W święta Bożego Narodzenia najważniejsze są relacje: spotkania z drugim człowiekiem, a przez to także z Bogiem - powiedział PAP przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski. Boża miłość oznacza chęć Boga uratowania człowieka od jego demonów, od samotności – zaznaczył.
Pytany przez PAP, co należy zrobić, aby potrafić co roku prawdziwie, głęboko przeżywać Boże Narodzenie, przeor Jasnej Góry odpowiedział, że najpierw przede wszystkim należy wyhamować: zostawić codzienne troski, sprawy, plany.
"Zawsze mamy wiele pilnych spraw do zrobienia, ale nie zawsze te najpilniejsze są najważniejszymi. Najważniejsze są relacje, które budujemy – z ludźmi i z Panem Bogiem. Często tłumaczymy się, że nie mamy za bardzo na to czasu, więc nie dbamy o te relacje, które stają się coraz bardziej okazjonalne, albo wirtualne" – zaznaczył zakonnik.
"Ważne jest, aby spotykać się w tym samym miejscu, patrząc sobie w oczy, dzieląc się opłatkiem. Bo to jest głęboki wymiar człowieczeństwa! Myślę, że jeżeli to zagubimy, to gdzieś zagubimy cząstkę ludzkiej natury, ludzkiej wrażliwości” – przestrzegł.
"Będziemy dla siebie coraz bardziej obcy, coraz bardziej wyizolowani. A człowiek obcy, wyizolowany, a więc samotny, to na pewno człowiek nieszczęśliwy” - zaakcentował.
"Tak naprawdę w teologii katolickiej piekło oznacza wieczną samotność. Więc my chcemy pielęgnować coś zupełnie odwrotnego: robić wszystko, aby ludzie chcieli się spotykać, chcieli się poznawać, chcieli rozmawiać, chcieli być ciekawi siebie” – wyjaśnił o. Pacholski.
"A ta ciekawość bierze się też przede wszystkim z wiary w tajemnicę Bożego Narodzenia - bo Bóg był ciekawy człowieka, człowieczeństwa. Jego miłość oznacza też tę ciekawość i chęć zbawienia człowieka, a więc uratowania go od niego samego, od jego demonów, od jego samotności” - uściślił.
"Dlatego to jest tak ważne. Nie chodzi tylko o symbole, tylko o zewnętrzne znaki, ale o to, co najgłębiej – uważam – dotyka ludzkiej natury i jest nieprzemijające” – podkreślił przeor Jasnej Góry.
Dodał, że ma taką świadomość, spotykając się z odwiedzającymi Jasną Górę w Boże Narodzenie czy udając się w tym czasie na spotkania poza klasztorem – do znajomych, przyjaciół, rodziny. „To jest taki moment, gdy – jak zachęcam innych – sam wyhamowuję z codziennymi obowiązkami” - wskazał.
"One i tak do nas wrócą po świętach. Więc dajmy sobie chwilę wytchnienia: odłóżmy smartfony, odłóżmy laptopy i chciejmy się spotkać, mimo pandemii, na ile jest to możliwe tu i teraz, w czasie rzeczywistym” – zaapelował o. Samuel Pacholski.(PAP)
Autor: Mateusz Babak
mtb/ mhr/