wielu eksplorerów zaczęło poszukiwania na własną rękę.
W listopadzie dwie ekipy niezależnie od siebie prowadziły georadarami nieinwazyjne badania terenu, na którym rzekomo ma być ukryty niemiecki pociąg z czasów wojny. Badanie był przeprowadzone na zlecenie wałbrzyskiego magistratu.
Badacze związani z osobami, które zgłosiły znalezisko twierdzą, że potwierdzili istnienie tunelu z pociągiem. Specjaliści z AGH uważają, że „tunel być może jest, ale nie ma w nim pociągu”.(PAP)
ros/ pz/