Powstała karta zasad, które mogą być pomocne przy organizacji dużych wydarzeń w miastach o bogatym dziedzictwie historycznym. Zdaniem badaczy ważne jest m.in. dostosowanie wielkości wydarzenia do charakteru danego miejsca i planów jego rozwoju oraz zaangażowanie społeczności lokalnych.
Przez trzy lata specjaliści z Politechniki Mediolańskiej, Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, Uniwersytetu w brytyjskim Hull oraz Uniwersytetu Neapolis w Pafos na Cyprze analizowali duże wydarzania kulturalne w Europie, zastanawiając się, co zyskują, a co tracą miasta na ich organizacji? Były wśród nich: wystawa EXPO 2015 w Mediolanie, edycje Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu, Genui i Pafos oraz Stolicy Kultury Zjednoczonego Królestwa w Hull.
Wyniki badań są prezentowane na konferencji, która w czwartek odbywa się online. Karta megawydarzeń zawiera 13 zasad - zaleceń, które mogą pomóc miastom jak najlepiej wykorzystać możliwości płynące z organizacji takich eventów, szczególnie w kontekście dziedzictwa kulturowego, a jednocześnie ograniczyć zagrożenia, jakie duże wydarzenia mogą stanowić dla zabytków i dziedzictwa niematerialnego.
"Zasady, które opracowaliśmy nie odnoszą się wyłącznie do wydarzeń kulturalnych, są uniwersalne" – mówiła PAP dr Joanna Sanetra-Szeliga z Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie. "W wielu przypadkach, które analizowaliśmy, dostrzegliśmy niewykorzystane czy nawet zmarnowane szanse wykorzystania potencjału dziedzictwa kulturowego" – dodała.
Wśród zagrożeń związanych z organizacją dużych, międzynarodowych wydarzeń w miastach historycznych badacze dostrzegli "disneylandyzację" dziedzictwa, czyli tendencję do przygotowywania dla turystów atrakcji pozbawionych autentyczności i zaangażowania mieszkańców, promujących cukierkową wersję zdarzeń z przeszłości i uproszczoną wersję tradycji.
Ale w raporcie z badań przywołane zostały także dobre przykłady: niemieckiego Zagłębia Ruhry, które będąc w 2010 roku Europejską Stolicą Kultury promowało dziedzictwo przemysłowe i historię całego regionu czy maltańskiej Vallety, dla której uzyskanie tego tytułu wiązało się z przywróceniem do świetności i nadaniem nowych funkcji zabytkowym obiektom i obszarom w mieście.
Badacze zalecają, aby miasta z bogatym dziedzictwem zabiegały o organizację tych wydarzeń, które nie tylko przyniosą im doraźne, duże korzyści finansowe, ale które uwzględniają lokalną specyfikę i są zgodne ze strategią rozwoju miasta - przyniosą im długofalowe korzyści.
"To nie mogą być tylko zyski finansowe i prestiż. Już na etapie aplikowania o organizację wydarzeń trzeba myśleć, z jakimi zagrożeniami się one wiążą. Trzeba wiedzieć, co chcemy uzyskać w dłuższej perspektywie i szerszym kontekście. Trzeba myśleć nie tylko o części historycznej miasta – najbardziej popularnej wśród turystów, ale też o mniej znanych i rzadko wykorzystywanych terenach, gdzie wydarzenia te mogłyby się odbywać" – mówiła badaczka. Jak podkreśliła jest to ważne z wielu względów. "Powinniśmy przenosić kulturę na peryferia, żeby rozładować ruch turystyczny i być bliżej mieszkańców: pokazać inne oblicze miasta, czasem bardziej autentyczne" – dodała.
W Karcie podkreślono, że nawet największe wydarzenia mają większą szansę na sukces, kiedy są przygotowywane przy zaangażowaniu lokalnych organizacji i mieszkańców oraz ich akceptacji a nie sprzeciwie. "Często takie wydarzenia budzą kontrowersje, co pokazuje rezygnacja po referendum z organizacji Igrzysk Zimowych 2022 w Krakowie" – podała przykład Sanetra-Szeliga. W raporcie z badań przykładem sukcesu w zaangażowaniu mieszkańców jest duńskie Aarhus, gdzie w proces konsultacji społecznych dotyczących programu Europejskiej Stolicy Kultury włączyło się ponad 10 tys. osób w całym regionie.
Wśród rekomendacji jest także zalecenie, żeby w planowanie takich dużych imprez zaangażować specjalistów zajmujących się dziedzictwem i wykorzystać je jako okazję do pokazania przeszłości miejsca, także tej trudnej, do łagodzenia konfliktów politycznych i społecznych oraz do pokazywania nowego dziedzictwa – tego, co mieszkańcy stworzyli w ostatnich latach.
Wiele miast w przeszłości wykorzystywało duże wydarzenia do ogromnych inwestycji infrastrukturalnych: budowy hal widowiskowych czy stadionów, które potem często świeciły pustkami. Twórcy karty wskazują, że najlepiej, gdyby duże wydarzenia były organizowane w już istniejących obiektach.
"Mamy nadzieję, że nasza karta będzie dla włodarzy miast i organizatorów megaeventów cenną pomocą, że będą się odwoływać do jej zapisów już na etapie planowania i ubiegania się o organizację takich wydarzeń" – mówiła dr Joanna Sanetra-Szeliga.
Kartę zaakceptowała m.in. Europa Nostra – federacja skupiająca ok. 250 organizacji zajmujących się ochroną dziedzictwa kulturowego oraz Międzynarodowa Organizacja Miast Dziedzictwa Światowego (OWHC). (PAP)
autor: Małgorzata Wosion
wos/ dki/