„Moje lata z Janem Pawłem II - osobiste notatki” - to tytuł książki zmarłego przed sześciu laty rzecznika Watykanu Joaquina Navarro-Vallsa, zaprezentowanej w poniedziałek w Rzymie. Zgodnie z jego wolą wspomnienia ukazały się po jego śmierci.
Hiszpański dziennikarz, a przy tym doktor psychiatrii, był rzecznikiem Watykanu w latach 1984-2006, a więc przez większość pontyfikatu polskiego papieża i następnie przez ponad rok u boku Benedykta XVI. Uważany był za mistrza komunikowania.
W swoich wspomnieniach opisał zakulisową pracę Stolicy Apostolskiej, największe troski św. Jana Pawła II oraz jego codzienne życie, także podczas wspólnie spędzanych wakacji w górach.
Już po śmierci papieża wspominał, że podczas letnich wakacji w Dolinie Aosty kupił czerwony nos clowna i nałożył go sobie po to, by wymusić uśmiech na twarzy Jana Pawła II, już wtedy poważnie chorego na Parkinsona. „Wraz z chorobą papież, który był uśmiechniętą osobą, stracił ten uśmiech” - mówił wtedy Navarro-Valls.
Jego wspomnienia w formie dziennika ukazały się w Hiszpanii, a włoską edycję książki przedstawiono w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Santa Croce.
W prezentacji uczestniczyli: watykanistka z Meksyku Valentina Alazraki, która uczestniczyła w 100 ze 104 zagranicznych podróży św. Jana Pawła II, były rzecznik Watykanu, następca Navarro-Vallsa ksiądz Federico Lombardi, rzecznik prezydenta Włoch Giovanni Grasso oraz były burmistrz Rzymu Francesco Rutelli. To za jego kadencji odbyły się w 2000 roku obchody Wielkiego Jubileuszu Roku Świętego pod przewodnictwem polskiego papieża.
Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin w liście do uczestników spotkania zwrócił uwagę na "wielkie człowieczeństwo" Joaquina Navarro-Vallsa. Stwierdził, że był on "kompetentnym i oddanym rzecznikiem".
Valentina Alazraki przypomniała: "Wiedzieliśmy, że Navarro-Valls robił notatki i pytaliśmy go często, kiedy je opublikuje". Opowiadała, że wcześniej, gdy był korespondentem hiszpańskiego dziennika "ABC", przychodził do niej do domu i grał na gitarze.
Ujawniono, że już jako były dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej zerwał pierwszy kontrakt w sprawie publikacji swoich wspomnień, bo zdał sobie sprawę z tego, że nie będzie w stanie szybko skończyć pracy nad książką.
Alazraki podkreśliła, że lata pracy Navarro-Vallsa jako rzecznika były "złotą epoką w komunikowaniu Stolicy Apostolskiej".
Rzecznik prezydenta Włoch Sergio Mattarelli Giovanni Grasso nazwał Navarro-Vallsa "nowoczesnym rzecznikiem". Zwrócił uwagę na osobliwe dodatkowe okoliczności spotkania Jana Pawła II z sekretarzem stanu USA Colinem Powellem w czasach drugiego kryzysu wokół Iraku. Papież zdążył go nawet zapytać, czy jest spokrewniony z założycielem skautingu Robertem Baden-Powellem - odnotował Grasso. Ponadto mówił o tym, że Jan Paweł II był całkowicie oddalony od włoskiej polityki.
Ksiądz Lombardi położył nacisk na wyraźnie zaznaczone we wspomnieniach wyjątkowe relacje osobiste między papieżem i jego rzecznikiem, oparte na zaufaniu. "Pokazywał nam człowieczeństwo papieża w jego świętości" - dodał ks. Lombardi.
Mówił także o bardzo wielu roboczych obiadach i kolacjach, w trakcie których św. Jan Paweł II omawiał ważne kwestie. Jak dodał, były to niemal codzienne spotkania. Podkreślił, że papież i jego rzecznik prowadzili również długie rozmowy podczas wakacji.
Ksiądz Lombardi powiedział, że wydawało się wszystkim, iż św. Jan Paweł II dokonał "mistycznego wyboru krzyża do końca". Tymczasem, jak dodał, ze wspomnień Navarro-Vallsa wynika, że papież poważnie rozważał możliwość dymisji. Jak przyznał były rzecznik, to dla niego nowy aspekt tego pontyfikatu. Ks. Lombardi zwrócił uwagę na słowa swego poprzednika o tym, że widział "z bliska świętego człowieka".
W czasie spotkania wspominano, w jak trudnych warunkach musiało pracować watykańskie biuro prasowe na początku kadencji hiszpańskiego rzecznika, gdy w letniej rezydencji papieża w Castel Gandolfo nie było faksu.
Były burmistrz Wiecznego Miasta Francesco Rutelli mówił, że książka ukazuje "siłę, wielkość, człowieczeństwo i wiarę świętego Jana Pawła II".
Ujawnił, że po raz pierwszy musiał zostawić telefon komórkowy wchodząc na spotkanie właśnie w Watykanie. "Ksiądz Stanisław Dziwisz powiedział mi: przecież tu jest mikrofon, można tu nagrywać, niech pan zostawi ten telefon"- wspominał Rutelli.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/