Był świadkiem prawdy; nie był kapłanem celebrytą, ale jego osobowość zapisywała się w sercach ludzkich nie przez błyskotliwość medialną, ale wyrazistość świadectwa wiary” – mówił w homilii podczas mszy pogrzebowej o. Huberta Czumy w Radomiu jezuita o. Grzegorz Dobroczyński.
Uroczystości pogrzebowe o. Huberta Czumy - jezuity, zasłużonego katechety, duszpasterza i działacza opozycyjnego - odbywają się w radomskiej katedrze. Ojciec Hubert Czuma był związany z Radomiem od 1979 r. W 2017 r., ze względu na pogarszający się stan zdrowia, został przeniesiony do infirmerii w warszawskim Kolegium Jezuitów. Zmarł w czwartek w Warszawie w wieku 89 lat.
O. Dobroczyński przytoczył w kazaniu jedną z ostatnich wypowiedzi medialnych ojca Czumy, który pytany przez dziennikarza, co było dla niego najważniejsze w życiu, odpowiedział: "dawanie świadectwa prawdzie". Kapłan zaznaczył w homilii, że zmarły jezuita był "zaangażowanym duszpasterzem, który mówił prawdę w oczy, był świadkiem prawdy".
"Bez poprawności politycznej to mówił, ale też z miłością i szacunkiem dla rozmówcy. Mówił tym swoim charakterystycznym, wyciszonym głosem, bez negatywnych emocji; nigdy nie obrażał nikogo" – powiedział o zmarłym o. Dobroczyński. Dodał, że o. Czuma nawet w czasach minionego ustroju, tak w kazaniach, jak i prywatnie, zwykł używać zwrotów: "nasi bracia marksiści, nasi bracia ateiści".
"Często, mówiąc o kimś lub do kogoś, używał ewangelicznego słowa: bliźni. Nie skarżył się, choć mógłby i na struktury kłamstwa i zła, czy na przełożonych wewnątrzkościelnych. Nie rozpamiętywał krzywd" – podkreślał o. Dobroczyński. Według niego, o. Czuma miał "charyzmat skupiania ludzi wokół siebie". "Nie był kapłanem celebrytą z parciem na szkło, kiedy już pojawiły się wielorakie możliwości głośnych wypowiedzi medialnych. Ale ta jego osobowość zapisywała się w sercach ludzkich nie przez błyskotliwość medialną, ale wyrazistość świadectwa wiary, Ewangelii" – powiedział o. Dobroczyński. (PAP)
autor: Ilona Pecka
ilp/ mhr/