Argumenty prawne i merytoryczne zwyciężają – powiedział PAP minister kultury Piotr Gliński, komentując wyrok WSA ws. dawnego Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie. Podkreślił, że dla MKiDN było oczywiste, że pomnik musi zniknąć z przestrzeni publicznej, a postawa prezydenta Olsztyna w tej sprawie jest „skandaliczna”.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę gminy Olsztyn na decyzję Ministra Kultury, który utrzymał w mocy decyzję wojewody warmińsko-mazurskiego nakazującą usunięcie tak zwanych szubienic, czyli dawnego Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. Wyrok zapadł w I instancji; od niego przysługuje do NSA skarga - podał PAP w środę Jakub Janicki z WSA w Warszawie.
"To jest dobra decyzja. WSA potwierdził argumenty MKiDN, że zgodnie z ustawą dot. dekomunizacji przestrzeni publicznej +szubienice+, bo tak się nazywa potocznie Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, musi zniknąć z przestrzeni publicznej. Dla nas to było oczywiste, ale procedura prawna wymagała odpowiedniego uzasadnienia" - powiedział PAP szef MKiDN.
Minister Gliński podziękował urzędnikom państwowym, którzy "zadbali o to, aby ta argumentacja była pełna, żeby argumenty ekspertów były czytelne i żeby sąd mógł podjąć sprawiedliwą i właściwą decyzję i oddalić wszelkie obstrukcje, zażalenia gminy Olsztyn".
"Trzeba jasno powiedzieć, że kluczenie pana prezydenta miasta Olsztyna jest w tej sprawie skandaliczne. Najpierw zarzucał nam jedno, później drugie, trzecie. Najpierw żądał wypisania tego pomnika z obszaru ochrony konserwatorskiej, teraz go broni, jako bardzo cennego pomnika. Krótko mówiąc: oszukuje opinię publiczną po to, żeby dbać o interes pamięci dotyczącej komunizmu. To bulwersujące i skandaliczne" - ocenił minister kultury.
Zaznaczył, że "argumenty prawne i merytoryczne zwyciężają". "Mam nadzieję, że ten pomnik, na koszt miasta Olsztyna, czyli wszystkich obywateli Polski, bo przecież to są nasze publiczne pieniądze, będzie usunięty. Pan prezydent nie skorzystał z naszej oferty usunięcia tego pomnika. My nie chcemy go niszczyć, on może być zdemontowany i przeniesiony tam, gdzie takie pomniki powinny być przechowywane, czyli do muzeum komunizmu. Są w Polsce takie instytucje, te instytucje wyraziły chęć odbioru, przejęcia tego niesławnego pomnika pamięci komunizmu, i tam on powinien spocząć. Jako, owszem dzieło sztuki (Xawerego) Dunikowskiego" - wskazał minister kultury.
Podkreślił, że "technologicznie nie takie rzeczy można zrobić - rozłożyć i złożyć ten pomnik, ale już w muzeum, a nie w przestrzeni publicznej".
Szef MKiDN wskazywał, że "tu chodzi o funkcje publiczne, które te pomniki pełniły i dlatego polski parlament, polski naród podjął decyzję o dekomunizacji przestrzeni publicznej". "Zresztą to jest zgodne i oczywiste z punktu widzenia polskiej konstytucji" - dodał.
Prezydent Olsztyna Piotra Grzymowicz poinformował PAP, że po otrzymaniu pisemnego wyroku sądu wraz z uzasadnieniem jest 7 dni na wniesienie skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego. "Na pewno skorzystamy z przysługującego nam prawa. Jednocześnie warto podkreślić, że do czasu rozstrzygnięcia tej skargi przez NSA obowiązuje postanowienie WSA z lipca tego roku o wstrzymaniu wykonania decyzji Wojewody Warmińsko-Mazurskiego oraz Ministra Kultury ws. nałożenia obowiązku usunięcia pomnika" - wskazał Grzymowicz.
Decyzję zobowiązującą gminę Olsztyn do usunięcia pomnika wydał pod koniec stycznia wojewoda warmińsko-mazurski, nadając jej rygor natychmiastowej wykonalności. Oparł się przy tym na opinii prezesa IPN, że pomnik wzniesiony został w celu upamiętnienia Armii Czerwonej i propaguje komunizm, więc podlega ustawie dekomunizacyjnej i powinien zniknąć z przestrzeni publicznej. W połowie maja decyzję wojewody utrzymał w mocy Minister Kultury, uznając ją za słuszną i zgodną z prawem.
W skardze skierowanej do WSA w Warszawie olsztyński urząd miasta wnosi o uchylenie zaskarżonej decyzji ministra i poprzedzającej ją decyzji wojewody. W skardze do sądu miasto starało się podważyć zasadność opinii prezesa IPN będącej podstawą decyzji ministra i wojewody, z której wynika, że pomnik propaguje komunizm. Magistrat uważa, że opinia IPN ma charakter uznaniowy i kategorycznie się z nią nie zgadza.
Ratusz wskazuje, że monument "ma znakomite wartości artystyczne", a jego twórcą był wybitny rzeźbiarz Xawery Dunikowski.
"Bezsprzecznie sporny pomnik powstał w Olsztynie w okresie PRL. Jednakże w chwili obecnej w żaden sposób nie upamiętnia ani tym bardziej nie propaguje ustroju komunistycznego. Aktualnie służy stworzeniu opowieści historycznej/edukacyjnej oraz stanowi część ekspozycji artystycznej wokół postaci Xawerego Dunikowskiego" - podkreślają władze miejskie.
W ocenie magistratu, monument pierwotnie upamiętniał Armię Czerwoną, "jednak w latach późniejszych na fali przemian społeczno-politycznych, nadano mu nową wymowę": kilka miesięcy temu z pomnika usunięto symbole sierpa i młota, a w pobliżu została umieszczona tablica informacyjna. Na pomniku nie ma napisów upamiętniających ustrój komunistyczny, a obecna nazwa "Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej" nie zawiera takich słów jak "ku czci" czy "w hołdzie", gloryfikujących Armię Radziecką. Zdaniem gminy te zmiany nadały pomnikowi "nowe przesłanie".
Odsłonięty w 1954 r. pomnik stoi w centrum Olsztyna. Nazywany jest przez mieszkańców "szubienicami" z powodu kształtu pylonów. Socrealistyczny monument przedstawia m.in. sylwetkę czerwonoarmisty i sceny nawiązujące do walk w czasie II wojny światowej.
Protesty przeciwko dalszemu pozostawieniu "szubienic" nasiliły się po ataku Rosji na Ukrainę. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz deklarował wówczas wolę usunięcia pomnika, jednak potem się z tego wycofał. Ze względu na walory artystyczne i twórcę dzieła miasto chce pozostawić monument, przekształcając to miejsce w "muzeum pamięci" obrazujące losy tych ziem pod rządami systemów totalitarnych.
Pomnik jest obecnie w kiepskim stanie: odpadła część granitowych okładzin, pełno jest na nim wymalowanych farbą haseł potępiających rosyjską agresję. Dla bezpieczeństwa przechodniów został otoczony ogrodzeniem. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ sdd/