Wizyta duszpasterska zwana kolędą pokazuje, że Kościół katolicki w Polsce polaryzuje się na tych, którzy chcą uczestniczyć w jego życiu oraz osoby, którym życie wspólnoty jest obojętne – mówi PAP kustosz sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników w Warszawie ks. kanonik Mariusz Czyżewski.
W tym roku wizyta duszpasterska, zwana kolędą, w diecezjach odbędzie się w formie tradycyjnej. Od decyzji proboszczów zależy, czy księża odwiedzą wszystkich parafian w domach, czy tylko tych, którzy ich wcześniej zaprosili.
Zgodnie z decyzją kard. Kazimierza Nycza w archidiecezji warszawskiej o tym, w jakiej formie będzie przebiegała wizyta duszpasterska będą decydowali sami proboszczowie, kierując się sytuacją w ich parafii, opiniami wiernych oraz możliwościami.
Pierwszą formą może być zapraszanie wiernych z wyznaczonej części parafii (np. bloku, sąsiedztwa) na wspólną mszę św. w kościele, drugą – wizyta duszpasterska na zaproszenie parafian, zaś trzecią (zwłaszcza w parafiach wiejskich) – wizyta w formie najbardziej przypominającej tradycyjną kolędę, z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa sanitarnego oraz po uprzednim umówieniu wizyty. Podobna sytuacja jest w diecezji warszawsko-praskiej.
Kustosz sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników w Warszawie ks. kanonik Mariusz Czyżewski (dyrektor Wydziału Nauki Katolickiej Diecezji Warszawsko-Praskiej) powiedział PAP, że w jego parafii już drugi rok z rzędu kolęda jest na zaproszenie wiernych.
"Są dwie możliwości zaproszenia - poprzez wypełnienie w kościele odpowiedniego formularza lub za pośrednictwem strony internetowej. Zachęcamy, żeby powiadomić o możliwości kolędy także starszych sąsiadów, którzy nie mogą dotrzeć do świątyni, a chcą przyjąć w domu księdza" - powiedział duchowny.
Wyjaśnił, że parafianie zapraszają księdza wybierając dzień i godzinę jego przyjścia. Biorąc pod uwagę, że jest sporo osób starszych stworzyliśmy możliwość kolędy zarówno przed południem jak i po południu" - powiedział. "Jeśli, któryś z sąsiadów nas zaprosi, to nie ominiemy go" - zastrzegł kustosz sanktuarium. Powiedział, że wizyta duszpasterska trwa 20-30 minut.
Zaznaczył, że od strony duszpasterskiej kolęda jest szansą na bliższe poznanie wiernych. "Ludzie pytają nas o życie parafii, np. o wydatki, plany gospodarcze na kolejny rok, ale także interesuje ich życie duszpasterskie, nauczanie Kościoła w różnych dziedzinach czy życie Kościoła hierarchicznego. Zdarza się, że dzielą się z nami swoim opiniami na temat wypowiedzi papieża, biskupów czy diecezji" - powiedział ks. kan. Czyżewski.
Jak zaznaczył, "kolęda pokazuje, że Kościół katolicki w Polsce polaryzuje się na tych, którzy chcą uczestniczyć w jego życiu i wiedzą, dlaczego to robią oraz na tych, którzy są zdystansowani do Kościoła a życie wspólnoty jest im obojętne".
"Jeśli ktoś nie życzy sobie naszej obecności, to szanujemy jego decyzję" - zaznaczył ks. Czyżewski. Przyznał, że problem pojawia się, kiedy takie osoby przychodzą do kancelarii po zaświadczenie czy inne dokumenty. "Wówczas decyzja księdza opiera się na tym, czy dana osoba, jako katolik przyznaje się do wspólnoty parafialnej czy też - nie" - wyjaśnił ks. kan. Czyżewski.
Powiedział, że "w przypadku, osób, które uczestniczą w życiu innej wspólnoty parafialnej, wówczas takie zaświadczenie może mu wystawić kapłan z tego kościoła". "W przeważającej większości znam osoby, które uczestniczą w życiu sakramentalnym w mojej parafii" - zastrzegł.
Powiedział, że w parafiach wielkomiejskich przyjmuje ok. 40 proc. wiernych.
Kustosz sanktuarium wskazał, że nie przyjmują księdza po kolędzie przeważnie osoby, które żyją w związkach niesakramentalnych, choć czasami widuje ich w kościele. "Zapraszają nas nie tylko osoby starsze, ale także ludzie młodzi i młode małżeństwa. Pytają wówczas o możliwości pogłębienia swojej duchowości, stałego spowiednika" - powiedział ks. kan. Czyżewski.
Przyznał, że zdarzają się sytuacje, gdy osoby żyjące w związkach niesakramentalnych nie mają żadnych przeszkód, aby zawrzeć sakrament, ponieważ np. jeden ze współmałżonków już nie żyje. "Wówczas zachęcamy do uregulowania tej sytuacji. Owocem tego są 2-3 śluby w roku po takiej kolędzie, które z uwagi na delikatność sytuacji odbywają się w ciągu tygodnia wieczorem w obecności najbliższej rodziny" - powiedział kustosz sanktuarium.
Podobnie będzie wyglądała kolęda w jednej z największych parafii diecezji warszawsko-praskiej - pw. Nawrócenie Świętego Pawła Apostoła na Grochowie. "Wiernych, którzy chcieliby się z nami spotkać jest mniej więcej tyle samo, co w latach wcześniejszych, kiedy pukaliśmy od drzwi do drzwi” - powiedział PAP proboszcz parafii ks. prał Bogusław Kowalski.
W ocenie duchownego, "nowa forma ma głębszy sens duszpasterski". "Dokładnie wiemy ile osób odwiedzimy i jak rozplanować czas. Dzięki temu możemy być dłużej w danej rodzinie i spokojnie porozmawiać. Wcześnie miałem np. pójść z kolędą do 50 mieszkań w bloku, z czego przyjęto mnie w 10-12 lokalach. Nie mogłem jednak być w nich dłużej, ponieważ nie wiedziałem, ile jeszcze osób tego dnia mnie przyjmie, a musiałem zdążyć zapukać do wszystkich z listy. Przez to, ci którzy faktycznie oczekiwali na kolędę byli trochę zaniedbani, bo było mało czasu na głębsze poznanie się, rozmowy i wspólną modlitwę” – wyjaśnił ks. prał Kowalski.
W ocenie duchownego, nawrócenia ludzi podczas kolędy to rzadkość. "Od 35 lat jestem księdzem i moje dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że jeśli w czasie wizyty duszpasterskiej dochodzi do spotkania z osobami dalekimi od Kościoła, to są one sporadyczne i w najlepszym wypadku kończą się na kulturalnej wymianie zdań nie owocując zmianą myślenia człowieka czy jego pojawieniem się w świątyni" - wyznał ks. prał. Kowalski.
Przyznał, że zdarzają się sytuacje, że ktoś przez kilka lat nie przyjmował księdza po kolędzie, po czym któregoś roku otwiera drzwi i zaprasza do środka. "Przeważnie później okazywało się dziecko przygotowuje się do pierwszej komunii św. Niestety po tej uroczystości ponownie z rodziną nie było kontaktu. Nie spotykałem ich również w kościele” – powiedział proboszcz. Zastrzegł, że jeśli okaże się ktoś z poza listy będzie chciał przyjąć księdza z kolędą, to jest możliwość umówienia się w dogodnym terminie dla obu stron.
"W archikatedrze warszawskiej św. Jana Chrzciciela będzie w tym roku tradycyjna metoda kolędowania, czyli odwiedziny wiernych idąc od domu do domu" - powiedział PAP proboszcz, ks. prał. Bogdan Bartołd.
"Jesteśmy parafią, w której dużo ludzi wyprowadza się czy wynajmuje mieszkania, więc chciałbym poznać moich parafian, ich problemy a także w miarę możliwości zaoferować pomoc, zwłaszcza, że przez ostatnie dwa lata ze względu na pandemię kontakt był utrudniony” – powiedział ks. prał. Bartołd.
Wspomniał, że w ubiegłym roku kolęda odbyła się tylko na zaproszenie. "Przyjęło nas tylko kilkadziesiąt rodzin, podczas gdy w poprzednich latach było to ok. tysiąca” – powiedział proboszcz parafii archikatedralnej w Warszawie.
Jak zaznaczył, "w tym roku chcemy iść do wszystkich, tak odczytuję moje duszpasterskie powołanie". "Nawet, jeśli gdzie nie zostanę przyjęty, szanuję decyzje ludzi i ich przekonania. Wierzę jednak, że może przyjdzie taki rok, że i te drzwi otworzą się i uda się porozmawiać, pomóc człowiekowi spotkać Boga" – zastrzegł ks. prał. Bartołd.
Kolęda w stołecznych akademikach w tym roku obędzie się w połowie stycznia 2023 r. w formie identycznej jak w ubiegłym roku - powiedział PAP wieloletni duszpasterz akademicki ks. Roman Trzciński posługujący w kościele św. Jakuba Apostoła w Warszawie.
"Na terenie parafii jest 9 akademików, w których blisko 60-70 proc. stanowią obcokrajowcy z takich państwa jak: Bangladesz, Chiny, Indie, Ghana czy Hiszpania. Na przykład w akademiku Politechniki Warszawskiej +Alcatraz+ mieszka ok. 1000 studentów z 23 narodowości, zaś w akademikach Uniwersytetu Warszawskiego +Żwirek+ i +Muchomorek+ - mieszka po 560 osób, z czego ok. 60 osób to są Polacy. W Babilonie jest ok. 800 ludzi, w tym 40 proc. stanowią nasi rodacy" - powiedział ks. Trzciński.
Wyjaśnił, że udział w spotkaniu kolędowym bierze udział nieco mniej niż połowa studentów z Polski. W tej grupie są zarówno osoby zaangażowane w życie wspólnoty Kościoła jak i zdystansowane. Zastrzegł, że kolęda skierowana jest tylko do Polaków, ponieważ studenci z zagranicy nie znają takiej formy duszpasterskiej jak kolęda. Pewną trudnością jest także język i inna kultura" - dodał kapłan.
Ks. Trzciński powiedział, że niektórzy dzięki kolędzie dowiadują się, jak wygląda oferta duszpasterska w parafii. "Mogą wziąć ulotkę z informacjami oraz telefonem do duszpasterza. Zdarza się, że w sytuacjach trudnych, podbramkowych - dzwonią prosząc o rozmowę, a niekiedy również przychodzą na spotkania duszpasterstwa akademickiego" - powiedział ks. Trzciński.
Wizyta duszpasterska to tradycyjne odwiedziny księdza proboszcza, lub osoby go reprezentującej, w domach parafian. W Kościele katolickim zasady, na jakich jest organizowana, określa kan. 529 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który mówi, że proboszcz powinien "nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeśli w czymś nie domagają się - roztropnie ich korygując".
Choć prawo kanoniczne nie określa konkretnego czasu w ciągu roku, w którym powinna odbyć się wizyta duszpasterska, zazwyczaj ma ona miejsce po świętach Bożego Narodzenia.
Podczas wizyty ksiądz modli się z parafianami, udziela im błogosławieństwa na cały rok oraz święci dom. Wizyta jest także okazją do bliższego poznania się księdza i wiernych oraz rozmowy.(PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ ktl/