Uroczystość Wszystkich Świętych i Zaduszki zawsze były dla mnie świętami rodzinnymi; uświadamiają one, że każda wspólnota zaczyna się od rodziny, od wspólnoty pokoleń - podkreślił premier Mateusz Morawiecki w nowym podkaście opublikowanym w mediach społecznościowych.
Jak zaznaczył, "na cmentarzach, które odwiedzamy razem ze starszymi i młodszymi członkami rodziny widać, że łączy nas jakaś niewidzialna siła, która jest silniejsza niż śmierć". "Jesteśmy myślami przy tych, którzy - jak mogłoby się wydawać - na zawsze odeszli w przeszłość, a jednak stale nam towarzyszą. Widać to szczególnie na cmentarzach w mniejszych miejscowościach, gdzie wciąż ludzie potrafią spędzić pół dnia rozmawiając z rodziną, sąsiadami, znajomymi. I oczywiście wspominając zmarłych, którzy w niezwykły sposób są razem z nimi" - powiedział Morawiecki.
Premier podkreślił, że w Dzień Zaduszny szczególnie wspomina swojego ojca Kornela Morawieckiego. "30 września od jego śmierci minęły cztery lata. Nie ma go już z nami, ale na co dzień czuję jego obecność. Jest obecny w naszych rodzinnych rozmowach, ale przede wszystkim towarzyszy mi nieustannie jako wzór patrioty i człowiek, który wyznacza mi horyzont myślenia o państwie i o solidarności" - zaznaczył szef rządu.
Morawiecki powiedział też, że 2 listopada myśli także często o tych, "których nazwiska nie pojawiają się na pierwszych stronach gazet, a nie powinni być zapomniani". "Jak chociażby o małym chłopcu, który stracił życie podczas stanu wojennego. Arek Tabaka to jedna z ofiar z lat 80-tych o których nie przeczytamy w szkolnych podręcznikach. Kilka lat temu udało nam się znaleźć grób w którym pochowano Arka. Każdego roku ja lub moi przyjaciele zapalamy na nim znicz" - powiedział premier.
Szef rządu zwrócił też uwagę, że w ostatnich latach coraz popularniejsze zwłaszcza wśród nastolatków staje się Halloween. "Przyglądam się temu jako ojciec. Moje dzieci z każdym rokiem coraz mocniej naciskają, aby w jakiejś formie uczestniczyć w zabawach Halloweenowych. Od razu muszę powiedzieć - Halloween to nie moja bajka. Mam wrażenie, że to kolejne święto komercji i konsumpcji, któremu brakuje powagi. Ale nie będę się rzucał Rejtanem, żeby bronić Polski przed inwazją takich wzorców kulturowych" - zaznaczył Morawiecki.
Zresztą - jak dodał - "taka obrona chyba nie ma sensu". "Moje dzieci używają argumentu nie do zbicia - +bo to jest fajne+. No pewnie, że fajne. Ale skoro młodzi ludzie uznają, że amerykańskie przebieranki są fajne, to znaczy, że my coś zawaliliśmy. Bo przecież polska tradycja związana ze świętem Wszystkich Świętych jest stokroć fajniejsza. Jak to się stało, że zamiast rozmowy z polskimi wielkimi duchami młodzi Polacy wolą rozmawiać o stranger things. Ja myślę sobie, że to dlatego, że my sami chcielibyśmy widzieć historię wielkich Polaków jako opowieść o ludziach nieskazitelnych, postaciach pomnikowych" - powiedział Morawiecki.
Zdaniem premiera, "polskość Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego była nie tylko wielka, ale była, żeby użyć dzisiejszego języka - sexy". "I to wszystko także, zdaje się nam, przynajmniej po trosze, odbierać amerykańska kultura. Czy odbierze? To już zależy od nas" - podkreślił szef rządu.
"Możecie nazwać mnie dziadersem, ale nie chciałbym, aby polski listopad zaczynał się od Halloween, a kończył na Black Friday. Wolałbym, żeby to był miesiąc spod znaku Wszystkich Świętych, Zaduszek oraz Święta Niepodległości, kończący się Andrzejkami" - zaznaczył Mateusz Morawiecki. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ jm/