Troska o człowieka - o jego godność i rozwój; ludzkie cierpienie, problemy pracy i solidarności międzyludzkiej dominują w nauczaniu Jana Pawła II. Papieskie refleksje poparte są nieraz jego osobistym doświadczeniem, także choroby i starości.
"Człowiek jest drogą Kościoła" - napisał Jan Paweł II w swojej pierwszej programowej encyklice "Redemptor Hominis" (łac. Odkupiciel człowieka) z 1979 r. Zdanie to powtórzył później m.in. w encyklice "Centesimus Annus" z 1991 r.
Papież tłumaczy, że chodzi "o człowieka w całej jego prawdzie, w pełnym jego wymiarze" i że nie dotyczy to abstrakcyjnego pojęcia, ale człowieka "rzeczywistego" i "konkretnego". Koncentracja uwagi Kościoła na człowieku wynika z tego, że człowiek został odkupiony przez Chrystusa i nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa.
Jan Paweł II nawiązał do tego przesłania już podczas mszy inaugurującej jego pontyfikat w 1978 r., kiedy mówił: "Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!". Do przezwyciężania lęku nakłaniał wielokrotnie, m.in. w przesłaniu do młodzieży w Lednicy w czerwcu 2001 r. pisał: "Nie bój się! Wypłyń na głębię! - jest przy tobie Chrystus".
Młodzieży Jan Paweł II poświęcał szczególną uwagę. Nazywał młodych "nadzieją świata i Kościoła", zwracał się do nich "młodzi przyjaciele" - traktował jako grupę, której potrzebna jest szczególna forma duszpasterskiej opieki.
Apelował do młodych, aby na swoich drogach życia starali się "bardziej być" niż "więcej mieć". Wzywał do podejmowania trudu i współodpowiedzialności za własny rozwój. W 1983 r. na Jasnej Górze mówił: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali". Cztery lata później na Westerplatte powtórzył te słowa, dodając: "Wbrew wszystkim mirażom ułatwionego życia musicie od siebie wymagać. To znaczy właśnie +więcej być+".
"Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje +Westerplatte+. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można +zdezerterować+" - mówił papież do młodych na Westerplatte.
Dla Jana Pawła II człowiek był ważny na każdym etapie i w każdym wymiarze swego życia. W liście do dzieci prosił je m.in. o modlitwę, bo "modlitwa dziecka ma ogromną siłę". Specjalny list skierował do ludzi w podeszłym wieku; "sam posunięty w latach odczuwam potrzebę nawiązania dialogu z wami" - pisał. Podkreślał, że starość to "czas szczególnie nacechowany mądrością, którą zwykle przynoszą z sobą lata doświadczeń", bo "czas jest znakomitym nauczycielem". Upominał się o szacunek dla ludzi starych, o należną im opiekę w chorobie i cierpieniu, o "nieodzowną solidarność między różnymi pokoleniami".
W liście do kobiet w 1995 r. pisał, że "jest jeszcze wiele do zrobienia, aby kobieta i matka nie była dyskryminowana", a "polityka przyszłości będzie wymagała, aby kobieta coraz bardziej uczestniczyła w rozwiązywaniu głównych problemów". W liście apostolskim "Mulieris Dignitatem" (1988 r.) wprowadził pojęcie "geniuszu kobiety", który przejawia się w ciągu dziejów pośród wszystkich ludów i narodów.
Wiele miejsca w swoim nauczaniu poświęcił ludzkiej pracy (m.in. w encyklikach "Laborem exercens", "Centesimus annus"), którą pojmował jako dobro służące przede wszystkim samemu człowiekowi, a nie tylko pomnażaniu dóbr, czy postępowi cywilizacyjnemu.
Specjalne listy, homilie, przemówienia kierował do różnych grup zawodowych. W liście do artystów życzył im, aby ich sztuka przyczyniała się do upowszechniania prawdziwego piękna, a to piękno, które będą przekazywać przyszłym pokoleniom, "miało moc wzbudzania zachwytu". W słowach kierowanych do przedstawicieli świata nauki przypominał m.in., że uniwersytet ma służyć prawdzie i że nie ma powodu do rywalizacji między rozumem a wiarą, bo "rzeczywistości te wzajemnie się przenikają". W przemówieniach do parlamentarzystów podkreślał, że w dziedzinie polityki wymagana jest szczególna troska o dobro wspólne, a sprawowanie władzy powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu.
"Człowiek nigdy nie zazna szczęścia kosztem drugiego człowieka, niszcząc jego wolność, depcząc jego godność i hołdując egoizmowi" - mówił papież, wzywając do solidarności między ludźmi. Przypominał o tym szczególnie w homilii podczas mszy dla świata pracy w 1987 r., w Gdańsku - w miejscu, gdzie powstała Solidarność. Odwołując się do wezwania św. Pawła "Jeden drugiego brzemiona noście", tłumaczył wtedy, że jest ono inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności.
"Solidarność - to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy +brzemię+ dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności" - mówił Jan Paweł II.
Występował jako obrońca ludzkiego życia - sprzeciwiał się aborcji i eutanazji, które uderzają w ludzkie istnienie, kiedy jest "szczególnie słabe i kruche". Upominał się o wsparcie i ochronę najsłabszych, wzywał do kształtowania "wyobraźni miłosierdzia", potrzebnej w obliczu "współczesnych form ubóstwa".
"Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny, wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba +wyobraźni miłosierdzia+, aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem" - mówił Jan Paweł II na krakowskich Błoniach w 2002 r.
W pismach i homiliach Jan Pawła II szczególne miejsce zajmował człowiek cierpiący. W liście apostolskim "Salvici doloris" w 1984 r. pisał, że cierpienie "jest zawsze próbą, czasem nad wyraz ciężką próbą, której poddane zostaje człowieczeństwo". Podczas wizyty w szpitalu w Olsztynie w 1991 r. tłumaczył, że cierpienie nie jest "karą za grzechy", ani nie jest odpowiedzią Boga na zło człowieka. "Można je zrozumieć tylko i wyłącznie w świetle bożej miłości, która jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym świecie istnieje" - mówił.
Papieskiej refleksji nad cierpieniem towarzyszyło jego własne osobiste doświadczenie bólu, m.in. po zamachu na jego życie w 1981 r., czy choroby - wiele lat zmagał się z chorobą Parkinsona, której wyniszczające działanie było widoczne podczas jego wystąpień. Szczególnie wymownym momentem bliskości z cierpiącym papieżem były jego ostatnie dni życia, kiedy modlili się za niego wierni na całym świecie. Mówiono wtedy, że pisał swoją najważniejszą encyklikę, bez słów.
Kościół musi być "wciąż na nowo świadomy sytuacji człowieka" - pisał Jan Paweł II w encyklice "Redemptor Hominis", a w encyklice "Centesimus Annus" powtarzał, że "centrum całego dziedzictwa doktrynalnego Kościoła jest człowiek w swej konkretnej rzeczywistości grzesznika i sprawiedliwego".
Renata Chrzanowska (PAP)
ren/ mow/