Papież Franciszek modlił się we wtorek przy grobach dwóch włoskich księży, obrońców ubogich - Primo Mazzolariego i Lorenzo Milaniego. Przez lata byli lekceważeni i krytykowani przez Kościół oraz traktowani jako buntownicy.
Komentatorzy podkreślają, że ten wyjątkowy i bardzo symboliczny gest papieża to swoiste „mea culpa” za to, że ci księża-społecznicy, służący biednym, byli uważani przez hierarchię kościelną za „niewygodnych”.
Franciszek przebywał najpierw w miejscowości Bozzolo koło Mantui w Lombardii, gdzie oddał hołd księdzu Mazzolariemu (1890-1959), a następnie w miasteczku Barbiana w Toskanii, gdzie pochowany jest ksiądz Milani(1923-1967).
Ksiądz Mazzolari, proboszcz z Bozzolo, był jednym z najważniejszych przedstawicieli włoskiego katolicyzmu pierwszej połowy XX wieku. W czasie II wojny światowej był przeciwnikiem faszyzmu i wszelkich przejawów niesprawiedliwości, partyzantem, pomagał Żydom i antyfaszystom. Ksiądz Milani z Barbiany był działaczem społecznym, obrońcą ubogich, pedagogiem.
Podczas wizyty papieża w Bozzolo miejscowy biskup Antonio Napolioni ogłosił, że we wrześniu rozpocznie się proces beatyfikacyjny księdza Mazzolariego.
Franciszek podkreślił zaś, że „proboszczowie są siłą Kościoła we Włoszech”. „Kiedy mają oblicza kleru, który nie jest klerykalny, jak ten człowiek, dają życie prawdziwemu nauczaniu proboszczów, a ono przynosi wiele dobra wszystkim” - powiedział papież.
„Ksiądz Mazzolari nie opłakiwał Kościoła z przeszłości, ale starał się go zmienić” - dodał Franciszek. Przyznał, że nie wyciągnięto lekcji z działalności tego kapłana, a trzeba z niej - ocenił - „uczynić skarb”. Modlił się o to, by Kościół pomagał w tym, by już nigdy ich „nie ignorować”.
„Oni sięgali wzrokiem daleko, podążanie za nimi oszczędziłoby nam cierpień i upokorzeń” - mówił papież. Zaapelował do biskupów, by „niestrudzenie dążyli do bycia tak chrześcijańskimi kapłanami” jak Mazzolari.
Następnie Franciszek odwiedził miejscowość Barbiana koło Florencji, gdzie pochowany jest ksiądz Lorenzo Milani. Podkreślił, że hołd, jaki mu oddaje jako biskup Rzymu, „nie przekreśla rozgoryczenia”.
„Nie mogę przemilczeć tego, że gest, który dziś wykonałem, jest odpowiedzią na prośby, jakie ksiądz Lorenzo wielokrotnie kierował do swego biskupa” - oświadczył Franciszek. „To znaczy, że Kościół uznaje tę ścieżkę jako wzór służby Ewangelii, biednym i samemu Kościołowi” – wyjaśnił.
Zwracając się do wiernych, papież zwrócił uwagę na „edukacyjną pasję” księdza Milaniego, który - jak się przypomina - został „zesłany” przez zwierzchników do małej parafii. Wśród jego zasług Franciszek wymienił przywrócenie głosu i godności biednym. Bez tego - dodał - „nie ma wolności i sprawiedliwości”.
„Nie zapomnijcie o modlitwie o to, abym i ja brał przykład z tego odważnego kapłana” - prosił parafian.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ akl/ mal/