Ekumeniczną modlitwą i złożeniem kwiatów, duchowni, władze miasta, województwa, mieszkańcy, radni, służby mundurowe, harcerze uczcili w poniedziałek po południu w Białymstoku 31. rocznicę ocalenia miasta po katastrofie pociągu przewożącego chlor.
Po uroczystości pod krzyżem - pomnikiem, który znajduje się w miejscu wypadku, mieszkańcy miasta przeszli w Drodze Krzyżowej do sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie mszy przewodniczył metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda.
Pod krzyżem modlitwę odmówili wspólnie duchowni: katolicki, prawosławny i ewangelicko-augsburski.
Uroczystości organizowane przez miasto Białystok - mające religijny charakter - odnoszą się do wydarzeń z 9 marca 1989 r., kiedy to na torach kolejowych na ul. Polskiej w Białymstoku wykoleiło się pięć 50-tonowych cystern z ciekłym chlorem, z pociągu towarowego jadącego z ZSRR do NRD.
Trzy z tych cystern przewróciły się na nasyp kolejowy niedaleko wiaduktu. Gdyby spadły z dużej wysokości, prawdopodobnie by się rozszczelniły. Chlor po wydostaniu się z cystern utworzyłby dużą trującą chmurę. Akcja ratunkowa zakończyła się pomyślnie. Jak potem ustalono, przyczyną wypadku było pęknięcie szyny, która była zakwalifikowana do wymiany już cztery lata przed katastrofą. Wykolejenie się cystern było jednym z najniebezpieczniejszych wypadków w mieście, a akcja ratunkowa należała do najtrudniejszych - oceniały wielokrotnie służby ratunkowe.
Przemawiając pod pomnikiem-krzyżem (pomnik stoi od 1994 r.), zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński powiedział, że wiele osób wierzy w to, że to, iż nie doszło do wycieku chloru, to "cud" za wstawiennictwem błogosławionego ks. Michała Sopoćki.
Ks. Sopoćko (1888-1975), spowiednik św. siostry Faustyny Kowalskiej, orędownik kultu Miłosierdzia Bożego, był związany z Białymstokiem, gdzie mieszkał, pracował i zmarł. Posługę pełnił m.in. w domu Sióstr Misjonarek przy ul. Polskiej, niedaleko miejsca, gdzie doszło do wypadku pociągu z chlorem. Ks. Sopoćko został beatyfikowany w Białymstoku w 2008 r., jest patronem miasta ustanowionym przez Radę Miasta.
Tuchliński powiedział, że skutki katastrofy pociągu mogły być dla mieszkańców Białegostoku "bardzo tragiczne", mogło dojść do "eksodusu" miasta. "W tym miejscu stajemy, aby wspólnie pamiętać o tych wydarzeniach, ale również po to, ażeby dziękować Opatrzności Bożej za to, że ta katastrofa nie spowodowała tych tragicznych skutków dla naszego miasta" - mówił wiceprezydent.
"Myślę, że jeśli wierzymy, że tak się stało, że Opatrzność Boża, że Miłosierdzie Boże przez błogosławionego Michała zadziałała, to myślę, że nasza obecność tutaj jest potwierdzeniem tego, że jednak wierzymy w to i dziękujemy za to, a jednocześnie chcemy, by Opatrzność Boża nas nie opuszczała" - powiedział krótko dziennikarzom metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda.
Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku poinformował w poniedziałek PAP, że w 2019 r. przez województwo podlaskie koleją przejechało ponad 2,1 tys. transportów towarów tzw. wysokiego ryzyka. Było to łącznie ponad 36,3 tys. cystern z różnymi materiałami niebezpiecznymi takimi jak np. gaz: propan, butan czy mieszaniny tych gazów. Transportowano także różne produkty naftowe: olej napędowy, opałowy, benzynę, ponadto także alkohol metylowy, fosfor i amoniak. Nie odnotowano związanych z takimi przewozami niebezpiecznych zdarzeń.
Urząd podsumował, że w latach 2014-2017 liczba tych transportów malała, w 2018 r. natomiast nastąpił duży wzrost. Porównano, że np. w 2014 r. było ponad 1,8 tys. takich transportów, w 2018 r. natomiast prawie 2,4 tys. i taki poziom utrzymał się w 2019 r.
Realizacją przewozów koleją niebezpiecznych substancji zajmuje się w regionie dziewięć podmiotów przewozowych. W 2020 r. doszły dwie nowe firmy.
Urząd Wojewódzki przypomniał także, że monitoring przewozu koleją substancji niebezpiecznych prowadzi Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego tego urzędu wspólnie ze służbami.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ mhr/