Głównym zadaniem mojej książki było pokazanie tego, jak obecnie wyglądają zabytki architektury sakralnej na Ukrainie, niestety wiele z nich jest w opłakanym stanie - mówi ukraiński dziennikarz i podróżnik Dmytro Antoniuk, autor książki „Klasztory rzymskokatolickie na Ukrainie”, która została wydana przy wsparciu Instytutu Polskiego w Kijowie.
"Pierwszą samodzielną podróż odbyłem do Sanktuarium Matki Boskiej Berdyczowskiej w 1992 r. - wtedy też zacząłem interesować się Polską" - opowiadał Antoniuk na kijowskim festiwalu "Książkowy Arsenał".
Podczas dyskusji zaprezentowano jego książkę “Klasztory rzymskokatolickie na Ukrainie”. "To nie jest typowy przewodnik, a raczej moje podróżnicze wspomnienia (...) Przede wszystkim koncentrowałem się na tym, by pokazać nie jakieś architektoniczne szczegóły zabytków - choć tego też nie brakuje - a ludzi z nimi związanych: kto był założycielem, kto zniszczył" - poinformował Antoniuk.
Autor opisał klasztory, które były zbudowane przed dojściem do władzy bolszewików. Niektóre z nich są dziś zakładami penitencjarnymi, inne szpitalami psychiatrycznymi, a żeby wejść na ich teren, potrzebne jest specjalne pozwolenie - opowiadał. W więzienie przekształcono na przykład klasztor sióstr Brygidek we Lwowie.
Książka zawiera setki zdjęć autorstwa Antoniuka. Podróżnikowi udało się np. uwiecznić na fotografii unikalną rzecz w klasztorze bernardynów we Lwowie, gdzie obecnie mieści się archiwum obwodowe. Na ścianie jednej z byłych cel po remoncie i zbiciu radzieckiego tynku odkryto "graffiti" z XVII albo XVIII wieku. "Cała cela jest pokryta graffiti, są tam różne napisy po łacinie" - opisywał. "Pewnie można by obronić jakąś pracę naukową tylko na podstawie tej celi" - zaznaczył.
"Moim głównym zadaniem było pokazanie aktualnego stanu zabytków architektury sakralnej, bo wiele z nich jest w stanie opłakanym i za kilkadziesiąt lat ich już nie będzie, jeśli natychmiast nie zostanie coś zrobione" - powiedział. Dodał, że chciał też zachęcić ludzi, by jechali tam, "dopóki nie jest za późno i dopóki jeszcze można je zobaczyć, chociaż w takim stanie".
Antoniuk zauważył, że istnieją różne programy mające na celu ratunek tych zabytków, np. program polskiego Instytutu Polonika. Dla przykładu od lat polsko-ukraińskimi siłami trwa restauracja klasztoru ojców jezuitów we Lwowie (obecnie kościół garnizonowy św. Piotra i Pawła).
"Do niedawna, zwłaszcza w małych miastach, był taki stereotyp: tu stoi polski kościół, to przyjadą Polacy i go odrestaurują. Bardzo często to słyszałem. To nie tak. To nasz wspólny zabytek i my jesteśmy zobowiązani coś dla niego robić, bo znajduje się na Ukrainie" - wskazał autor. Zauważył przy tym, że ta świadomość się zmienia i przywołał przykład właściciela firmy budowlanej w obwodzie tarnopolskim, który za swoje koszty odrestaurowuje porzucone kościoły. "To nasze wspólne pamiątki i my mamy dbać o nich w pierwszej kolejności" - zaapelował.
Autor poinformował, że przedstawiająca 220 klasztorów książka ma też ukazać się w języku polskim.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ jar/