O tym, jakie dzieła mistrza znalazły się w otwartym właśnie Muzeum Wyspiańskiego, będącym oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie, jak historyczny budynek Spichlerza wpłynął na aranżację wystawy i jakie problemy konserwatorskie pociągnęła za sobą prezentacja w tym miejscu prac wykonanych pastelami na papierze, opowiadają kuratorki ekspozycji Magdalena Laskowska i Łucja Skoczeń-Rąpała.
MHP: Jak duża część dzieł Stanisława Wyspiańskiego jest w posiadaniu Muzeum Narodowego w Krakowie?
M.L.: Nasze muzeum posiada największą i najbogatszą spuściznę tego artysty. Jest to blisko 1100 prac malarskich, rysunkowych, projektowych, a także rzemiosło artystyczne. Poza tym do muzeum należy wspaniały księgozbiór Wyspiańskiego oraz pamiątki, fotografie, rękopisy.
MHP: Gdzie do tej pory znajdowała się spuścizna po twórcy?
M.L.: Wszystko to dotychczas mieściło się w różnych budynkach, takich jak Gmach Główny, Kamienica Szołayskich i inne pomniejsze oddziały muzealne. Teraz 200 dzieł artysty znajdzie się w jednej przestrzeni, czyli w Starym Spichlerzu, przy placu Sikorskiego 6, który został zamieniony na Muzeum Wyspiańskiego. To jest budynek historyczny, wzmiankowany już w XVIII wieku, który pełnił najrozmaitsze funkcje - fabryki, sklepu oraz siedziby Stowarzyszenia Architektów Rzeczypospolitej. Jednak od 1945 roku znajduje się na stałe w rękach Muzeum Narodowego w Krakowie.
MHP: Czy historyczny charakter budynku miał wpływ na aranżację wystawy dzieł Wyspiańskiego?
M.L.: Ten budynek narzucił nam swoim podziałem przestrzeni układ tej ekspozycji. Musieliśmy więc aranżację wystawy dopasować do zastanego wnętrza. Wykorzystaliśmy do tego trzy poziomy. Zwiedzanie zaczynamy od sali biograficznej artysty. Wprowadzamy tu opowieść o samym Wyspiańskim, jego rodzinie, bliskich, przyjaciołach, Krakowie, w którym mieszkał i dla którego tworzył. Możemy tu zobaczyć jego autoportrety z różnych okresów życia, wizerunki jego żony, dzieci, wykonane w technikach pastelowych. Mamy też portrety jego mecenasów, znajomych, czyli świata kulturalnego Krakowa oraz pejzaże miasta.
MHP: Jakim dziełom została poświęcona górna część ekspozycji?
M.L.: Pierwsze piętro było już podzielone na trzy cześć. Każdą z nich poświęciliśmy charakterystycznym dla twórczości Wyspiańskiego wątkom. Na początek pokazujemy kartony witrażowe z „Bogiem Ojcem”, przeznaczonym do okna zachodniego kościoła Franciszkanów. Nazwaliśmy tę salę „Żywioły”, bo pokazujemy tu dzieła związane z przyrodą.
MHP: Co znajdziemy w kolejnej sali?
M.L.: Przestrzeń zatytułowaną „Apollo-Chrystus”. Tu widzowie dowiedzą się m.in., jak nowatorsko Stanisław Wyspiański postrzegał antyk. Sztandarowym dziełem jest tu „Apollo”, którego pokazujemy w otoczeniu rysunków artysty, będących ilustracjami do „Iliady”. Połączyliśmy to z prezentacją rzemiosła artystycznego, bo - jak wiadomo - Wyspiański był artystą multimedialnym i świetnym dizajnerem. Mamy tu przykłady jego projektów dekoracji, mebli i tkanin do Domu Lekarskiego i dla Towarzystwa Sztuk Pięknych w Krakowie. Na drugiej ścianie widzimy z kolei kartony witrażowe do najróżniejszych kościołów, w tym do kościoła Mariackiego i do kościoła Dominikanów, a także projekty rysunkowe dla katedry lwowskiej i wawelskiej.
MHP: A co oznacza tytuł trzeciej sali „Wawel- dramat królów”?
M.L.: W tej przestrzeni opowiadamy o fascynacji Wyspiańskiego historią. Widzimy tu jego wczesne rysunki, tworzone jeszcze pod okiem ojca, Franciszka Wyspiańskiego, rysunki z okresu studiów na Akademii Sztuk Pięknych i Uniwersytecie Jagiellońskim. Zobaczymy tu także rysunki z podróży do Paryża, kiedy interesował się głównie katedrami gotyckimi i wreszcie wielkie, historiozoficzne projekty witrażowe przeznaczone do katedry lwowskiej, czyli „Polonię” i do katedry wawelskiej, czyli „Wandę”. Trzy pozostałe projekty witraży, takie jak „Kazimierz Wielki”, „Święty Stanisław” i „Henryk Pobożny”, znajdują się w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie, gdyż są zbyt duże, by mogły zostać wprowadzone do Spichlerza.
MHP: Czy na wystawie znalazła się też część poświęcona teatralnej twórczości artysty?
M.L.: Tak, pokazujemy projekty do „Bolesława Śmiałego”, granego na deskach Teatru Miejskiego w Krakowie w 1903 r. Widzowie mogą oglądać tu koronę, będącą jednym z rekwizytów przedstawienia, jak i projekty kostiumów.
Ł.S.-R.: Część teatralna znalazła się też na najniższym poziomie Spichlerza, w sali nazwanej przez nas „Metamorfozami”. Tu będą prezentowane fragmenty czterech spektakli, a także plakaty czy druki ulotne, takie jak wejściówki do teatru. Na samym środku tej przestrzeni umieściliśmy dużych rozmiarów kostium teatralny.
MHP: Zanim tam dojdziemy musimy przejść przez bibliotekę.
Ł.S.-R.: Tę przestrzeń zatytułowaliśmy „Księgi moje”. Znajduje się tu księgozbiór Wyspiańskiego, dzięki któremu możemy dowiedzieć się, jaka literatura go interesowała, jak nad nią pracował. Możemy tu przekonać się, co podkreślał i co dopisywał na kartach różnych tomów. Obok pokazujemy jego projekty książek, a także prace dyplomowe studentów grafiki ASP inspirowane typografią Wyspiańskiego.
MHP: Przeniesienie już samego historycznego księgozbioru, nie mówiąc o dziełach sztuki, do takiego wnętrza jak Spichlerz, było chyba dużym wyzwaniem konserwatorskim.
Ł.S.-R.: Tak, ponieważ jest to bardzo wrażliwa kolekcja. W końcu techniką dominującą jest tu pastel na papierze. Mimo tego, że budynek był wyremontowany, przystosowany do prezentowania dzieł sztuki, musieliśmy rozpoznać, na ile stabilne panują tu warunki. Śledziliśmy nawet wpływ zmian pogodny na zachowanie się budynku. Z naszego doświadczenia wynika, że duże skoki temperatur w przypadku takiego dzieła jak „Apollo”, mogłyby skutkować jakimiś deformacjami. Zrobiliśmy wszystko, by tego uniknąć.
MHP: W Muzeum Wyspiańskiego jest też nieco ciemniej niż normalnie. Dlaczego?
Ł.S.-R.: Tak wrażliwe obiekty prezentowane są przeważnie na wystawach przez trzy, cztery miesiące. Tu będą znajdowały się dłużej, przez rok, gdyż ekspozycja będzie miała dwie zmieniane cyklicznie odsłony. Z tego powodu musieliśmy dostosować światło do wytrzymałości papieru. Bardzo precyzyjnie to wszystko zostało obliczone. W efekcie tego mamy pewność, że kolekcję bezpiecznie możemy pokazywać przez 28 godzin w tygodniu. Dlatego ten oddział Muzeum Narodowego w Krakowie nie będzie tak długo czynny jak inne. Natężenie światła jest tu też nieco mniejsze. Ale biorąc pod uwagę fakt, że wiele prac to wielkie formaty, wymagające dystansu, światło może być tu nieco bardziej rozproszone. Poza tym jasny kolor ścian powoduje odbicie światła, co ułatwia odbiór prezentowanych dzieł.
MHP: Takie oświetlenie tworzy dość przytulny klimat. Myślą panie, że Wyspiańskiemu podobałoby się to miejsce?
Ł.S.-R.: Mam nadzieję że tak. Już wchodząc, zobaczyłby na ścianach klatki schodowej swoje ulubione błękity, które pewnie dobrze by go nastroiły i zachęciły do zwiedzania.
Rozmawiała: Magda Huzarska-Szumiec
Źródło: MHP