Mamy w tej chwili ponad 80 procesów restytucyjnych w toku. Myślę, że tak średnio, co tydzień możemy odzyskiwać jakieś dzieło sztuki – stwierdza wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
Pytany w piątek w TVP Info o kwestie restytucji dzieł sztuki zagrabionych podczas II wojny światowej i o powrót 7 grudnia na Zamek Królewski na Wawelu obrazu Leona Wyczółkowskiego "Wiejska dziewczyna w żółtej chuście", wicepremier Gliński powiedział: "niestety, większość tych rzeczy, które utraciliśmy pewnie do nas nie wróci, ale pracujemy cały czas". "To są moi wspaniali współpracownicy, którym bardzo dziękuję za tę pracę, a także cała plejada osób, instytucji, które współpracują w tym dziele odzyskiwania dzieł sztuki" - wyjaśnił.
"Mamy w tej chwili ponad 80 procesów restytucyjnych w toku. Myślę, że tak średnio, co tydzień możemy odzyskiwać jakieś dzieło sztuki" - podkreślił szef resortu kultury. Zaznaczył, że czynione jest to "intensywnie i szybciej niż kiedyś, ponieważ wzmocniliśmy ten zespół".
Prof. Gliński zwrócił uwagę, że "najlepszą informacją jest to (...), że pan premier i minister finansów zgodzili się na zwiększenie obsady naszego wydziału restytucji dzieł utraconych o kolejne 10 etatów". "Nowe etaty dla kultury - to jest naprawdę wyjątek w polityce - i to trzeba docenić" - podkreślił.
"Bardzo się cieszę. Możemy przekształcić wydział w departament. Od stycznia w MKiDN będzie departament restytucji dzieł sztuki, który będzie jeszcze intensywniej, na większą skalę pracował na rzecz odzyskiwania dzieł sztuki" - zapowiedział wicepremier.
Odnosząc się do kwestii odzyskania obrazu Leona Wyczółkowskiego "Wiejska dziewczyna w żółtej chuście", szef resortu kultury ocenił, że "to jest wspaniały obraz". "Taki klasyczny pastel Wyczółkowskiego" - powiedział.
Gliński zaznaczył, że "w tej kolekcji hrabiego Pińskiego, bo to była kolekcja hr. Pińskiego podarowana na Wawel, było dwanaście obrazów, a jest tylko jeden odzyskany". Wyjaśnił, że ten obraz "akurat był w Polsce". "Najważniejsze jest to, że odzyskujemy" - podkreślił.
Pytany o to, czy to polska strona musi udowodnić, że jakieś dzieło sztuki było z Polski zrabowane, wicepremier Gliński powiedział: "tak i to także musimy udowodnić także tu, w kraju posiadaczom, którzy gdzieś tam te działa posiadają, bo nie są właścicielami, bo to są polskie straty wojenne".
Przypomniał, że są też "dzieła gdzieś utracone w innych okolicznościach, po wojnie na przykład" lub "na Wschód bardzo wiele rzeczy zostało wywiezionych już oficjalnie po wojnie". "Mamy tam 20 wniosków próbnych złożonych od wielu lat - no i efekt jest zerowy" - ocenił szef resortu kultury.
"Trudno. My swoją pracę wykonujemy - i to jest naprawdę bardzo profesjonalna i taka z misją czyniona praca moich współpracowników" - mówił. "Myślę, że wszyscy się zgodzimy, że to jest coś bardzo ważnego, nie tylko symbolicznego, ale także rzecz edukacyjna, bo my możemy się uczyć tego malarstwa, które odzyskujemy, tych dzieł sztuki, które odzyskujemy" - wyjaśnił wicepremier.
"To jest bardzo ciekawe - i poznawczo, i bardzo rozwijające" - powiedział. "Polecamy wszystkim te nasze kochane muzea, bo one się pięknie rozwijają i stają się coraz bardziej profesjonalne" - dodał prof. Gliński.
Szef resortu kultury zaznaczył, że "w polityce się jest po to, żeby być wiarygodnym i to jest weryfikowane". "Myśmy zwiększyli budżet na kulturę w ciągu 6 lat o 65 proc." - przypomniał.
"Dalej zwiększamy. (Budżet na kulturę - PAP) będzie znacznie zwiększony, ja nie o wszystkim teraz mogę mówić, ale w przyszłym roku nowe projekty, duże projekty dotyczące na przykład rewitalizacji polskich miast i zabytków ruszają" - zapowiedział Gliński.
Zwrócił uwagę, że "to też jest konieczne dla rozwoju". "To jest nie tylko potrzebne dla nas tożsamościowo, dla społeczności lokalnej, bo kochamy zabytki" - wyjaśnił szef resortu kultury.
"To jest element rozwojowy. Kultura jest czynnikiem rozwojowym, progospodarczym, prorozwojowym" - podkreślił wicepremier.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/