W Muzeum Narodowym w Poznaniu w poniedziałek otwarto wystawę prezentującą 34 obrazy Jacka Malczewskiego; eksponowane dzieła ewakuowano w ubiegłym tygodniu ze Lwowa do Polski. Wiceminister kultury Jarosław Sellin nie wykluczył kolejnych tego typu ewakuacji dzieł sztuki.
W ubiegłym tygodniu do Muzeum Narodowego w Poznaniu przewieziono z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego 34 obrazy. Ich ekspozycja w poznańskim muzeum potrwa do końca marca przyszłego roku. Kuratorem wystawy "Idę w świat i trwam. Obrazy Jacka Malczewskiego z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki" jest Paweł Napierała. Na razie nie wiadomo, jak długo obrazy będą przechowywane w Polsce.
W rozmowie z dziennikarzami, podczas poniedziałkowego wernisażu wystawy w Muzeum Narodowym w Poznaniu, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin zaznaczył, że już na początku rosyjskiej napaści na Ukrainę polski resort kultury poinformował stronę ukraińską o możliwości przechowywania w naszym kraju dzieł zagrożonych wojną.
"Przez pierwszych kilka miesięcy Ukraińcy raczej ewakuowali te dzieła zabytków ruchomych ze wschodu na zachód (kraju - PAP). Wokół Lwowa powstał taki hub przechowywania w różnych miejscach tych dzieł ze wschodu, tam, gdzie doszło do okupacji, do najbardziej krwawych walk, ale raczej nie decydowali się na wywóz tych dzieł poza granice kraju. Teraz już się na to zdecydowali, bo jednak ostatnie rakietowe ataki Rosji obejmują całe terytorium Ukrainy" - mówił Sellin.
Jak zaznaczył, po ostatnich atakach dyrekcja lwowskiej galerii sztuki zdecydowała o przechowaniu obrazów Malczewskiego w Poznaniu. "To jest na razie roczny depozyt, żeby te obrazy tutaj pokazywać. Oczywiście będziemy obserwować przebieg sytuacji wojennej u naszych sąsiadów i to może być przedłużane, ale mam nadzieję, że nie będzie musiało być przedłużane" - wyraził nadzieję.
Przyznał, że przewiezienie dzieł Malczewskiego było pierwszą tego typu operacją ewakuacji dzieł z Ukrainy na większą skalę. "Teraz trwają rozmowy ze względu na ostatnie ataki rakietowe, żeby jednak w różnych innych miejscach w Polsce niektóre dzieła ukryć (...) Niedługo pewnie będą państwo się dowiadywać też o innych tego typu ewakuacjach i przechowywaniu (dzieł sztuki) czy ratowaniu ich w innych polskich instytucjach kultury" - powiedział.
Dopytywany zaznaczył, że koszty tego typu przedsięwzięć leżą całkowicie po polskiej stronie. Dodał, przy tym, że resort kultury pomaga stronie ukraińskiej m.in. wysyłając materiały do chronienia różnych zabytków przed skutkami pożarów czy wybuchów.
Podczas poniedziałkowego otwarcia wystawy wiceszef resortu kultury podkreślił, że zorganizowana w Poznaniu wystawa jest "wielkim gestem solidaryzowania się Muzeum Narodowego w Poznaniu z krajem doświadczającym dziś barbarzyństwa wojny". Zaznaczył, że dumą napawa fakt, że muzeum od pierwszych dni agresji Rosji przeciwko Ukrainie podjęło działania mające na celu udzielenie wsparcia walczącym Ukraińcom. Poznańska instytucja uruchomiła specjalną ofertę muzealną, zorganizowała zbiórkę pieniędzy, zaangażowała się też w pomoc bezpośrednią przede wszystkim poprzez zorganizowanie transportu materiałów do zabezpieczenia dzieł sztuki. Dodał, że "wiele innych instytucji, muzeów, archiwów i bibliotek, też +wyrwało się+ z pomocą Ukrainie zaraz po 24 lutego”. „Ale Muzeum Narodowe w Poznaniu chyba tak najbardziej ambitnie już w pierwszych dniach z tą ofertą pomocy wyszło" – ocenił.
"Dzisiaj, kierując się obowiązkiem ochrony dziedzictwa kulturowego, Muzeum Narodowe w Poznaniu zaprasza nas na ekspozycję dzieł Jacka Malczewskiego przewiezionych ze Lwowa i zabezpieczonych na czas napaści rosyjskiej na Ukrainę właśnie tu, w Poznaniu” – powiedział. Dodał przy tym, że poznańskie muzeum ma największą kolekcję dzieł Jacka Malczewskiego w Polsce. "Jest to właściwy adres do ewakuowania tych obrazów ze Lwowa i przechowania ich właśnie tu" – podkreślił.
Wiceminister podkreślił, że twórczość Jacka Malczewskiego - jednego z najwybitniejszych i najbardziej uznanych artystów w historii polskiej sztuki - stanowi świadectwo i analizę dramatycznej historii Polski. Dodał, że także współcześnie staje się świadkiem doświadczającym zła wojny.
"Nie mam wątpliwości, że symboliczną podróż obrazów ze Lwowa można porównać do wojennej tułaczki w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Ta zresztą tułaczka kilka miesięcy temu stała się też udziałem ukraińskich uchodźców - działo się to, i wciąż przecież dzieje, na naszych oczach" - zauważył.
Wystawa przywiezionych ze Lwowa obrazów Malczewskiego zorganizowana została w bezpośrednim sąsiedztwie dzieł tego artysty z kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu. "Osiem obrazów spośród 34 dzieł prezentowanych dzisiaj na wystawie gościło już w Poznaniu w 1968 r. podczas wystawy monograficznej poświęconej twórczości Jacka Malczewskiego" – wskazał Sellin. "Dzisiejsza wystawa w sposób symboliczny i bardzo wymowny nawiązuje zatem do tamtego wydarzenia. A dodatkowo wybrzmiewa jako forma tymczasowego schronienia dla zagrożonych skutkami wojny obrazów Malczewskiego, które na co dzień zdobią ściany Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego" – powiedział Sellin.
"Ta ekspozycja nas cieszy i raduje, ale chyba wszyscy tak jakoś to odczuwamy, że to jest radość przez łzy, bo obrazy nie powinny uciekać przed barbarzyńcami" – dodał Sellin.
Tytuł wystawy "Idę w świat i trwam. Obrazy Jacka Malczewskiego z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki" jest gestem pomocy i solidarności w ochronie dziedzictwa.
Tytuł wystawy zaczerpnięty został z wiersza Reinera Maria Rilkego. Odnosi się on do tego co ruchome, kruche i niepewne, ale i do tego co wieczne i ważne. Drugim utworem spinającym klamrą narrację wystawy jest wiersz Wisławy Szymborskiej "Koniec i początek".
Autorzy ekspozycji podkreślili, że niszczenie przez Rosjan dzieł sztuki, świątyń czy miejsc pamięci to jawne pogwałcenie Konwencji haskiej o ochronie dóbr kulturalnych w razie konfliktu zbrojnego, ratyfikowanej w 1954 r. Dewastowanie obiektów o wadze historycznej i artystycznej oficjalnie zalicza się do zbrodni wojennych. (PAP)
Autorzy: Szymon Kiepel, Rafał Pogrzebny
szk/rpo/ aszw/