Dzięki odważnym decyzjom politycznym, z ruin byłego obozu wznosimy miejsce pamięci potrzebne nam wszystkim do zachowania tożsamości wspólnotowej – mówił wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński w poniedziałek w Działdowie.
Piotr Gliński, który w poniedziałek złożył wizytę na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Działdowie (Soldau KL) podkreślił, że według szacunków w obozie tym zginęło od 15 do 30 tys. Polaków. "Ten obóz był zapomniany, tutaj trzy lata temu, kiedy odwiedzałem Działdowo, była ruina, która w zasadzie chyliła się ku upadkowi. Mury dokładnie padały" - wspominał wicepremier.
"Udało nam się w ciągu ostatnich trzech lat, dzięki zaangażowaniu miejscowych społeczników, a także moich przyjaciół, kolegów ze Zjednoczonej Prawicy, z Prawa i Sprawiedliwości, doprowadzić do takiej sytuacji, że realizujemy tutaj budowę muzeum, miejsca pamięci, które będzie opowiadało o tych straszliwych czasach, bo pamięć jest podstawą tożsamości wspólnotowej" - dodał minister kultury.
Podkreślił, że "bez pamięci, jako naród nie możemy istnieć, nie możemy także rozmawiać z kolejnymi młodymi pokoleniami o naszej historii a także o przyszłości, bo przyszłość musi być budowana na fundamencie wartości, a te wartości pochodzą często z przeszłości".
"To muzeum powstaje dzięki naszej inicjatywie. W całości jest finansowane z funduszy lokalnych, rządowych, czyli z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Łącznie 17,5 mln zł udało nam się tutaj dzięki inicjatywie moich kolegów z PiS ściągnąć do tego miejsca. Także jeden z programów MKiDN został uruchomiony i zainwestowaliśmy tutaj 460 tys. zł z resortu" - poinformował Gliński.
Dodał, że to wszystko dzięki temu, "że przedstawiono nam ten problem, że społecznicy o to dbali, że przekonali także władze samorządowe, żeby uczestniczyły w tej inwestycji". "Myślę, że tu jest w pigułce pokazane, co można w Polsce zrobić" - ocenił wicepremier. "Dzięki odważnym decyzjom politycznym z ruiny, która tutaj była trzy lata temu, budujemy coś naprawdę godnego i potrzebnego nam wszystkim" - podkreślił.
Wicepremier wskazał, że to miejsce bardzo ważne dla całego regionu, Działdowa, ale i Polski. "Będzie tu miejsce pamięci upamiętniające ofiary. Pozostaje kwestią uzgodnień jakie będą tam jeszcze inne funkcje" - dodał Gliński.
"To symbol uznania czasów współczesnych i tego co my robimy. Przez lata zakłamano lub zmilczano miejsce, gdzie zginęło od 15 do 30 tysięcy naszych rodaków, zamęczonych, zamordowanych, zagłodzonych. Wśród nich byli dwaj biskupi, duchowieństwo, ale także przedstawiciele głównie polskich elit. Bo przecież Niemcy mordowali głównie polskie elity, by zniszczyć polski naród. Pamięć o tym miejscu na szczęście przetrwała dzięki społecznikom. Władze PRL o to nie dbały, Niemcy nie miały w tym nigdy interesu by instytucje były odpowiednio upamiętnione, ale okazuje się, że po 1989 roku nic nie zrobiono" - podkreślił wicepremier Gliński.
W rewitalizowanym budynku, w którym w czasie II wojny światowej mieścił się niemiecki obóz KL Soldau w Działdowie (Warmińsko-mazurskie) władze miasta chcą tam utworzyć m.in. "ogród pamięci".
W budynku przy ul. Grunwaldzkiej funkcjonował w latach 1939-45 niemiecki obóz KL Soldau, a potem obóz sowieckiego NKWD. Budynek, który jest własnością gminy, przez wiele lat popadał w ruinę - zawalił się m.in. dach i część stropów.
Dopiero w 2021 r. władzom miejskim udało się uzyskać dotacje na ratowanie zabytkowego obiektu. Dzięki m.in. 4 mln zł z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych i 380 tys. zł od Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu przeprowadzono prace zabezpieczające przed dalszą degradacją. Budynek przykryto nowym dachem.
Samorząd ma wypracować formę upamiętnienia ofiar KL Soldau. Mają powstać tam sale wystawowe i być może centrum edukacji o systemach totalitarnych; nazizmie i komunizmie.
Według historyków, niemiecki Lager Soldau w Działdowie funkcjonował w latach 1939-45 jako "utajony ośrodek zagłady". Pomimo dokonywanych przez okupanta formalnych zmian nazwy i przeznaczenia (obóz przejściowy, obóz jeniecki, obóz pracy wychowawczej) przez cały czas jego podstawowym zadaniem była planowa eksterminacja polskiej elity północnego Mazowsza.
Na blok więźniarski Niemcy zaadaptowali budynek pokoszarowy z końca XIX w. Więzili tam m.in. polskich działaczy społecznych, przedstawicieli inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa. Szacuje się, że na skutek wyniszczających warunków, epidemii tyfusu, tortur i masowych rozstrzeliwań śmierć poniosło od kilkunastu do 30 tys. osób.
Wśród ofiar był m.in. ostatni przedwojenny polski konsul w Olsztynie Bohdan Jałowiecki, a także co najmniej 89 polskich księży rzymskokatolickich, zakonników i sióstr zakonnych, w tym biskup płocki bł. abp. Antoni Julian Nowowiejski i biskup pomocniczy tej diecezji bł. bp. Leon Wetmański.
Po zajęciu Działdowa przez Armię Czerwoną w 1945 r. przez kilka miesięcy funkcjonował w tym miejscu obóz nakazowo-rozdzielczy NKWD.
W ubiegłym roku w lesie białuckim w powiecie działdowskim Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu odkryła dwa masowe groby z czasów II wojny światowej, w których było 7,5 tony prochów ludzkich. Jak ustalono, to szczątki ok. 8 tys. ludzi, w większości ofiar KL Soldau.
Od 1957 r. do lat 90. dawne koszary przy ul. Grunwaldzkiej pełniły rolę wielorodzinnego budynku mieszkalnego. W 2001 r. władze miasta przekazały budynek jako darowiznę Caritas Diecezji Toruńskiej. Planowano stworzenie tam hospicjum i izby pamięci po byłym obozie koncentracyjnym.
W 2005 r. obiekt został wpisany do rejestru zabytków. Caritas ubiegała się o różne dotacje na rewaloryzację budynku, jednak bez powodzenia. Dlatego zrezygnowała z darowizny i od listopada 2012 r. miasto stało się ponownie właścicielem budynku. (PAP)
autor: Agnieszka Libudzka, Marcin Boguszewski
ali/ mbo/ oloz/