Wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska wpisała do rejestru zabytków rozbierany właśnie pawilon Emilia. Stołeczny konserwator krytykuje tę decyzję, ponieważ - jego zdaniem - może ona postawić pod znakiem zapytania przeniesienie pawilonu w pobliże Pałacu Kultury.
O możliwości rozbiórki pawilonu mówiło się od kilku lat, ponieważ w 2012 r. firma Griffin Real Estate za 115 mln zł kupiła spółkę Meble Emilia wraz z modernistycznym pawilonem. Inwestor już wtedy informował, że planuje w tym miejscu postawienie wieżowca. Otrzymał prawomocne pozwolenie na rozbiórkę Emilii.
Dlatego w pierwszej połowie ub. roku p.o. dyrektora Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków Michał Krasucki (wówczas zastępca stołecznego konserwatora zabytków) zaproponował, by przenieść pawilon w pobliże Pałacu Kultury i Nauki, na styku z Parkiem Świętokrzyskim. W tym miejscu przewidziany jest ogród zimowy.
Miasto zawarło porozumienie z firmą Griffin Real Estate ws. przenosin Emilii; aktualnie trwa rozbiórka pawilonu, robotnicy zabrali się m.in. za rozcinanie na fragmenty charakterystycznego falującego dachu.
Jednak wojewódzka konserwator zabytków pod koniec ub. roku zdecydowała o wpisaniu budynku do rejestru zabytków. Jezierska powiedziała we wtorek PAP, że dopiero teraz dokonała wpisu, ponieważ w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego toczyło się postępowanie odwoławcze ze strony inwestora na zainicjowaną na początku ub. roku procedurę wpisu Emilii do rejestru zabytków. Finalnie resort odrzucił skargę właściciela pawilonu.
Jezierska podkreśliła, że wpis do rejestru zabytków nie wyklucza przeniesienia pawilonu. "Wpis do rejestru jakiegokolwiek nie wyklucza translokacji, ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oczywiście dopuszcza translokację obiektu zabytkowego w uzasadnionych przypadkach" - wyjaśniła Jezierska.
"Wpis powoduje to, że konserwator stołeczny będzie miał nadzór nad całym procesem translokacji, będzie mógł wydawać zgody i pozwolenia. Wpis do rejestru zabytków ma kontrolować prawidłowość demontażu i translokacji" - powiedziała wojewódzka konserwator zabytków. Podkreśliła, że celem wpisu nie jest blokowanie przeniesienia Emilii.
Krasucki twierdzi, że wpis do rejestru nie jest konieczny, ponieważ miasto na mocy porozumienia z inwestorem zapewnia ochronę pawilonu. Ten argument jednak nie przekonuje Jezierskiej.
"To ja pytam na jakiej podstawie nadzoruje demontaż, na jakiej podstawie kontroluje, bo przecież jeżeli nie ma żadnej formy ochrony, czyli nie ma wpisu do rejestru i nie znajduje się w gminnej ewidencji zabytków, to nadzór stołecznego konserwatora zabytków nad procesem demontażu jest bezprawny" - powiedziała Jezierska.
We wpisie do rejestru został ujęty sam budynek. "W sytuacji, kiedy Emilia zostanie przeniesiona nie ma sensu wpisywać pasażu i łączników, nie mówiąc już o tych dwóch kondygnacjach budynku sąsiedniego, które są w tej chwili użytkowane przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Taki wpis miał sens w momencie, kiedy Emilia zostałaby na miejscu (...) Jedyną wartością w tej chwili tego obiektu jest jego konstrukcja żelbetowa" - przekonywała.
Krasucki powiedział PAP, że nie rozumie powodów decyzji Jezierskiej. "Rozumiałbym, gdyby ten wpis był jeszcze trzy miesiące temu przed rozpoczęciem demontażu (pawilonu) i gdyby obejmował całość, tzn. pawilon Emilia, pasaż i partner budynku z tyłu, bo to tworzyło pierwotny kontekst, układ urbanistyczny" - powiedział Krasucki.
Przekonywał, gdyby cały taki układ został wpisany do rejestru zabytków nie byłoby żadnych przenosin pawilonu. "Dla mnie sytuacja jest trochę zerojedynkowa - albo chronimy cały układ, cały zespół, albo nie i wtedy traktujemy pawilon jako odrębny budynek i go przenosimy" - powiedział Krasucki.
"Wpis do rejestru samego pawilonu, w dodatku już w momencie kiedy wnętrza są rozebrane, kiedy zaczynamy demontować schody, kiedy już jest w jednej czwartej zdemontowany dach, no to nie ułatwia" - stwierdził Krasucki.
Dodał, że jeżeli decyzja o wpisie do rejestru zabytków będzie ostateczna, trzeba będzie się zastanowić, czy porozumienie między miastem a właścicielem Emilii obowiązuje, a po drugie trzeba będzie się zastanowić, jak stwierdził Krasucki, czy decyzje administracyjne np. o rozbiórce zostają w mocy (...). "Formalnie jest to spore utrudnienie, na pewno nie ułatwienie" - ocenił inicjatywę Jezierskiej.
Krasucki powiedział, że miasto cały czas bierze udział w pracach na terenie Emilii, ma tam, jak podkreślił, swojego konstruktora, który "często interweniuje". "Po drugie mieliśmy wpływ na ostateczny kształt projektu wykonawczego demontażu, który się zupełnie różnił od tego, co było pierwotnie, pierwotnie (pawilon) miał zostać po prostu wyburzony" - przekonywał Krasucki.
Ponadto budynek Emilii został bardzo dokładnie zmierzony, aby po rozbiórce łatwo ponownie poskładać go z poszczególnych elementów - dodał.
"Te wszystkie zapisy są w porozumieniu, tam naprawdę ten zakres ochrony, tylko nie wynikający z przepisów prawa, a wynikający właśnie z porozumienia jest realizowany. Dodatkowo inwestor teraz wystąpił do nas o zalecenia konserwatorskie, więc wydaje mi się, że to wystarcza. Jeżeli pani konserwator (Jezierska) stwierdziła, że nie, to bierze pewną odpowiedzialność za to, że być może okaże się, że owszem będziemy mieli wyjątkową kontrolę, natomiast nie będzie sam koncept (przenosin) realizowany i zostaniemy w jakimś takim niewiadomym bycie" - powiedział Krasucki.
Pawilon Emilia znajduje się przy ul. Emilii Plater, został wybudowany w latach 1967–69, jest przykładem architektury późnego modernizmu.(PAP)
kos/ agz/