Na przestrzeni wieku zmieniło się niemal wszystko, ale kanon muzyki góralskiej pozostał taki sam – ocenił muzyk Krzysztof Trebunia–Tutka podczas prezentacji zdigitalizowanych nagrań muzyki góralskiej, których na tzw. wałkach Edisona w 1914 r. dokonał Juliusz Zborowski.
„Te nagrania są dla nas bezcenne, to jest jak wzorzec (...). Od dziś może każdy z nas tego klasycznego wzorca posłuchać” – podkreślił w czwartkowy wieczór w Zakopanem Trebunia–Tutka, który w Tatrzańskim Centrum Kultury „Jutrzenka” uczy muzyki góralskiej młodych adeptów.
Zwrócił uwagę, że taką muzykę, jaką przed stu laty grał Bartuś Obrochta, do dziś słyszymy na weselach czy uroczystościach. „Każdy góralski muzykant gra według swojej interpretacji, tak jak mu dyktuje serce, ale każdy wraca do korzeni” – podkreślił.
Kompozytor i etnograf Stanisław Mierczyński oraz muzykolog Adolf Chybiński stworzyli wierne nutowe zapisy melodii granych przez Obrochtę, ale teraz dzięki nagraniu można odczuć ducha tej muzyki, ponieważ samego wykonania nie da się zapisać.
Jacek Jackowski z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, który opracowywał nagrania, powiedział, że była to praca bardzo delikatna i wymagająca precyzji. „Wiele godzin spędziliśmy na opisywaniu nagrań. To muzyka, która dociera do nas jak echo dawnych czasów, ale tak naprawdę trwa i nigdy nie przeminęła” – dodał.
Celuloidowe wałki oraz fonograf Edisona przetrwały w archiwum Muzeum Tatrzańskiego. Z ponad 50 odnalezionych wałków 46 nadawało się do przegrania w całości. Odtworzenie dźwięków nie byłoby możliwe bez pomocy austriackiego inżyniera Franza Lechleitnera, specjalisty od nagrań na fonografie Edisona. Lechleitner to były pracownik najstarszego w Europie archiwum fonograficznego w Wiedniu. Przywiózł on specjalistyczną aparaturę do odczytu fonograficznych wałków do Zakopanego i na miejscu dokonał zgrania dźwięków.
Do sporządzenia zapisu muzyki na fonografie Zborowskiego zainspirował Bronisław Piłsudski (brat marszałka), który wcześniej na fonografie nagrywał lud Ajnów na Sachalinie i Hokkaido.
Zborowski był przekonany, że w 1920 r. nagrania na wałkach zostały bezpowrotnie zniszczone przez Adolfa Chybińskiego, który je odsłuchiwał, tworząc zapis nutowy, jednak już kilka lat po śmierci Zborowskiego w 1968 r. dźwięki z wałków zostały odtworzone i skopiowane na taśmy szpulowe. Ich jakość była jednak słaba.
Wynalezienie fonografu przez Thomasa Edisona w 1877 r. zapoczątkowało erę rejestracji dźwięków. Na Podhale ta nowinka dotarła w 1904 r. - wówczas pierwszego nagrania muzyki góralskiej na woskowych wałkach dokonał Roman Zawiliński. Dwa lata później muzykę góralską na 14 wałkach nagrał Willy Blossfeld, stażysta z Muzeum w Lipsku.
Partnerami Muzeum Tatrzańskiego przy wydaniu nagrań jest Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz Polskie Radio. Projekt został dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.(PAP)
szb/ gma/