Powołanie Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Miast Historycznych proponuje Kraków. Pomysł ten ma być dyskutowany z przedstawicielami innych samorządów podczas sobotniego spotkania we Wrocławiu.
W Krakowie od grudnia 1978 r. działa Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Rozdziela on pieniądze z istniejącego od 1985 r. Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa (NFRZK). W ostatnich latach było to ok. 40 mln zł rocznie.
Przedstawiciele innych polskich miast coraz mocniej domagają się, by pieniądze znalazły się także na ratowanie ich zabytków.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przypomniał we wtorek, że sprawa funduszy na ratowanie zabytków Krakowa jest podnoszona od kilku lat. „Trzeba wyraźnie powiedzieć: my nie mamy nic przeciwko temu, aby inne miasta dostały takie same pieniądze jak my, pod warunkiem, że Kraków dostanie to, co dostawał” - powiedział Majchrowski. „Jesteśmy w końcu miastem wpisanym na pierwszą listę Światowego Dziedzictwa UNESCO” – dodał.
Powołanie Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Miast Historycznych wymaga ustawy sejmowej. Nowy fundusz miałby podlegać Kancelarii Prezydenta, bo to, według pomysłodawców, zapewniłoby większą stabilność jego działania.
Jak podkreślił prezydent na odnowę krakowskich zabytków przeznaczane jest rocznie nie tylko 40 mln zł z budżetu SKOZK, ale drugie tyle, które dokładają właściciele nieruchomości i miasto. Według danych SKOZK w 2012 r. do prac finansowanych z NFRZK o wartości 42,3 mln zł, właściciele zabytków dołożyli 14,6 mln zł, a niezależnie od tego wykonali w swoich obiektach prace za 38 mln zł.
Reprezentanci SKOZK: przewodniczący komitetu prof. Franciszek Ziejka, prof. Bogusław Krasnowolski i prof. Jacek Purchla przedstawili w Kancelarii Prezydenta RP pomysł powołania Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Miast Historycznych. Byłaby to wspólna pula pieniędzy na ratowanie zabytków we Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Toruniu, Gdańsku, Warszawie, Lublinie, Łodzi, Zamościu. „Lista miast nie jest zamknięta” – zaznaczył Ziejka. „Zapewniano nas, że fundusz mógłby dysponować kwotą ok. 130 - 160 mln zł rocznie” - dodał.
Pieniądze miałyby dzielone oddolnie, przez społeczne komitety utworzone w poszczególnych miastach, bo to one, a nie urzędnicy w Warszawie najlepiej wiedzą, które zabytki wymagają interwencji. „Chcemy się podzielić naszym doświadczeniem i wypracowanymi metodami działań, tak by w zgodzie z europejskimi standardami przekazywać pieniądze poszczególnym beneficjentom, ale pod warunkiem, że oni także będą partycypować w kosztach remontów i że będzie społeczny nadzór nad akcją ratowania zabytków” – mówił PAP Ziejka.
Powołanie Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Miast Historycznych wymaga ustawy sejmowej. Nowy fundusz miałby podlegać Kancelarii Prezydenta, bo to, według pomysłodawców, zapewniłoby większą stabilność jego działania.
Zdaniem Ziejki w 2014 r. mogłyby w poszczególnych miastach zostać powołane społeczne komitety, a w 2015 r. zapisano by dla nich pieniądze w budżecie państwa.
„Nie chcemy, żeby Krakowowi odebrano fundusze i przydzielono je innym. Nie chcemy, żeby Kraków był skreślony w jakiś sposób z listy miast historycznych, tylko dlatego, że wypracował metody ratowania zabytków i w proces ten został włożony ogromny potencjał mieszkańców. Zwłaszcza na trzy lata przed Światowymi Dniami Młodzieży, na które przyjedzie papież i miliony ludzi z całego świta” – mówił Ziejka.
Sobotnie, robocze spotkanie we Wrocławiu ma służyć przedyskutowaniu pomysłu z innymi miastami. (PAP)
wos/ ls/ jbr/