Nie ma naszej zgody na to, żeby sprzedawać kolekcje Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Warszawie - oświadczył w piątek minister kultury Piotr Gliński. Odniósł się w ten sposób do wystosowanego we wtorek listu otwartego pracowników muzeum, w którym napisali, że zbiory są wywożone.
Pracownicy Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w liście otwartym do premier Beaty Szydło napisali, że właściciel muzeum, Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT "podjęła decyzję o sprzedaży eksponatów muzealnych, co publicznie wyartykułowała prezes Zarządu, i co znalazło potwierdzenie w innych wypowiedziach przedstawicieli Federacji".
"Od jesieni 2016 r. najcenniejsze zabytki techniki wywożone są do naszego oddziału w Chlewiskach i tam, z dala od wścibskich oczu, czekają na kupców. Federacja nie ma prawa sprzedaży eksponatów niebędących jej własnością. Nie możemy dopuścić do rozprzedawania majątku narodowego" - napisali autorzy listu.
Gliński, pytany czy ma wiedzę na temat "wywózki" zbiorów muzeum, odpowiedział: "Ja nic o tym nie wiem, żeby NOT wywoził. Z tego, co wiem, te zbiory nie mogą być wywożone". "Nie ma naszej zgody na to, żeby sprzedawać kolekcje" - podkreślił.
Wicepremier zadeklarował także w piątek "pełną gotowość do utrzymania tej instytucji i do zatrudnienia wszystkich pracowników, którzy pracują dotychczas". Przypomniał także, że MKiDN, z powodów formalnych, nie może pokrywać długów placówki niebędącej instytucją państwową, zaległości czynszowe muzeum może umorzyć miasto.
Pod koniec lutego wiceminister kultury Jarosław Sellin zapowiedział, że MKiDN chce, by na początku kwietnia na bazie zbiorów Muzeum Techniki i Przemysłu powstało Narodowe Muzeum Techniki. Dodał, że będzie to placówka prowadzona przez MKiDN, MR, MNiSW oraz m. st. Warszawa.
Odnosząc się do tych zapowiedzi, pracownicy muzeum zaapelowali do premier oraz ministrów kultury oraz nauki i szkolnictwa wyższego o "podjęcie radykalnych działań w celu ratowania eksponatów Muzeum Techniki, stanowiących dorobek dziedzictwa kulturowego". "Aby zadania nakreślone przez Eugeniusza Kwiatkowskiego i Stefana Starzyńskiego nie zostały zaprzepaszczone. Aby odrodzone Muzeum, już Narodowe, mogło pomagać w kształtowaniu kultury technicznej przyszłych pokoleń Polaków" - napisali.
Największa placówka muzealnictwa technicznego w Polsce, Muzeum Techniki i Przemysłu, od lat boryka się z problemami finansowymi. W czerwcu 2016 r. zarząd Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie mieści się muzeum, wypowiedział umowę najmu; powodem było zadłużenie placówki, na które złożyły się m.in. zaległości w opłatach za czynsz. Na początku listopada odbyła się pikieta pracowników muzeum pod hasłem "Oddamy muzeum w bardzo dobre ręce"; przekonywali oni, że w przypadku likwidacji placówki na bruku może znaleźć się 15 tys. eksponatów – dorobek polskiej i światowej techniki.
Naczelna Organizacja Techniczna, która prowadzi Muzeum Techniki, dostawała środki z ministerstwa nauki na działalność upowszechniającą naukę w ramach konkursu; środki przyznawano na podstawie złożonego wniosku. Wniosek NOT złożyła także w 2016 r. - wystąpiła o wsparcie w wysokości 5 mln zł, jednak wniosek nie uzyskał pozytywnej opinii zespołu ekspertów, co przełożyło się na brak wsparcia dla placówki.
Muzeum Techniki i Przemysłu NOT rozpoczęło działalność w 1955 r., kontynuując prace przedwojennego Muzeum Przemysłu i Techniki. (PAP)
Katarzyna Krzykowska
ksi/ itm/