Kilka organizacji i osób prywatnych zaapelowało we wtorek w liście otwartym do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o opracowanie kompleksowej wizji rozwoju terenów postoczniowych oraz ochronę prawną jak największej liczby znajdujących się tam obiektów.
Sygnatariuszami listu, który podpisano przed historyczną salą BHP Stoczni Gdańskiej, są: Paweł Mrozek z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, Janusz Chilicki z Inicjatywy Społecznej "Nie dla burzenia Stoczni Gdańskiej", Elżbieta Rutkowska ze Świetlicy Krytyki Politycznej w Trójmieście, Tomasz Korzeniowski z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Oddział w Gdańsku, fotografik Michał Szlaga oraz urbanista Roman Sebastyański.
Chilicki powiedział dziennikarzom, że po raz pierwszy w obronie przed zniszczeniem obiektów postoczniowych wystąpiło wspólnie kilka różnych organizacji. "Chcemy zademonstrować, że jesteśmy razem. Mamy nadzieję, że dzięki temu nasz głos będzie bardziej słyszalny" - dodał.
Podkreślił, że lista sygnatariuszy listu otwartego do prezydenta Gdańska jest otwarta.
Inicjatorzy listu podkreślili, że są głęboko zaniepokojeni losem historycznych obiektów znajdujących się na terenach dawnej Stoczni Gdańskiej.
"Uważamy, że dziedzictwo Stoczni Gdańskiej, jako miejsca o niezwykle doniosłym znaczeniu dla historii Gdańska, Polski i Europy, jest w chwili obecnej chronione pod względem konserwatorskim w sposób niewystarczający (...) Usuwanie autentycznej tkanki tego miejsca prowadzi do stopniowej, bezpowrotnej utraty tożsamości terenów postoczniowych, które powoli stają się wielkim pustym placem" - czytamy w liście.
W ocenie autorów listu, w latach 2006-2012 ze wspomnianego obszaru zniknęło około 50 proc. architektury "często wyjątkowej", a także 1/3 stoczniowych żurawi i duża część naziemnych instalacji.
"Uważamy, że dziedzictwo Stoczni Gdańskiej, jako miejsca o niezwykle doniosłym znaczeniu dla historii Gdańska, Polski i Europy, jest w chwili obecnej chronione pod względem konserwatorskim w sposób niewystarczający (...) Usuwanie autentycznej tkanki tego miejsca prowadzi do stopniowej, bezpowrotnej utraty tożsamości terenów postoczniowych, które powoli stają się wielkim pustym placem" - czytamy w liście.
Sygnatariusze przypomnieli, że pojawiło się ostatnio kilka inicjatyw, które pomagają chronić postoczniowy krajobraz m.in. zewidencjonowanie wszystkich urządzeń dźwigowych, utworzenie Rady Interesariuszy Młodego Miasta (nowa dzielnica, która ma powstać na terenie dawnej stoczni - PAP) oraz wpisanie ok. 240 obiektów do wojewódzkiej ewidencji zabytków.
"Skuteczność tych działań jest jednak nikła, co powoduje, że maleją szanse zachowania unikatowego, przemysłowego charakteru tego obszaru w przyszłej nadwodnej dzielnicy Gdańska" - ocenili autorzy listu.
W związku z tym podpisani pod listem zaapelowali do prezydenta Gdańska o "stworzenie kompleksowej wizji rozwoju terenów postoczniowych i w zgodzie z nią, jak najszybsze objęcie ochroną prawną maksymalnej liczby obiektów znajdujących się na tym obszarze" poprzez np. wpis do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków, objęcie ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego bądź utworzenie na tym terenie Parku Kulturowego.
Ponadto, współautorzy listu wezwali, aby do czasu stworzenia nowej wizji rozwoju terenów postoczniowych wstrzymać wszelkie wyburzenia.
Wraz z ogłoszeniem listu otwartego do prezydenta Gdańska jego sygnatariusze założyli także stronę internetową - www.gdanskstocznia.pl.
Kierownik biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku Emilia Salach poinformowała PAP, że list nie dotarł jeszcze do prezydenta miasta. "Po zapoznaniu się z jego treścią odpowiedź na pewno zostanie udzielona" - zapewniła. (PAP)
rop/ abe/